Reklama

Niezgodne z prawem zwolnienie dyscyplinarne: Za czas procesu należy się pensja

Jeśli pracownica, która sfałszowała firmowe dokumenty, dostanie dyscyplinarkę po terminie, może walczyć o powrót do pracy

Publikacja: 29.11.2011 08:35

Niezgodne z prawem zwolnienie dyscyplinarne: Za czas procesu należy się pensja

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Tak wynika z jednego z ostatnich wyroków Sądu Najwyższego (sygn. akt: II PK 18/11).

Sprawa dotyczyła kucharki zatrudnionej w restauracji. Pod nieobecność właścicielki przyjmowała ona towar i podpisywała faktury od dostawców, tak samo zresztą jak inni pracownicy. Z tego względu kobieta korzystała z pieczątki firmowej. Kiedy wystąpiła do pracodawcy o zaświadczenie o wysokości zarobków, usłyszała, żeby sama sobie wystawiła potrzebny dokument.

W 2001 r. inna pracownica restauracji zwróciła się do niej z prośbą o wystawienie takiego zaświadczenia. Kucharka podbiła pod nim firmowy stempel i podrobiła podpis właścicielki lokalu. Sprawa wkrótce wyszła na jaw, kiedy bank wezwał właścicielkę do złożenia wyjaśnień w sprawie pracownicy, która nie była zdolna spłacić zaciągniętego kredytu.

W tym czasie kucharka poszła na zwolnienie lekarskie w związku z zaawansowaną ciążą. Pracodawca wysłał jej dyscyplinarkę pocztą dopiero w połowie 2002 r. Kobieta od razu odwołała się do sądu pracy z żądaniem przywrócenia do pracy i wypłaty wynagrodzenia za cały czas procesu. Sąd uznał jej roszczenia, gdyż pracodawca przekroczył przewidziany w art. 52 § 2 kodeksu pracy miesięczny termin na rozwiązanie bez wypowiedzenia umowy z pracownikiem, który dopuścił się ciężkiego naruszenia swoich obowiązków.

Ze względu na przysługującą jej ochronę przed zwolnieniem w czasie ciąży i urlopu macierzyńskiego sąd przyznał jej także wynagrodzenie za cały czas procesu.

Reklama
Reklama

Sędziowie stwierdzili, że powinno ono przysługiwać w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę z 2002 r. Sąd okręgowy uwzględnił jednak zeznania pracownicy, że zarabiała 1,5 tys. zł miesięcznie, i w 2008 r. w tej wysokości przyznał jej wynagrodzenie za prawie sześć lat procesu.

Sąd Najwyższy, który zajął się skargą kasacyjną powódki, podważył przyjęty przez sądy sposób wyliczenia przysługującego jej wynagrodzenia. Sędziowie uznali bowiem, że pracownica powinna otrzymać minimalne wynagrodzenie. Sąd rejonowy powinien był jednak z urzędu uwzględnić zmiany jego wysokości w kolejnych latach i przyznać zainteresowanej od 1 stycznia 2004 r. – 824 zł brutto; od 1 stycznia 2005 r. – 849 zł brutto; od 1 stycznia 2006 r. – 899,10 zł brutto; od 1 stycznia 2007 r. – 936 zł brutto; od 1 stycznia 2008 r. – 1126 zł.


Tak wynika z jednego z ostatnich wyroków Sądu Najwyższego (sygn. akt: II PK 18/11).

Sprawa dotyczyła kucharki zatrudnionej w restauracji. Pod nieobecność właścicielki przyjmowała ona towar i podpisywała faktury od dostawców, tak samo zresztą jak inni pracownicy. Z tego względu kobieta korzystała z pieczątki firmowej. Kiedy wystąpiła do pracodawcy o zaświadczenie o wysokości zarobków, usłyszała, żeby sama sobie wystawiła potrzebny dokument.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Opinie Prawne
Jakub Sewerynik: O starszych braciach, czyli mury rosną
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Samorząd
Na te zmiany czekają gminy i inwestorzy. Teraz ruch prezydenta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Tomasz Lewandowski: Rząd chce oczyścić atmosferę wokół spółdzielni mieszkaniowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama