W kwietniu ubiegłego roku Europa tonęła w kryzysie, a portugalski Trybunał Konstytucyjny zakwestionował część programu oszczędności budżetowych centroprawicowego rządu premiera Pedra Passosa Coelha, bo uznał go za sprzeczny z ustawą zasadniczą.
Sędziowie orzekli tak mimo dramatycznej sytuacji w kraju, presji zarówno portugalskiego rządu, jak i Brukseli. Portugalia zobowiązała się bowiem do drastycznych oszczędności, by zmniejszyć deficyt budżetowy. Chodziło m.in. o zmniejszenie dodatków urlopowych dla pracowników państwowych i emerytów oraz zasiłków chorobowych i dla bezrobotnych.
Portugalski Trybunał uznał takie obciążenia wszystkich obywateli za zbyt daleko idące. Stający na krawędzi rząd rozpaczliwie zaczął szukać alternatywnych rozwiązań sytuacji kryzysowej.
Odważni ci sędziowie – pomyślałem wtedy. Konstytucja i własne sumienie to dla nich więcej niż wizja upadku rządu i międzynarodowa presja.
O tym wydarzeniu przypominałem sobie przed kilkoma dniami, kiedy polski Trybunał Konstytucyjny poinformował, że wystąpił do rządu o przedstawienie informacji, jakie skutki pociągnęłoby za sobą „zakwestionowanie" reformy OFE.