Reklama

Afryka: dom z krwi i dymu - recenzja Wojciecha Chmielewskiego

Trudno jest napisać książkę o rodzicach. Można popaść w ckliwy patos, idealizując staruszków, bądź przeciwnie – z cynizmem wylewać na nich wiadra pomyj, odreagowując traumy dzieciństwa.

Publikacja: 03.10.2014 01:38

Alexandra Fuller, „Rozmowy pod drzewem zapomnienia", Czarne, Wołowiec 2014.

Alexandra Fuller, „Rozmowy pod drzewem zapomnienia", Czarne, Wołowiec 2014.

Foto: Plus Minus

Na szczęście Alexandra Fuller, którą mieliśmy możność poznać przy okazji wydania u nas jej świetnego debiutu „Dziś w nocy nie schodźmy na psy", niczego takiego nie robi. Dała się poznać jako pisarka patrząca z dystansem na siebie, swoje życie i rodzinę. Teraz powróciła do tematu, który zna najlepiej, do afrykańskich realiów i zdarzeń na Czarnym Lądzie, „pięknej, przesiąkniętej krwią ziemi". Wszak, jak pisał Izaak Bashevis Singer, postacie w książkach powinny być brane z życia. Najpierw żyj, potem pisz, dodaje Kazimierz Orłoś.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Poranek dnia zagłady”: Komus unicestwiony
Plus Minus
„Tony Hawk’s Pro Skater 3+4”: Dla tych, co tęsknią za deskorolką
Plus Minus
„Gry rodzinne. Jak myślenie systemowe może uratować ciebie, twoją rodzinę i świat”: Rodzina jak wielki zderzacz relacji
Plus Minus
„Ze mną przez świat”: Mogło zostać w szufladzie
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marcin Mortka: Całkowicie oddany metalowi
Reklama
Reklama