Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego, która ma na celu ochronę dłużnika przed działaniami wierzycieli, o ile zostanie uchwalona – będzie typowym przykładem, jak w wyniku nagłośnionego przez media problemu, dotyczącego niezbyt wielkiej liczby przypadków, wprowadza się regulacje, które będą szkodliwe dla tysięcy podmiotów, zarówno wierzycieli i przedsiębiorców, jak i ostatecznie ich klientów, na których będą przeniesione koszty nieodzyskanych należności.
Projekt nowelizacji niebawem trafi do drugiego czytania. Powstał on w odpowiedzi na powtarzające się w ostatnich tygodniach doniesienia medialne o przypadkach egzekwowania przez wierzycieli wieloletnich roszczeń (przedawnionych), wobec których nakazy się uprawomocniły, w związku z uznaniem ich przez sądy za doręczone mimo ich faktycznego nieodebrania przez dłużnika.
Należy podkreślić, że projekt nowelizacji nie był pogłębiony rzetelną analizą obecnego stanu prawnego i istniejących norm, w szczególności zaś w kontekście wpływu na sytuację wierzycieli i możliwości dochodzenia ich praw przed sądami. Projekt trafił do Sejmu jako poselski i nie był poprzedzony konsultacjami społecznymi, jak ma to miejsce przy projektach rządowych.
Projektodawca nie ukrywał w uzasadnieniu do projektu, że jego celem jest wzmocnienie prawnej sytuacji dłużnika, i nie pochylił się w żaden sposób nad sytuacją wierzyciela ani konsekwencjami, jakie wywoła ta nowelizacja w obrocie gospodarczym dla skuteczności egzekwowania praw przez wierzycieli (nie tylko przedsiębiorców).
Winne unowocześnienie wymiaru sprawiedliwości
Paradoksalnie ta nowelizacja wynika również z postępującego unowocześnienia wymiaru sprawiedliwości i czynienia go coraz bardziej atrakcyjnym dla wierzycieli przy dochodzeniu swoich roszczeń. Z faktu, że w chwili obecnej do sądów trafiają miliony spraw, czyni się zarzut.