Odpowiada za szkody wyrządzone wskutek braku właściwego zabezpieczenia, nawet jeśli bieżące utrzymanie ulicy czy drogi ciąży na kim innym. [b]Takie jednoznaczne wnioski wyciągnąć można z wyroku Sądu Najwyższego (sygn. V CSK 335/08).[/b]
Dotyczy on sprawy o odszkodowanie wniesionej przez Iwonę Ł. przeciwko spółce z o.o. Przedsiębiorstwo Zieleń Dawne MPZ. Domagała się na podstawie art. 415 i 416 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] ponad 80 tys. zł za szkody poniesione wskutek wypadku, jakiemu uległa we wrześniu 2002 r. Przechodząc przez jeden z wrocławskich placów, wpadła w otwór po drzewie wyciętym przez tę firmę w lipcu 2000 r. Otwór został wówczas – twierdziła potem firma – wyrównany do poziomu ziemi. Wówczas to albo później prowizorycznie przysłonięto go betonową płytą i kratką. Gdy Irena Ł. na nią weszła, płyta się osunęła. Kobieta wpadła do otworu i doznała bardzo skomplikowanego złamania nogi.
Sąd I instancji ustalił, że w lipcu 2000 r. wskazana spółka podpisała z miastem umowę, w której zobowiązała się do usunięcia z placu trzech starych lip i dokonania nowych nasadzeń. Spółka twierdziła, że umowa nie obligowała jej do pielęgnacji zieleni ani zabezpieczenia miejsc po wyciętych drzewach. Odpowiadała tylko za zabezpieczenie robót w trakcie ich wykonywania. Utrzymanie placu jako drogi publicznej należało do miejskiego Wydziału Komunikacji i Dróg.
Sąd I instancji nie przyjął tej argumentacji i tytułem odszkodowania zasądził od spółki na rzecz Iwony Ł. ponad 50 tys. zł. Jednakże sąd II instancji wskutek apelacji spółki zmienił ten wyrok i jej roszczenie w całości oddalił. Uznał, że ustalenia sądu I instancji co do tego, kto umieścił płytę betonową w otworze po drzewie, są nieprawidłowe. Spółka w jego ocenie nie ponosiła winy za wypadek. Na podstawie umowy z miastem podjęła się tylko wykonania poszczególnych prac. Wynikał z niej obowiązek ich zabezpieczenia w trakcie wykonywania; nie rozciągał się on na okres późniejszy.
Wskutek skargi kasacyjnej Iwony Ł. SN uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Sędzia Teresa Bielska-Sobkowicz stwierdziła, że uzasadnienie wyroku sądu II instancji nie odpowiada wymaganiom przewidzianym w art. 328 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link]. Ale przede wszystkim sąd ten naruszył art. 391 k.p.c. Nie wyjaśnił bowiem, dlaczego uznał ustalania sądu I instancji za błędne, i wbrew zasadzie apelacji pełnej nie dokonał własnych ustaleń, którymi mógłby tamte zastąpić.