Zacznę od znamiennego głosu mniejszości, którego autorką jest słowacka europosłanka Anna Zaborska:
„Niniejsza rezolucja o niewiążącym charakterze jest sprzeczna z traktatem UE i nie można się nią posłużyć, aby wprowadzić prawo do aborcji ani aby sprzeciwić się pełnej realizacji europejskiej inicjatywy obywatelskiej ECI(2012)000005. Nie można powołać się na żaden wiążący międzynarodowy traktat ani Europejską Konwencję Praw Człowieka, ani na międzynarodowe prawo zwyczajowe, aby wprowadzić takie prawo. Wszystkie instytucje, organy i agencje UE muszą pozostać neutralne w kwestii aborcji. Europejski Trybunał Sprawiedliwości potwierdził (sprawa C-34/10), że każda ludzka komórka jajowa po zapłodnieniu jest zarodkiem człowieka, który musi być chroniony. W Deklaracji Praw Dziecka ONZ jest mowa o tym, że każde dziecko ma prawo do ochrony prawnej zarówno przed narodzeniem, jak i po. Unia nie powinna wspierać żadnego organu ani organizacji, która propaguje lub wspiera działania związane z aborcją, lub która kieruje takimi działaniami. Należy chronić prawo do odmowy działania sprzecznego z własnym sumieniem oraz obowiązek zapewnienia pacjentom przez państwo dostępu do pomocy medycznej, szczególnie w przypadkach doraźnej opieki nad kobietami w ciąży i matkami. Nie można w żaden sposób zmuszać, pociągać do odpowiedzialności ani dyskryminować żadnej osoby, żadnego szpitala ani żadnej instytucji za odmowę realizacji, dopuszczenia, wspierania lub narzucenia praktyk, które mogłyby spowodować śmierć zarodka ludzkiego."
Podobnego głosu protestu ze strony polskich europosłów, zasiadających w Komisji nie znalazłem. Chwała i cześć słowackiej europosłance!!!
Na 10 grudnia br. w Parlamencie Europejskim zaplanowano głosowanie nad projektem Rezolucji w sprawie zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego oraz praw w tej dziedzinie (2013/2040(INI)). Dokument ten jest propagowaniem i zalecaniem stosowania na szeroką skalę aborcji na każde życzenie kobiety. Jego zadaniem jest zmusić te kraje unijne, w których aborcja na żądanie kobiety jest przestępstwem do legalizacji zabójstwa dziecka rozwijającego się w łonie matki. Już z tego powodu jest to dokument haniebny. Rezolucja powoduje się na szereg międzynarodowych dokumentów z których rzekomo ma wynikać między innymi prawo do aborcji na każde życzenie kobiety. Dokumentem tym jest rzekomo Powszechna Deklaracja Praw Człowieka.
Sami autorzy projektu stwierdzają, że to co on proponuje jest on nieco le passè, jako że zarówno w Europie, jak i na całym świecie rośnie sprzeciw wobec ZRSP, a celem tego sprzeciwu jest pozbawienie kobiet i mężczyzn podstawowych praw seksualnych i reprodukcyjnych, do przestrzegania których państwa członkowskie zobowiązały się w porozumieniach międzynarodowych. O co tu chodzi? Dokument operuje enigmatyczną zbitką pojęciową „zdrowie seksualne i reprodukcyjne", których ochronie mają służyć „prawa seksualne" i „prawa reprodukcyjne", będące co prawda prawami człowieka, z tym że ich nieprzestrzeganie naruszać ma wyłącznie prawa dziewcząt i kobiet do równego traktowania, niedyskryminacji, godności i zdrowia oraz wolności od nieludzkiego i poniżającego traktowania. Te „prawa" to w zasadzie wyłącznie nieograniczona możliwość popełniania aborcji i stosowania środków antykoncepcyjnych. Są to „dobrodziejstwa" co do których ludzkość już się przekonała i od których się odwraca.