Rz: Monitoring jest bardzo popularny, montuje się go praktycznie wszędzie. Łatwo więc o nadużycia. Czy obywatele skarżą się generalnemu inspektorowi ochrony danych osobowych?
Wojciech R. Wiewiórowski:
Tak. Wpływają do nas takie skargi. Nie ma ich jednak wiele. Dotychczasowe dotyczyły głównie kamer montowanych przez spółdzielnie mieszkaniowe przed wejściami do bloków i na klatkach schodowych. Poskarżył się nam także pracownik jednej ze spółdzielni. Chodziło o kamery zamontowane w biurze spółdzielni, w którym on pracował. Problemy z monitoringiem występują także we wspólnotach mieszkaniowych. Tam z kolei kamery zostały zainstalowane w celu ochrony bezpieczeństwa mieszkańców konkretnych mieszkań.
Skoro skarg jest tak mało, to problemy z monitoringiem audiowizualnym raczej nie występują w praktyce.
Wręcz odwrotnie. Problemy są, i to spore. Dotyczą przede wszystkim bloków mieszkalnych, szkół, przedszkoli, szpitali. Teraz nie ma przepisów, które regulowałyby zasady korzystania z monitoringu kompleksowo. Te obowiązujące tylko fragmentarycznie normują stosowanie monitoringu wizyjnego i rozrzucone są po różnych aktach prawnych, np. regulujących bezpieczeństwo imprez masowych, prace straży gminnych czy kasyn gier. Niewiele więc możemy zdziałać.