Budowany za ok. 300 mln zł i współfinansowany ze środków unijnych Informatyczny System Osłony Kraju przed nadzwyczajnymi zagrożeniami ma wskazywać m.in. obszary narażone na zalanie na tzw. mapach ryzyka oraz mapach zagrożenia powodziowego. System może jednak mieć braki wynikające z nieprawidłowej implementacji do prawa wodnego europejskiej dyrektywy powodziowej.
Celem zarządzania ryzykiem powodziowym (flood risk management) jest ograniczenie ryzyka powodziowego oraz zmniejszenie następstw powodzi w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Kamieniem milowym systemu zarządzania ryzykiem powodziowym ma być właśnie Informatyczny System Osłony Kraju przed nadzwyczajnymi zagrożeniami (ISOK). System ten, przy użyciu scenariuszy matematyczno-hydraulicznych, dostarczyć ma wiedzę na temat obszarów narażonych na zalanie na mapach ryzyka powodziowego i mapach zagrożenia powodziowego – stanowiących główne produkty ISOK. Produkty te mogą jednak być niezgodne z przepisami dyrektywy 2007/60/WE w sprawie oceny ryzyka powodziowego i zarządzania nim (dyrektywa powodziowa). Ryzyko takie wynika z nieprawidłowej implementacji do prawa polskiego dyrektywy powodziowej. A termin na przygotowanie prawidłowych map zagrożenia i map ryzyka powodziowego zgodnie z dyrektywą minął ?22 grudnia 2013 r.
Kontrowersyjna definicja
Niezgodna z dyrektywą jest już sama definicja powodzi zawarta w prawie wodnym (PrWod). Za powódź zgodnie z art. 2 pkt 1 dyrektywy uważa się czasowe pokrycie przez wodę terenu normalnie niepokrytego wodą. Tymczasem prawo wodne za powódź uznaje zdarzenie powstałe na skutek wezbrania wody w ciekach naturalnych, zbiornikach wodnych, kanałach oraz od strony morza, powodujące zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi, środowiska, dziedzictwa kulturowego oraz działalności gospodarczej (art. art. 9 ust 1 pkt 10 PrWod).
Oznacza to, że prawo polskie nie uznaje wszystkich sytuacji, które powinny być zaklasyfikowane zgodnie z dyrektywą jako powódź. Mowa tu o powodziach powstałych na skutek deszczu nawalnego, a nie związanych z wylaniem wód rzek, zbiorników czy kanałów.
Wątpliwości może również budzić to, czy wszystkie „powodzie sztormowe na obszarach wybrzeża" – jak tego wymaga dyrektywa – objęte są definicją PrWod. Ustawa – Prawo wodne stanowi o „powodzi powstałej od strony morza" – a co z powodziami powstałymi w wyniku wylania wód zatokowych lub przybrzeżnego jeziora na skutek sztormu, a więc niekoniecznie „od strony morza"?