Reklama
Rozwiń
Reklama

Plus Minus: Rozpada się obyczaj i świat wspólnych wartości

Rozmowa Mazurka z Ireną Lipowicz, rzecznikiem praw obywatelskich

Publikacja: 19.09.2014 20:00

Plus Minus: Rozpada się obyczaj i świat wspólnych wartości

Foto: Forum

W świat poszło, że uważa pani, iż to szkoły powinny decydować o wychowaniu dzieci, a nie rodzice.

To ogromne przekłamanie i wielokrotnie je prostowałam.

Awantura wybuchła po programie „Równościowe przedszkole" wprowadzanym w Rybniku. Dopatrzono się w nim indoktrynacji dzieci w duchu gender.

Panie redaktorze, bardzo mi zależy, by w tym wywiadzie znalazł się mój apel do rodziców: jeśli ktokolwiek zetknie się z problemem forsowania w przedszkolu czy szkole programów relatywizujących płeć, to bardzo proszę o złożenie skargi. Na pewno zbadam tę sprawę.

Płeć nie powinna być relatywizowana?

Reklama
Reklama

Nie powinna. Dlatego tak mnie zbulwersowały doniesienia o „Równościowym przedszkolu".

Ale napisała pani do minister edukacji, że „konstytucja nie może gwarantować i nie gwarantuje, że wiedza przekazywana w szkole będzie zgodna z przekonaniami rodziców". Prof. Zoll uznał, że pani się w tej sprawie zagalopowała.

Przypuszczam, że profesor nie przeczytał mojego wystąpienia i bardzo mi przykro, że tak mu je zrelacjonowano. Skorzystam więc z okazji i wyjaśnię, jak to wyglądało. Powstały wątpliwości, czy „Równościowe przedszkole" nie prowadzi do relatywizacji płci. To nie jest wymyślona kwestia, bo w niektórych krajach pojawiają się pomysły, by to dziecko decydowało o swojej płci w wieku kilku lat.

Na przykład w Szwecji rodzice poszli z tym do sądu...

Zdawałam sobie z tego sprawę i dlatego zwróciłam się do minister edukacji, by fachowcy, kuratorzy sprawdzili ten program i powiedzieli, czy nie niesie on takich niebezpieczeństw. Skontrolowano 11 „Równościowych przedszkoli" – bo w tylu zainteresowano się tym programem – i stwierdzono, że żadnych zagrożeń nie ma.

A pani sądziła, że powiedzą: „Nie, sorry, pomyliliśmy się"? Daleko posunięta naiwność.

Reklama
Reklama

Pan uważa, że ta kontrola była nieuczciwa?

Ona z założenia była fikcją.

To pański pogląd. Jako funkcjonariusz publiczny absolutnie nie mogę przyjąć takiego założenia.

Jeśli mój naczelny zgłosiłby się do mnie, bym ocenił, czy wywiady Mazurka są dobre, to można domniemywać, że byłbym lekko stronniczy.

Organ nadzoru pedagogicznego nie nadzorował programu „Równościowe przedszkole", był tylko organem kontroli.

Cały tekst w Plusie Minusie

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

W świat poszło, że uważa pani, iż to szkoły powinny decydować o wychowaniu dzieci, a nie rodzice.

To ogromne przekłamanie i wielokrotnie je prostowałam.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama