Reklama
Rozwiń

Sofokles na ośle

Popkultura już nawet nie walczy z klasykami, jest rozkosznie nieświadoma ich istnienia: ale oni kołaczą, krążą, nie dają spokoju.

Publikacja: 13.03.2015 00:58

Sofokles na ośle

Foto: AFP

Anachronizmy też się starzeją: w czasach Wincentego Rapackiego, którego zbiór zapisków teatralnych przypomniano niedawno na blogu Biblioteki Narodowej, postacie „wujaszka z prowincji" i „zaniedbanego starca" kreowano, odziewając grających ich aktorów w wyciągnięty surdut. Dziś taka charakteryzacja byłaby najzupełniej chybiona: nikt, prócz najodważniejszych hipsterów, nie wie, jak wygląda surdut, a wujaszek z prowincji, jeśli w ogóle pojawia się na scenie, nosi, jak wiadomo, skarpetki do sandałów i zaczeskę.

Filolog klasyczny jako osoba i powołanie wydaje się być dziś równie odległy jak surdut: bywał uosobieniem staroświecczyzny sto lat temu, pokasłując i zrzędząc. Filologiem był wszak profesor Pimko, od śmiesznych filologów roi się w operetkach fin de siecle'u; ba, jeszcze młody Zbigniew Herbert drwi z filologów rozbierających wiersz poległego poety, aż jego lament „wygląda jak salamandra objedzona przez mrówki". A jednak są i manewrem przebiegłym niczym Hannibal nad Jeziorem Trazymeńskim biorą odwet.

Choćby Stanisław Tekieli, warszawski polihistor i poliglota, który opublikował właśnie „Burdubastę": zbiór sentencji i powiedzeń łacińskich, „z pretensjonalnymi cokolwiek – jak zastrzega się w podtytule – przypisami filologiczno-kulturowymi".

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Trzeci sezon „Squid Game”. Był szok i rewolucja, została miła zabawka
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„Strefa gangsterów” – recenzja. Guy Ritchie narzuca serialowi wybuchowy rytm
Plus Minus
Nie powstrzymasz zalewu turystów, to przynajmniej na nich zarób
Plus Minus
Rafał Chwedoruk: Ostatni atut Polski 2050 legł w gruzach
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Mój dług wdzięczności wobec Karola Nawrockiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama