Od dłuższego czasu zastanawiam się nad użytym przez Hankę określeniem śmiertelnego strzału oddanego do jej ojca, jako „typowego strzału katyńskiego". To emocjonalne sformułowanie jest jednocześnie niezwykle przenikliwe. Zawiera nie tylko informację niejako kryminalistyczną – „ojcu strzelono z małej odległości w tył głowy", ale niesie też ze sobą określony ładunek ideologiczny. Według Hanki jej ojciec nie tylko został zabity w ten sam sposób, co polscy oficerowie w Katyniu, ale też przez przedstawicieli tego samego systemu i z tych samych pobudek. Rzecz jasna, 5 marca 1943 roku o Katyniu w Polsce jeszcze nikt nie słyszał. Niemcy obwieścili światu swoje makabryczne znalezisko w lasach Kozich Gór dopiero miesiąc później. Ale kiedy już do tego doszło i kiedy stopniowo ujawniano, w jaki sposób ginęli Polacy w Katyniu, to skojarzenia wśród najbliższych Aleksandra Reszczyńskiego nie mogły być inne. (...)
Hanka ma rację. W pewnym sensie jej ojca spotkał katyński los, tyle że nie w 1940 w Katyniu, a trzy lata później w Warszawie. Jak inaczej określić tę sytuację? Działającą pod auspicjami Moskwy bojówkę, nocne przesłuchanie i strzał w potylicę? Nawet jeżeli żaden z zamachowców nie miał bezpośredniego kontaktu z NKWD, to już ich wszyscy mocodawcy z Komitetu Centralnego PPR, z jego I sekretarzem Pawłem Finderem na czele, byli szkoleni przez NKWD przed przerzuceniem do Polski.
Chociaż te analogie i powiązania personalne wydają mi się dosyć przekonujące, to bez wątpienia do wyobraźni jeszcze bardziej przemawia symbolizm samej daty zabójstwa podpułkownika Reszczyńskiego.
Tak zwana „decyzja katyńska" podjęta była w marcu 1940 roku. Na miesiąc przed rozpoczęciem masowych egzekucji. Sekretarz Biura Politycznego Komitetu Centralnego Partii Komunistycznej Bolszewików, Narodowy Komisarz do Spraw Wewnętrznych, Ławrentij Beria, pisze do Stalina o 24 700 polskich jeńcach wojennych i aresztowanych, twierdząc, że NKWD, „biorąc pod uwagę, że wszyscy oni są zatwardziałymi i niepoprawnymi wrogami władzy sowieckiej", uważa za niezbędne, by ich sprawy „rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelania".
Stalin aprobuje. Zamaszystym podpisem na pół strony posyła Polaków na śmierć. Wszystko to ma miejsce 5 marca 1940 roku. Aleksander Reszczyński zostaje zamordowany 5 marca 1943 roku, dokładnie w trzecią rocznicę „decyzji katyńskiej". (...)
Jeśli nie liczyć opinii Gomułki i historyków partyjnych, to umieszczenie nazwiska Reszczyńskiego w indeksie „funkcjonariuszy aparatu terroru" w książce „1859 dni Warszawy" przez Władysława Bartoszewskiego było przykładem bodaj najsurowszej oceny postaci pułkownika w literaturze przedmiotu. Żaden liczący się historyk nie nazwał pułkownika wprost kolaborantem.