Zarząd Główny Ligi Morskiej i Kolonialnej w miesiącach lipcu i sierpniu organizuje nad jez. Narocz Kurs Żeglarstwa Śródlądowego, obliczony na 400 uczestników w 2-ch turnusach" – zawiadamiało kuratorium okręgu lwowskiego. Był maj 1937 roku, a pismo – „Dziennik Urzędowy" – oficjalne. „Kurs będzie przeprowadzony w Ośrodku LMK na terenie własnym, wynoszącym obecnie 3 ha, uczestnicy zostaną zakwaterowani w drewnianych budynkach. Jezioro Narocz, jako największe w Polsce, o powierzchni 82 km kw. posiada najlepsze warunki do żeglarstwa, malowniczo położone wśród lasów sosnowych ma doskonałe warunki klimatyczne" – zachwalali urzędnicy i przypominali, że to kolejny taki obóz w ciągu ostatnich lat.
Inny obrazek z sierpnia 1938 roku. Do zdjęcia ustawia się ze 30 dziewczyn. Z wizytą przyjechał sam prezes Ligi Morskiej i Kolonialnej, generał Stanisław Kwaśniewski. Panny mają po kilkanaście lat, właśnie skończyły kurs pierwszego stopnia. Ubrane odświętnie i regulaminowo: białe bluzki, granatowe spódnice, sportowe buty, zawadiacko – wedle ówczesnych gustów – przekrzywione berety. Uśmiechają się uroczo, wypoczęte, zadowolone z wakacji i z siebie. Na odwrocie piszą dedykację: „Pani higienistce na pamiątkę uczestnicy kursu żeglarskiego LMK 1938". Pierwszy autograf składa pan generał, potem W. Bohdanowiczówna, Lila Wojciech...(owska?), Janeczka Czopówna, Anka Chybowska, Krysia Liebermanówna, Hania Strojecka, Jadzia Warzakówna, Krycha Kuczyńska, Hela Mazurkiewiczówna.
Czytaj więcej
Podpisy reszty żeglarek wyblakły. Podobnie jak wspomnienia o wakacjach sprzed 80 lat, jeziorze Narocz i w ogóle o Kresach. Jeśli nie ma się tej pamięci w genotypie, podróż na Wschód wielu Polakom wydaje się bardziej egzotyczna niż wyjazd na Kubę.
Narocz (dziś w północno-zachodniej Białorusi) ma rzeczywiście doskonałe warunki do nauki pływania, żeglowania, surfowania. Pomost wchodzi dobre 50 metrów w jezioro, a wciąż jest płytko – i tak przez kolejnych 100 metrów: spad dna jest niebywale łagodny.
We współczesnych przewodnikach można wyczytać, że w 1964 r., z połączenia czterech wsi na północnym brzegu jeziora utworzono kurort Narocz. Działają tu ponoć liczne sanatoria, domy wczasowe, kolonie dziecięce, schroniska. Jednak informację, że są one „liczne" trzeba brać na wiarę, bo ani z brzegu, ani z szosy nie są one widoczne. A dostępu na teren bronią czujni panowie z ochrony wyposażeni w autorytet władzy i munduru.