W lesie stanowiącym współwłasność Grzegorza i Józefa L. nieznany sprawca ściął kilka sosen. Policja odnalazła je i złożyła na czas prowadzenia dochodzenia na przechowanie u pierwszego z mężczyzn. Po umorzeniu postępowania drugi ze współwłaścicieli zażądał wydania połowy ściętego drzewa lub zapłaty jego równowartości. Grzegorz L. odmówił. Sprawa trafiła do sądu.
Sąd pierwszej instancji stwierdził, że Józef L. jako współwłaściciel lasu nie może żądać wydania połowy ściętego drewna ani zapłaty jego równowartości, ponieważ pozyskane zostało w wyniku przestępstwa i nie stanowi pożytku. Grzegorz L. zaś z faktu jego przechowywania nie odniósł żadnej korzyści.
Sąd Okręgowy w Zamościu był innego zdania. Przypomniał, że legalną definicję pożytków zawiera art. 53 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=409C7037AE86474B5421E3CB113E1169?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]. Pozyskiwanie drzewa z lasu jest pożytkiem naturalnym, ponieważ należy do okresowych przychodów związanych z prawidłową gospodarką leśną. Nie ma przy tym znaczenia, że drzewo zostało pozyskane w wyniku przestępstwa. [b]Współwłaściciele odzyskali je i do rozliczeń między nimi z tego tytułu zastosowanie ma przepis art. 207 k.c.[/b] (pożytki i inne przychody z rzeczy wspólnej przypadają współwłaścicielom w stosunku do wielkości udziałów).
Zdaniem sądu [b]odmienna wykładnia tychże przepisów doprowadziłaby do sytuacji patowej, bo współwłaściciele w ogóle nie mogliby wykorzystać odzyskanego drzewa. Kiedy więc Józef L. wystąpił do Grzegorza L. o rozliczenie po zakończeniu postępowania karnego, ten miał obowiązek takich rozliczeń dokonać, ponieważ był jedynie współwłaścicielem w połowie odzyskanego drzewa.[/b]
Sąd podkreślił, że obowiązkiem świadczenia objęta jest wartość drewna pełnowartościowego, które Grzegorz L. dostał na przechowanie, i jego obowiązkiem było zabezpieczenie go w taki sposób, aby nie doszło do zniszczenia. Skoro okazało się, że drewno może być wykorzystywane jedynie jako opałowe, domniemywać należy, że pozwany nie zabezpieczył go należycie. Musi więc zapłacić różnicę między ówczesną a obecną wartością drewna należnego współwłaścicielowi.