Reklama
Rozwiń
Reklama

Pietryga: Standard białoruski w polskim sądzie

Wygląda na to, że w Polsce podobnie, jak u naszych przyjaciół w Rosji i na Białorusi ważne z punktu widzenia państwa procesy należy konsultować z władzą, która zwykła patrzeć sędziom na ręce

Publikacja: 13.09.2012 14:25

Pietryga: Standard białoruski w polskim sądzie

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Uczynił tak, nie kto inny jak prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. Sądu, który bada głośną aferę Amber Gold. Ów prezes padł ofiarą prowokacji "Gazety Polskiej Codziennie". Dziennikarz podający się za asystenta szefa Kancelarii Premiera w rozmowie z nim umówił go na spotkanie z premierem ws. Amber Gold i ustalił termin posiedzenia sądu ws. przedłużenia aresztu dla Marcina P.

Jeżeli nagrania „GPC" są prawdziwe, a wszystko wskazuje, że tak – stała się rzecz niebywała. Jeżeli, przez ostatnie tygodnie wizerunek wymiaru sprawiedliwości przez sprawę Amber Gold mocno ucierpiał w oczach opinii publicznej, to ostatnie wydarzenie oznacza dla niego kompletną katastrofę.

Dzisiejsza sprawa pokazuje, że w polskich sądach - przynajmniej niektórych - rządzą standardy, które wręcz podważają istotę istnienia trzeciej władzy, niezawisłość sędziowską.

Bo cóż jest gorszego, jak sędzia, gorzej prezes całego sądu, który sprowadza się do roli potulnego urzędnika, wrażliwego na każdy oddech czy westchnienie władzy, dla której sprawa Amber Gold może oznaczać (w zależności jak zostanie rozegrana) wzrost lub spadek popularności w sondażach. A może jeszcze coś gorszego...

Jedno jest pewne sprawa gdańska to potężna plama i dyshonor dla całego wymiaru sprawiedliwości, którą zmyć będzie bardzo trudno.

Reklama
Reklama

Prezes sądu powinien już dziś zakończyć swoją sędziowską karierę, a sprawa Amber Gold powinna być przeniesiona z Gdańska w inne miejsce, gdyż to co się wokół niej dzieje w tamtejszych sądach i prokuraturze zaczyna przekraczać granice percepcji zwykłego śmiertelnika.

Uczynił tak, nie kto inny jak prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. Sądu, który bada głośną aferę Amber Gold. Ów prezes padł ofiarą prowokacji "Gazety Polskiej Codziennie". Dziennikarz podający się za asystenta szefa Kancelarii Premiera w rozmowie z nim umówił go na spotkanie z premierem ws. Amber Gold i ustalił termin posiedzenia sądu ws. przedłużenia aresztu dla Marcina P.

Jeżeli nagrania „GPC" są prawdziwe, a wszystko wskazuje, że tak – stała się rzecz niebywała. Jeżeli, przez ostatnie tygodnie wizerunek wymiaru sprawiedliwości przez sprawę Amber Gold mocno ucierpiał w oczach opinii publicznej, to ostatnie wydarzenie oznacza dla niego kompletną katastrofę.

Reklama
Opinie Prawne
Radzikowski: Kiedy fiskalizm udaje profilaktykę, czyli przypadek opłaty cukrowej
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Nikt nie chce umierać za mocniejszą inspekcję
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podatnik ma prawo nie wiedzieć, urzędnik wiedzieć musi
Opinie Prawne
Małgorzata Śledziewska: Local content to nie chwilowa moda
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Ray Charles też potrzebował asystenta
Reklama
Reklama