Mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych. Polacy przegrali z Niemcami

Porażka 23:30 na zakończenie pierwszej fazy turnieju oznacza, że drugą rundę w Bratysławie zaczniemy bez punktów. W czwartek mecz z Norwegią.

Publikacja: 18.01.2022 20:03

Mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych. Polacy przegrali z Niemcami

Foto: PAP/Adam Warżawa

Wtorek dla zawodników Patryka Rombla rozpoczął się bardzo nerwowo - od niespodziewanego wezwania na kolejne testy. Organizatorzy zagrozili, że jeśli Polacy się na nich stawią, nie zostaną dopuszczeni do meczu z Niemcami.

Wygląda na to, że sytuacja miała związek z wysypem pozytywnych wyników u naszych rywali. W poniedziałek wieczorem koronawirusa wykryto u pięciu graczy, a już we wtorek u następnych dwóch. W sumie z występu przeciw Polsce z powodu covidu wykluczonych zostało dziewięciu Niemców, m.in. bramkarz Łomży Vive Kielce Andreas Wolff.

Cała akcja ponownych testów odbyła się w skandalicznych warunkach. Niektórzy z naszych reprezentantów nie zdążyli zjeść śniadania, trzeba było odwołać trening i stanąć na mrozie przed budką, w której wykonywano badania.

Zamiast spokojnych przygotowań do meczu, którego stawką było pierwsze miejsce w grupie i awans do kolejnej fazy z punktami, było więc nerwowe oczekiwanie na wyniki. Wykryto jeden przypadek zakażenia - u Macieja Gębali. Niestety nie pomógł mu status ozdrowieńca i lider defensywy trafił na izolację. Jakby problemów było mało, już w trakcie meczu kontuzji doznał drugi z obrońców Bartłomiej Bis.

Niemcy takie straty w naszym zespole potrafili wykorzystać, choć trener Alfred Gislason miał do dyspozycji tylko 14 zawodników, w tym jednego bramkarza - doświadczonego Johannesa Bittera, powołanego awaryjnie i pamiętającego jeszcze zwycięski finał mistrzostw świata 2007 z Polską.

Polacy starali się trzymać blisko i nie pozwolić rywalom odskoczyć na kilka bramek. Długo się to udawało, ale Niemcy to inna półka niż Austria i Białoruś. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 12:15, a po przerwie Niemcy zaczęli powiększać przewagę, wykorzystując nasze błędy. Zwyciężyli różnicą siedmiu bramek, wygrali grupę i zabierają ze sobą dwa punkty do fazy zasadniczej.

Tempo turnieju rośnie. Od czwartku do wtorku Polaków czekają cztery mecze. Drugą rundę zaczną od spotkania z Norwegami, którzy na poprzednim Euro stanęli na najniższym stopniu podium. Dwukrotnie z rzędu grali w finałach mistrzostw świata (2017, 2019), ale na ostatnim turnieju zajęli dopiero szóste miejsce. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio dotarli do ćwierćfinału, w którym ponieśli porażkę z późniejszymi wicemistrzami Duńczykami.

Druga runda turnieju - grupa II: 20 stycznia: Niemcy - Hiszpania; Polska - Norwegia; Rosja - Szwecja. 21 stycznia: Polska - Szwecja; Niemcy - Norwegia; Rosja - Hiszpania. 23 stycznia: Hiszpania - Norwegia; Polska - Rosja; Niemcy - Szwecja. 25 stycznia: Szwecja - Norwegia; Polska - Hiszpania; Niemcy - Rosja.

W Tokio na tym samym etapie grę zakończyła Szwecja - po porażce z Hiszpanią. Nasi kolejni przeciwnicy, z którymi zmierzymy się w piątek, to aktualni wicemistrzowie świata i wicemistrzowie Europy 2018. Za rok zorganizujemy z nimi wspólnie MŚ.

W niedzielę czeka Polaków starcie z Rosjanami. Kiedyś byli oni mistrzami świata i Europy, wygrali igrzyska w Sydney (2000), ale ostatnio im się nie wiodło. Osiągali wyniki zbliżone do naszych. Na Euro nie wyszli z grupy, na MŚ zostali sklasyfikowani na 14. pozycji, a do Tokio, tak jak Polacy, w ogóle nie pojechali. W pierwszej rundzie słowacko-węgierskich mistrzostw odnieśli jednak komplet zwycięstw, pokonując m.in. Norwegię, i wyrośli na czarnego konia. Lekceważyć ich nie wolno.

Dwa dni później na koniec rundy piłkarze Patryka Rombla spotkają się z Hiszpanami, którzy walczą o trzeci tytuł z rzędu, a medale przywożą ostatnio ze wszystkich dużych imprez. W ubiegłym roku zdobyli brąz na mistrzostwach świata w Egipcie oraz igrzyskach w Tokio. Ich styl Polakom pasuje, potrafimy z nimi grać, niedawno podczas organizowanego przez nich turnieju towarzyskiego nawiązaliśmy z nimi walkę i przegraliśmy tylko jednym punktem. Podobnym wynikiem skończył się mecz na wspomnianych mistrzostwach w Egipcie.

Wtorek dla zawodników Patryka Rombla rozpoczął się bardzo nerwowo - od niespodziewanego wezwania na kolejne testy. Organizatorzy zagrozili, że jeśli Polacy się na nich stawią, nie zostaną dopuszczeni do meczu z Niemcami.

Wygląda na to, że sytuacja miała związek z wysypem pozytywnych wyników u naszych rywali. W poniedziałek wieczorem koronawirusa wykryto u pięciu graczy, a już we wtorek u następnych dwóch. W sumie z występu przeciw Polsce z powodu covidu wykluczonych zostało dziewięciu Niemców, m.in. bramkarz Łomży Vive Kielce Andreas Wolff.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Czy Industria Kielce i Wisła Płock wywalczą awans do Final Four?