Ożóg: Urząd skarbowy zbyt opieszale walczy z szarą strefą

Trzeba szybko uregulować sprawy opodatkowania dochodów z nieujawnionych źródeł. To pilniejsze niż dociążanie tych, którzy legalnie obniżają swoje podatki – mówi Irena Ożóg doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy, była wiceminister finansów w rozmowie z Pawłem Rochowiczem.

Publikacja: 30.09.2013 09:28

Irena Ożóg, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy, była wiceminister finansów

Irena Ożóg, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy, była wiceminister finansów

Foto: materiały prasowe

Rz: Sporo zamieszania wywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego (SK 18/09) w sprawie opodatkowania dochodów z nieujawnionych źródeł. Po lekturze różnych komentarzy można dojść do wniosku, że nie tylko należy się zwrot zapłaconego 75-procentowego podatku, ale i że nadal można bezkarnie zarabiać w szarej strefie. Hulaj dusza, podatniku?

Irena Ożóg:

Oj, byłabym ostrożna z tym hulaniem. Zanim jednak powiem, co o tym sądzę, zapytam: co zrobił minister finansów, żeby wykonać ten wyrok Trybunału? Czy odniósł się do niego w projektach ustaw podatkowych zgłoszonych do Sejmu?

Na razie nic nie zrobił. Może miał za mało czasu?

Szkoda, bo powinien działać, i to szybko. A trzeba zauważyć, że ten wyrok to kamień milowy w orzecznictwie i wskazówka dla sądów administracyjnych. Okazało się, że w obszarze czasu, którego dotyczył wyrok, w ogóle nie ma mowy o podatku z nieujawnionych źródeł. Trybunał wyraźnie stwierdził w uzasadnieniu, że nie popiera uchylania się od obowiązków wobec państwa, w tym przypadku jednak zasady opodatkowania wzbudziły wątpliwości natury konstytucyjnej, a więc należy się zwrot podatku osobom, które go zapłaciły.

Wyrok dotyczył tylko przepisów obowiązujących w latach 1998–2006 . Dzisiejsze regulacje są jednak bardzo podobne, więc być może także niekonstytucyjne. Z tego wniosek, że i dziś właściwie można zbijać fortunę w szarej strefie i uniknąć podatku. Można?

Ze względu na niemal identyczne brzmienie przepisów ocenionych przez Trybunał i aktualnie obowiązujących ryzyko uznania ich niekonstytucyjności jest ogromne. Wydaje się, że w celu jak najszybszego wyjaśnienia tej sytuacji zasadne byłoby zapytanie Naczelnego Sądu Administracyjnego do Trybunału Konstytucyjnego o zgodność z konstytucją aktualnych przepisów. Ewentualna odpowiedź byłaby podstawą mocniejszą niż przypuszczenia, które w tej rozmowie możemy snuć. Trzeba jeszcze dodać, że na takie pytanie sądu administracyjnego Trybunał odpowiedziałby szybciej niż na czyjąś skargę konstytucyjną w tej sprawie. Szybkie rozstrzygnięcie byłoby pożądane także ze względu na duże ryzyko szkody dla naszego państwa.

Trybunalskie młyny tak czy inaczej mielą powoli. Czy minister sam nie może czegoś zrobić w ciągu miesiąca–dwóch?

Pamiętajmy też, że obowiązują wciąż wytyczne Ministerstwa Finansów, zalecające kontrolerom skarbowym szczegółowe badanie osób kupujących nieruchomości, jachty czy jeżdżących na drogie zagraniczne wycieczki – właśnie pod kątem wykrywania dochodów z nieujawnionych źródeł. Dobrze by było, gdyby minister odniósł się w tych wytycznych do wyroku Trybunału albo je w ogóle zmienił. Najważniejsza byłaby jednak inicjatywa legislacyjna, likwidująca potencjalną lukę po wyroku. Jeśli minister nie opracuje nowych przepisów, będzie to ciche przyzwolenie na rozwój szarej strefy. Być może to jest nawet pilniejsze zadanie niż planowane nakładanie CIT na spółki komandytowe i komandytowo-akcyjne. Jeśli stosowne zmiany w PIT nie zostaną uchwalone i ogłoszone przed końcem listopada tego roku, to cały następny rok mamy stracony.

Jak powinny wyglądać takie przepisy?

Trzeba w nich dość precyzyjnie określić m.in. pojęcie dochodów z nieujawnionych źródeł, jak również nieujawnionych dochodów ze źródeł jawnych. Zresztą sam Trybunał Konstytucyjny wyliczył w ośmiu punktach całkiem konkretne wytyczne co do kierunku przyszłej regulacji. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie nowe przepisy nie są łatwe do napisania. Tym bardziej że życie jest bogate i nie da się przewidzieć wszystkich możliwości zatajania źródeł dochodu. Nie powinno się jednak pozostawiać wątpliwości, jak traktować na przykład przychody wynikające z czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy. Ważne jest także precyzyjne zdefiniowanie takich przychodów.

Czy po to, żeby skończyć wreszcie ze wskazywaniem rzekomego własnego nierządu jako źródła zarobku?

Akurat na to organy skarbowe już nie dają się nabierać. Zresztą, kto wie, być może ten sposób zarobkowania będzie tak jak inne wliczany do PKB?

Nie trzeba natomiast zmieniać samej sankcyjnej stawki 75 proc., bo Trybunał jej nie zakwestionował. Przypomnijmy przy tej okazji, skąd się ona wzięła.

W 1991 r., gdy pracowano nad projektem ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, mieliśmy w Polsce bardzo wysoką inflację. Maksymalną stawkę podatku według skali ustalono wówczas na 40 proc. Stawka 75 proc. była skalkulowana jako podatek uwzględniający ową maksymalną stawkę i odsetki za pięcioletni okres potencjalnego przedawnienia. Gdyby to dziś kalkulować, to część odsetkowa byłaby znacznie mniejsza, bo odsetki za zwłokę od zaległości podatkowych są dziś wielokrotnie niższe niż na początku lat 90. Być może stawkę należałoby obniżyć, ale Trybunał jej rzeczywiście nie zakwestionował. Zauważył, że mimo wszystko nie jest aż tak wysoka, by uznawać ją za formę nacjonalizacji majątku podatnika.

Załóżmy, że po 2006 roku ukradłem pieniądze z banku, śladów nie zostawiłem, a teraz zatrudniam fachowca – doradcę podatkowego – by urząd skarbowy nie miał do mnie pretensji o dochody z nieujawnionych źródeł. Czy mogę się domagać, by ten doradca tak mnie reprezentował, by dowieść, że dzisiejsze przepisy są niekonstytucyjne, a więc nie można mojego łupu opodatkować?

Etyka zawodowa nie pozwala mi powiedzieć, że są szanse na wygraną w takim przypadku. Oczywiście doradca podatkowy nie może doradzać w oszustwach, niestety, nie można wykluczyć, że różni pseudodoradcy będą działać właśnie w taki sposób. Niestety, organy podatkowe nie będą miały skutecznych instrumentów, by z takimi postawami walczyć. Przecież jest na rynku sporo takich osób, a niewykluczone, że będzie jeszcze więcej, jeśli powiodą się rządowe plany deregulacji naszego zawodu. Prawdziwi doradcy podatkowi natomiast, kierujący się etyką, mogą oczywiście reprezentować podatników przy wznawianiu postępowań dotyczących podatku od dochodów z nieujawnionych źródeł. Sytuacja, o której pan wspomniał, wcale nie musi być wyimaginowana. Tym bardziej powinno to skłonić ministra finansów do szybkiej inicjatywy legislacyjnej, by wykonać wyrok Trybunału. Dodam jeszcze, że w nowych przepisach ważne będzie nie tylko odniesienie się do spraw przyszłych, ale też do przychodów osiągniętych np. w 2012 czy 2013 roku, a wykrytych później.

Na nieprawidłowości podatkowe Ministerstwo Finansów ma także sporo innych pomysłów. Zaproponowało je w projektach zmian w ustawach podatkowych. Jak je pani ocenia?

Mam wrażenie, że minister nie chce odróżnić walki z szarą strefą od dociążania podatników legalnie obniżających swoje podatki. Proponowane zmiany w VAT, CIT i PIT, a także w podatku akcyzowym i ordynacji podatkowej są w zdecydowanej większości niekorzystne dla przedsiębiorców, szczególnie tych małych i średnich. Są skierowane do podatników, którzy działają legalnie, ujawniają zarówno swoje źródła dochodów, jak też same dochody. Innymi słowy, chodzi o podatników rzetelnych. Być może oni popełniają jakieś błędy w rozliczeniach, być może szukają oszczędności na podatkach, ale generalnie postępują zgodnie z prawem. Przynajmniej tak, jak to prawo rozumieją. Nie widzę natomiast w proponowanych zmianach instrumentów prawnych, które pozwalałyby na skuteczną walkę z szarą strefą. Mówię o tym z przykrością, ponieważ ostatnio się ona wzmocniła, być może nawet do 25–30 proc. PKB. To narusza zasady konkurencji i jest szkodliwe dla państwa. Niektóre z zaproponowanych rozwiązań, np. odwrócone obciążenie VAT, nie rozwiążą problemu. Przecież szara strefa jest mobilna – oszuści szybko zmieniają towary, którymi handlują, a zmiany w VAT dotyczą tylko kilku określonych grup towarów.

To w jaki sposób walczyć z oszustami mobilnymi, o których nic nie wiemy?

Jedyne, co stwarza jakąś nadzieję na poprawę sytuacji, to zapowiedziane wprowadzenie systemu e-podatki. Zapewni on scentralizowanie wiadomości o podatnikach i łatwy dostęp do nich. Bo dziś problemem w walce z szarą strefą jest przede wszystkim brak dostatecznej informacji o przestępczych zdarzeniach i odpowiednio szybkiej reakcji odpowiednich służb. Pierwsze sygnały o oszustwach na tle VAT od prętów stalowych pojawiły się już dwa lata temu. Odpowiednie przepisy zwalczające ten proceder pojawiają się dopiero teraz, więc ta reakcja była bardzo powolna.

W sukurs mogą nam przyjść nowe europejskie przepisy o mechanizmie szybkiego reagowania na oszustwa w VAT.

Racja, ale nawet na bazie obowiązujących wcześniej regulacji można było działać szybciej. Ministerstwo Finansów rozpoczęło czasochłonną procedurę tzw. derogacji przepisów o prętach stalowych, by wprowadzić na nie odwrócony VAT. Nie zauważyło przy tym, że w odniesieniu do takich akurat towarów nie trzeba zgody władz Unii Europejskiej. Można było zatem wprowadzić środki ochronne w postaci odwróconego VAT czy solidarnej odpowiedzialności znacznie szybciej. Zresztą tymczasem oszuści już zdążyli się przerzucić z prętów stalowych na wyroby elektroniczne, a tu nie mamy żadnych szczególnych regulacji. Wracając zaś do oszukańczego procederu i solidarnej odpowiedzialności – obawiam się, że te regulacje mogą być opacznie rozumiane przez organy skarbowe. I mam podstawy z własnej praktyki doradczej, żeby tak sądzić. Zdarzało się, że gdy klient zabezpieczał się na różne sposoby przed ryzykiem transakcji z oszustem, weryfikując go z różnych stron, urzędnicy skarbowi dochodzili do wniosku, że... stwarzał tylko pozory dochowania należytej staranności.

Zdaje się jednak, że to nie podatnik powinien udowadniać swoją niewinność. To raczej organ skarbowy powinien wykazać, że nastąpiło naruszenie prawa?

W wyroku, o którym rozmawialiśmy, Trybunał wypowiedział się też w kwestii dotyczącej ciężaru dowodu, a to jest niezwykle ważne zagadnienie w postępowaniu podatkowym. Przypomniał, że prawo podatkowe lokuje ten ciężar na organie podatkowym. To organ ma dowieść w spornych sprawach, że podatnik jest zobowiązany do zapłacenia daniny. Takie stwierdzenie Trybunału jest niezwykle ważne nie tylko w kwestii dochodów z nieujawnionych źródeł. To ważna sprawa także w sprawach np. odmowy zwrotu VAT naliczonego czy przy wspomnianej kwestii solidarnej odpowiedzialności za ten podatek.

Jaki z tego wniosek? Czy powinny się pojawić jakieś przepisy regulujące tę kwestię?

Moim zdaniem Ministerstwo Finansów powinno zaproponować silne wzmocnienie w ordynacji podatkowej przepisów nakładających ciężar dowodu na organy podatkowe. Trzeba też określić, w jakich sytuacjach można mówić o wyjątkach od tej zasady.

Rz: Sporo zamieszania wywołał wyrok Trybunału Konstytucyjnego (SK 18/09) w sprawie opodatkowania dochodów z nieujawnionych źródeł. Po lekturze różnych komentarzy można dojść do wniosku, że nie tylko należy się zwrot zapłaconego 75-procentowego podatku, ale i że nadal można bezkarnie zarabiać w szarej strefie. Hulaj dusza, podatniku?

Irena Ożóg:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie