Walka o tron Ligi Mistrzów. Bal tylko dla krezusów

Walkę stoczą wyłącznie drużyny z Hiszpanii, Anglii, Niemiec i Francji. To najlepszy dowód na to, że Superliga jest zbędna.

Publikacja: 15.03.2024 03:00

Trener Manchesteru City Pep Guardiola stworzył drużynę, której boją się rywale

Trener Manchesteru City Pep Guardiola stworzył drużynę, której boją się rywale

Foto: Oli SCARFF/AFP

Real Madryt, Barcelona, Atletico Madryt, Manchester City, Arsenal, Bayern Monachium, Borussia Dortmund i Paris Saint-Germain – tak prezentuje się zestaw tegorocznych ćwierćfinalistów. Sami wielcy i bogaci.

Krezusi nie pozwolili tym razem, by do stołu usiadł z nimi – jak w poprzednich latach – choć jeden zespół z Portugalii czy Holandii. Nie dopuścili nawet żadnego rywala z Włoch, choć w zeszłym sezonie na tym etapie Serie A miała aż trzech przedstawicieli (Inter, Milan, Napoli). Dwóch pierwszych weszło do półfinału, a Inter zagrał nawet w finale.

Szansa na El Clasico

To był jednak chlubny wyjątek. Rzeczywistość jest taka, że włoskie kluby sportowo i finansowo odstają coraz bardziej od przeciwników z Anglii i Hiszpanii, których w ostatniej dekadzie z tronu strącił wyłącznie Bayern.

Teraz też nie zanosi się na przewrót – faworytami są broniący trofeum Manchester City i pragnący odzyskać puchar Real – choć w Champions League niczego nie można być pewnym.

Drużyna Pepa Guardioli idzie jak burza, wygrała wszystkie osiem meczów – w każdym strzeliła po trzy gole, ale dotąd uniknęła na swej drodze potęg. Jeśli ma ambicje zmierzyć się z historią, pójść w ślady Realu i obronić tytuł, będzie musiała pokonać trzech rywali, może nawet – jak przed rokiem – Królewskich.

Tamta porażka siedzi w głowach piłkarzy z Madrytu i z pewnością ucieszyliby się z możliwości rewanżu. Nie mogą jednak zagrać tak jak z RB Lipsk, bo zostaną ukarani i na 15. puchar do kolekcji będą musieli poczekać.

– Nie rozumiem, co się z nami stało. Od początku do końca graliśmy z zaciągniętym hamulcem ręcznym – Carlo Ancelotti nie szczędził swoim zawodnikom słów krytyki.

Losowanie rywali. O kim marzy Robert Lewandowski?

Przed piątkowym losowaniem nie ma już żadnych wykluczeń, mogą na siebie trafić zespoły z tego samego kraju, więc jest szansa nawet na El Clasico. W skrajnym przypadku możemy być świadkami trzech bratobójczych starć – jeśli Bayern wpadnie na Borussię, a Manchester City na Arsenal.

Robert Lewandowski, zapytany po rewanżu z Napoli o wymarzonego rywala, nie udzielił przed kamerami Polsatu Sport jednoznacznej odpowiedzi.

– Mam nadzieję, że wylosujemy przeciwnika, którego będziemy w stanie przejść. Najważniejsze, żebyśmy potrafili grać jeszcze lepiej – podkreśla napastnik Barcelony.

Nie mniej pasjonujący niż spotkanie z Realem czy Manchesterem City byłby dla kapitana reprezentacji Polski powrót do Monachium i bezpośredni pojedynek z Harrym Kane’em, który w Bayernie poluje na jego rekordy.

Katalończycy dostali się do ćwierćfinału po czterech latach przerwy. Jeszcze dłużej zajęło to Arsenalowi, który ostatni raz w czołowej ósemce był w 2010 roku.

Rękę do sukcesu londyńczyków przyłożył Jakub Kiwior. Polski obrońca przebojem wskoczył do podstawowego składu za kontuzjowanego Ołeksandra Zinczenkę i nie zamierza oddawać miejsca w wyjściowej jedenastce.

To będzie ostatnie losowanie w tym sezonie (poznamy też od razu potencjalne pary półfinałowe). Odbędzie się jeszcze na starych, dobrze znanych zasadach.

Komputer i rozstawienie. Reforma Ligi Mistrzów

Od przyszłego sezonu człowieka może zastąpić częściowo komputer. Liga Mistrzów przejdzie reformę, zniknie podział na grupy, a symulacja ręcznego losowania pokazała, że cały proces mógłby trwać nawet trzy–cztery godziny zamiast kilkunastu minut i wymagałby przygotowania aż 900 kulek. Ma więc obowiązywać system hybrydowy: dany zespół zostanie wylosowany ręcznie, a komputer dobierze mu ośmiu przeciwników (każdy uczestnik rozegra cztery mecze u siebie i cztery na wyjeździe).

Z nowości dojdzie także rozstawienie znane z turniejów tenisowych. Dwie najlepsze ekipy po rundzie zasadniczej będą mogły spotkać się dopiero w finale. To ma być nagroda za włożony wysiłek.

Transmisja losowania w piątek o 12.00 w Polsacie Sport Premium 1

Pierwsze mecze ćwierćfinałowe 9 i 10 kwietnia, rewanże 16 i 17 kwietnia

Real Madryt, Barcelona, Atletico Madryt, Manchester City, Arsenal, Bayern Monachium, Borussia Dortmund i Paris Saint-Germain – tak prezentuje się zestaw tegorocznych ćwierćfinalistów. Sami wielcy i bogaci.

Krezusi nie pozwolili tym razem, by do stołu usiadł z nimi – jak w poprzednich latach – choć jeden zespół z Portugalii czy Holandii. Nie dopuścili nawet żadnego rywala z Włoch, choć w zeszłym sezonie na tym etapie Serie A miała aż trzech przedstawicieli (Inter, Milan, Napoli). Dwóch pierwszych weszło do półfinału, a Inter zagrał nawet w finale.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Wisła Kraków i rwący nurt pierwszej ligi. Droga do Ekstraklasy daleka
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?