Z miany w prawie handlowym są nieuchronne i potrzebne. Wymusza je tak praktyka obrotu, jak i procesy zachodzące w systemach prawnych innych państw, zwłaszcza należących do Unii Europejskiej. W tym kontekście projekt zmian [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/2000/DU2000Nr%2094poz1037a.asp]kodeksu spółek handlowych[/link], przewidujący głęboką reformę instytucji kapitału zakładowego w spółce z o.o., nie jest zaskoczeniem. Z pewnością wpisuje się w tendencje, do których odwołują się jego autorzy.
[srodtytul]Diagnoza[/srodtytul]
Punktem wyjścia dla sugerowanych zmian jest konstatacja, że kapitał zakładowy nie spełnia swojej roli w zakresie ochrony wierzycieli spółki. Jego wysokość ustalana jest bowiem arbitralnie, niezależnie od skali działalności spółki, a zatem i skali ryzyka ponoszonego przez jej kontrahentów.
Trzeba się zgodzić, że atrofię gwarancyjnej funkcji tego kapitału przyniosła już nowelizacja k.s.h. z października 2008. r. obniżająca jego minimum do 5 tys. zł. Zapewne prawdą jest, że kapitał w tej wysokości i tak nie daje należnego zabezpieczenia wierzycielom, a więc jego całkowite zniesienie nie pogorszy drastycznie ich pozycji. Prawdą jest też, że instytucja ta obecnie nie stanowi nadmiernego obciążenia dla samych wspólników.
Podstawowym problemem praktyki obrotu jest jednak nie ciężar wymagań kapitałowych w spółkach z o. o., lecz słaba wiarygodność tego typu podmiotów i niskie standardy ochrony ich wierzycieli.