Irena Lasota: Elvis i ja

Gdyby nie Elvis, nie byłabym w stanie odtworzyć roku, a już na pewno nie dnia i miesiąca. Wiem jednak, że był to dzień jego śmierci, 16 sierpnia 1977 roku. Po wyjeździe z Polski – siedem lat przedtem jako emigrant – znajdowałam się na czymś w rodzaju czarnej listy, spisie osób, których wjazd na teren PRL-u był zabroniony. Na szczęście miałam już dwa obywatelstwa, a więc dwa paszporty i – całkiem legalnie – trzy nazwiska. Jeszcze większym szczęściem było to, że nie tylko nie wymyślono wtedy internetu, ale i nie upowszechniono jeszcze komputerów. Listy były więc spisywane w najlepszym razie na maszynie, z ręcznymi poprawkami, często z zamazanymi literami i trzeba było wielkiego oddania swojej pracy, by w pociągu Berlin–Warszawa, późnym wieczorem, przy słabym świetle chcieć w ogóle do tej listy zaglądać.

Publikacja: 21.05.2021 18:00

Irena Lasota: Elvis i ja

Foto: Wikimedia Commons, Domena Publiczna

Ja udawałam francuską turystkę, zaspaną i zagubioną, która jechała z Berlina Wschodniego do Pragi, tranzytem przez Polskę. Jako obywatelka jednego ze zwycięskich krajów w drugiej wojnie światowej nie potrzebowałam niemieckiej wizy, a czeską tranzytową dostałam za kilka dolarów, utrzymując, że jadę z Berlina do Warszawy tranzytem przez Pragę. W pociągu nikt na mnie specjalnie nie zwracał uwagi. Wschodnioniemieckie psy obwąchały najpierw każdy wagon, potem każdy przedział, potem weszli polscy żołnierze z Wojsk Ochrony Pogranicza i bez kłopotu wbili mi wizę tranzytową po moich słowach „France (z akcentem na e), transit, Praha". Potem przeszli celnicy, sprawdzili mój paszport z wizą i poszli ponuro dalej. Ponuro, bo wtedy, w PRL-u nikt się nie uśmiechał. Nie, że życie było takie straszne, ale tego się nie robiło. Mówiło się nawet, że ktoś „uśmiecha się jak głupi do sera". Uśmiechanie się mogło uchodzić za podejrzane i ten pogląd pokutuje chyba aż do dziś. Wystarczy spojrzeć na jakiekolwiek twarze w telewizji czy w autobusie.

Złap mikołajkową okazję!

Czytaj dalej RP.PL.
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
Estera Isakowska: Nie bijcie biskupim nas pierścieniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Bilans Lizbony
Plus Minus
Ku globalnej Korei
Plus Minus
Kataryna: Minister panuje, ale nie rządzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Niech żyje sigma!