Kończy się nabór zgłoszeń do kolejnej, VII edycji konkursu, w którym „Rzeczpospolita" wybiera najbardziej innowacyjne firmy i rozwiązania w polskiej gospodarce. To szansa dla wielu startupów i firm wdrażających nowatorskie produkty i usługi. Liczyć będzie się jednak walor użyteczności danego rozwiązania. Jak podkreśla Hubert Turaj, managing partner w Edisonda (spółka będąca częścią Grant Thornton), który zasiada w jury, innowacyjność realizowana tylko jako „teatr innowacji" nie wnosi istotnej wartości. – Jesteśmy często bombardowani opisami produktów i pomysłów nafaszerowanych modnymi hasłami i trendami. Z punktu widzenia użyteczności innowacji kluczową rolę odgrywa zaś dopasowanie jej do potrzeb odbiorców – pomysłodawca musi więc nie tylko zbudować wynalazek, ale przede wszystkim upewnić się, że jest on do czegoś komuś naprawdę potrzebny i ma szansę znaleźć klientów, którzy będą chcieli za niego płacić – tłumaczy.
Nie tylko przełomowe technologie
„Orzeł Innowacji" to konkurs, który już od wielu lat towarzyszy rozwojowi polskiego ekosystemu innowacji. To jego laureatami są m.in. takie firmy, jak Skriware (producent innowacyjnego laboratorium edukacyjnego dla szkół, tworzonego w oparciu o technologie druku 3D, robotykę i programowanie), Sara AI (sztuczna inteligencja dla systemów chatbotów i asystentów głosowych), Warsaw Genomics (opracował tanią metodę badań genetycznych, m.in. wykrywających gen zwiększający ryzyko zachorowania na raka), a także Booksy (międzynarodowa aplikacja do umawiania wizyt np. u fryzjera czy w oddziale banku) czy CD Projekt (jeden z globalnych już liderów w branży gier wideo). Czas, by kolejne projekty znad Wisły poszły w ślady tych firm.
– Liczymy, że będziemy mogli wyróżnić, a potem wszechstronnie wspierać młodych przedsiębiorców z misją. Ludzi, którzy dzięki nowoczesnej technologii są w stanie wdrażać nowatorskie modele biznesowe odpowiedzialnie zmieniające świat. Z szacunkiem dla społeczeństwa i środowiska naturalnego – mówi Sebastian Kulczyk, prezes Kulczyk Investments oraz inicjator programu mentoringowego dla startupów InCredibles. I zaznacza, że szczególnie poszukiwani będą przedsiębiorców z wizją, odwagą i determinacją. – Doceniamy szczególnie tych, którzy podejmują te wyzwania w szeroko rozumianej edukacji, zdrowiu, produkcji energii, żywności oraz nowoczesnej infrastrukturze – wylicza.
Nie zawsze te najbardziej wyrafinowane i złożone projekty, naszpikowane nowoczesnymi technologiami, okazują się najlepsze. – Czytając zgłoszenia, staram się wyłuskać refleksję związaną z rozwiązywanym problemem. Zdarza się, że często mniej atrakcyjnie wyglądające pomysły mogą mieć znacznie większą wartość, jeśli ich twórcy podjęli wysiłek testowania ich na rynku i wsłuchiwania się w potrzeby przyszłych klientów – twierdzi Hubert Turaj.
Poprzednie edycje gromadziły szeroki wachlarz rozwiązań, na różnym poziomie dojrzałości i z bardzo różnych branż. – Konkurs jest doskonałą okazją do przetestowania swojego pomysłu i sprawdzenia jego dojrzałości oraz spojrzenia na niego oczami bardzo zróżnicowanego grona krytycznych jurorów. Z drugiej strony jest też szansą na pierwsze promocyjne kroki, zaistnienie w galaktyce produktów i przykucie uwagi potencjalnych inwestorów czy klientów – dodaje Turaj.