Podręczniki, które nie mieszczą się w plecaku. Plecak ważący niemal tyle co szczupła uczennica pierwszej klasy podstawówki.
Wielogodzinne debaty na wywiadówkach, czy książki można zostawić w szkole, a nosić tylko zeszyty i zeszyty ćwiczeń. I obowiązkowo klej, nożyczki, farby plakatowe (co najmniej dwanaście kolorów). Strój na zajęcia WF, tenisówki z obowiązkowo białą podeszwą.
Różnic między polską szkołą a polskim sądem jest z pewnością sporo, ale myślę, że więcej jest podobieństw. Do obu tych miejsc z entuzjazmem chodzą jedynie nieliczni. Cała reszta chodzi, bo musi. Wśród nauczycieli i wśród sędziów zdarzają się postaci, które dla dobra obu instytucji powinny wybrać inny zawód, wreszcie: w epoce cyfrowej obie te instytucje radzą sobie co najwyżej średnio.
Szkoła nie opanowała jeszcze losowego przydziału klasówek, ale aplikacje od dawna układają plany lekcji czy służą do komunikowania się nauczycieli z rodzicami. Dzienniki elektroniczne mają dłuższą historię niż elektroniczne urządzenia ewidencyjne przyjęte w sądach. W przeciwieństwie do trzech systemów ewidencyjnych używanych w sądach, o których mi wiadomo, dzienników elektronicznych na rynku jest znacznie więcej.
Niepozorny szkolny pan informatyk
Wszystko zaczynało się od jednego człowieka. W szkole był to pan informatyk, który w przerwach mógł napisać „prosty programik", np. przydzielający nauczycielom odpowiednie pracownie. W sądzie to był czyjś kolega informatyk lub zaawansowany technologicznie pracownik, a czasem sędzia. Pamiętam, jak jako sędziowie „ujeżdżaliśmy" popularny edytor tekstów, odkrywając np. możliwości korespondencji seryjnej, makra czy przekształcanie liczb w ich słowny zapis. Oczywiście na własną rękę, samodzielnie i pioniersko. Zwłaszcza w czasach jednego komputera przypadającego na czterech sędziów.
Znam co najmniej kilkudziesięciu wspaniałych nauczycieli, doskonale poruszających się w cyfrowym świecie. Powtórki materiału na YouTube, aplikacje testowe w formie zabawy, transmisje eksperymentów i wiele innych działań to ich codzienność. Pokonując tabu, zezwalają uczniom na używanie smartfonów podczas lekcji, pokazują edukacyjną przydatność tych codziennych komputerów.