[b]6 stycznia 2010 r. Sąd Najwyższy (I PZP 6/09)[/b] zajmował się sprawą polskiego pracodawcy zadłużonego u niemieckiego ubezpieczyciela.
Polski pracodawca prowadził działalność w Niemczech. Zatrudniał zarówno Polaków, jak i Niemców. Wszystko odbywało się legalnie. Pracodawcy, podobnie jak u nas w kraju, mają obowiązek opłacać różne składki z tytułu ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych w związku z zatrudnianiem pracowników. Tam też są one kosztowne.
[b]Nasz przedsiębiorca miał zaległości, zwinął interes i wrócił do Polski. W Niemczech przeprowadzona została cała procedura, której finałem był wyrok nakazujący dłużnikowi pokrycie należności.[/b] Tyle tylko, że aby go wykonać, trzeba przejść procedurę określoną w w rozporządzeniu Rady WE nr 44/2001 z 22 grudnia 2000 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykorzystywania w sprawach cywilnych i handlowych (DzU UE 01.12.1).
[wyimek]Bez uzasadnienia trudno wnieść zażalenie na decyzję sądu[/wyimek]
Sąd Okręgowy w Częstochowie rozpoznawał więc wniosek o stwierdzenie wykonalności na terenie naszego kraju orzeczenia wydanego przez niemiecki sąd. Wyznaczył termin posiedzenia jawnego, o którym zawiadomił jedynie pełnomocnika niemieckiego wnioskodawcy. Po posiedzeniu sąd ogłosił postanowienie o stwierdzeniu wykonalności niemieckiego orzeczenia, ale nie sporządził uzasadnienia. Pracodawca dostał więc tylko odpis postanowienia z pouczeniem o prawie wniesienia zażalenia do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Termin na złożenie zażalenia upływał 2 kwietnia 2009 r.