Kasator: Czy grozi nam prawnicza kasta - adwokatów kasacyjnych

Dyskusja o większej profesjonalizacji pełnomocników przed ?Sądem Najwyższym ?nie jest pozbawiona ?sensu. Zwłaszcza po bezprecedensowym otwarciu zawodów prawniczych ?– pisze prawnik Mateusz Pilich.

Publikacja: 14.05.2014 13:12

Mateusz Pilich

Mateusz Pilich

Foto: Fotorzepa

Red

Powszechnemu niezadowoleniu Polaków z wymiaru sprawiedliwości rzadko towarzyszy próba analizy, jakie są tego przyczyny. Obywatele często patrzą na sądy całościowo, nie tylko przez pryzmat pracy sędziów. Zbyt rzadko podkreśla się też rolę „pomocnika sądu" – adwokata czy radcy prawnego. Zupełnie jak gdyby od jego wiedzy i umiejętności nic nie zależało.

Pełnomocnicy ?przed Sądem Najwyższym

Dowodem tej tezy jest odżywająca co jakiś czas dyskusja (m.in. po sprawozdaniu z działalności Sądu Najwyższego), w której się postuluje, aby czynności w postępowaniach przed SN należały tylko do wyodrębnionej grupy uprawnionych osób, tak aby zapobiec wnoszeniu do SN skarg niedopuszczalnych, wadliwych formalnie oraz merytorycznie bezzasadnych.

Od pomysłu tego zdystansowały się swojego czasu Naczelna Rada Adwokacka i Krajowa Rada Radców Prawnych, przestrzegając przed tworzeniem zamkniętej kasty prawników; pomysł jest ich zdaniem niekonstytucyjny, prowadzi do ograniczenia dostępu do pomocy prawnej i nie należy o nim rozmawiać.

Z takim podejściem do problemu nie mogę się zgodzić. Dlatego zdecydowałem się zabrać publicznie głos w tej sprawie.

To nie jest apelacja bis

Jako organ nadzoru judykacyjnego nad sądami powszechnymi i wojskowymi (art. 183 konstytucji) Sąd Najwyższy ma zapobiegać arbitralności orzekania i naruszaniu porządku prawnego przez sądy powszechne i wojskowe oraz ujednolicać ich orzecznictwo. Tę specyfikę znaczna część adwokatów i radców prawnych na pewno dobrze rozumie; nie brakuje jednak i takich, którzy kasację/skargę kasacyjną traktują po prostu jako „apelację bis". W sprawach cywilnych nietrudno znaleźć przykłady skarg kasacyjnych, w których powoływano się np. na nieprawidłowość udowodnienia określonej okoliczności w stanie faktycznym sprawy albo całkowicie brakowało uzasadnienia wniosku o przyjęcie skargi do rozpoznania. Tłumaczenie tego nadmiernym formalizmem uważam za kompromitujące.

Jeżeli jest aż tak dobrze, jak twierdzą przedstawiciele organów korporacyjnych, to skąd bierze się tak np. wysoki, bo niekiedy aż 60-procentowy, odsetek skarg kasacyjnych w sprawach cywilnych, których w 2011 r. nie przyjęto do rozpoznania, bądź kasacji karnych oddalanych jako oczywiście bezzasadne? Trudno uwierzyć, że przyczyną jest zła wola czy wręcz złośliwość sędziów. Czas chyba na poważną dyskusję o różnych rozwiązaniach, które pomogą przywrócić (a może raczej zbudować) zaufanie Polaków do własnego sądownictwa. Tzw. adwokatura kasacyjna może być jednym z nich.

Różne modele legislacyjne

O postulatach odmiennego traktowania reprezentacji stron przed SN dyskutowano bardzo żywo już w Polsce przedwojennej. Większość autorów (m.in. Z. Nagórski, J. Sławski czy E. Waśkowski) popierała wówczas ten pomysł, powołując się m.in. na: większą specjalizację adwokatów, stałe obcowanie z orzecznictwem i praktykę sądu kasacyjnego, korzyść dla klienta, a nawet pewną „świeżość spojrzenia" na sprawę. Oczywiście perspektywę ówczesnych prawników determinowała (wymuszona przez burzliwą historię Polski) znajomość francuskiego czy niemieckiego procesu cywilnego, w których wydzielono korpus pełnomocników przy sądach najwyższych.

Oba państwa, RFN i Francja, utrzymują to rozwiązanie do dziś. Trudno zaprzeczyć, że model francuski ma charakter kastowy. Adwokaci przy Sądzie Kasacyjnym i Radzie Stanu mają odrębną izbę. O liczbie stanowisk decyduje minister sprawiedliwości. Takiej pozycji pełnomocników kasacyjnych, której broni się we Francji ze względów historycznych oraz funkcjonalnych (wysokiego zaufania do roli administracji publicznej), można zarzucać przeregulowanie wolnego zawodu.

Są jednak także konkurencyjne wzorce. We Włoszech i Holandii adwokaci uzyskują po prostu dodatkowe uprawnienia albo na zasadzie odpowiednio długiego stażu zawodowego, albo dodatkowego egzaminu. Zwłaszcza holenderskiej ustawie o wzmocnieniu sądownictwa kasacyjnego z 2012 r. trudno zarzucać podział adwokatury na „lepszą" i „gorszą". Kryteria wpisu na listę kasacyjną są obiektywne, nie ma żadnych ograniczeń ilościowych, a wiodącą rolę odgrywają organy samorządowe. Wprowadzono także – nieistniejącą dotychczas w prawie holenderskim – wstępną kontrolę skargi kasacyjnej w sprawach cywilnych, nieco przypominającą nasz przedsąd.

Już tylko ten przykład dowodzi, że tzw. adwokatura kasacyjna nie musi być wcale niedostępną kastą. Również formy wstępnej kontroli środków prawnych wnoszonych do Sądu Najwyższego nie przeszkadzają wprowadzeniu dodatkowych elementów gwarantujących lepszą pracę zarówno SN, jak i członków profesji adwokackiej oraz radcowskiej. Raczej pomoże to, niż zaszkodzi interesom reprezentowanych stron, gdyż ograniczy zjawisko wadliwie sporządzanych lub bezzasadnie wnoszonych kasacji i skarg kasacyjnych.

Propozycje ?de lege ferenda

Jak zatem mogłaby zostać ukształtowana instytucja pełnomocnika kasacyjnego w Polsce? Model liberalny mógłby polegać na swoistej specjalizacji prawniczej, bez żadnych rygorów procesowych. Przeszkodą wydaje się jednak dość wstrzemięźliwe podejście do specjalizacji w wolnych zawodach prawniczych i pokutujący model prawnika-omnibusa, teoretycznie gotowego na prowadzenie każdej sprawy i przed każdym organem oraz sądem.

Wariant „pośredni" polegałby na prowadzeniu przez korporacje dodatkowych list zawodowych osób uprawnionych do czynności w postępowaniach przed SN (ewentualnie także do NSA oraz TK). Takie rozwiązanie – bliskie wzorcowi holenderskiemu czy włoskiemu – wymagałoby stworzenia mechanizmu weryfikacji kompetencji zawodowych kandydata, jednak raczej z decyzyjną rolą istniejących samorządów. Do sporządzenia skargi kasacyjnej, skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia, a może także kasacji karnej strona mogłaby wtedy wybrać wyłącznie adwokata bądź radcę prawnego z listy osób uprawnionych.

Jeżeli jest tak dobrze, to skąd się bierze tak wysoki, nawet 60-proc., odsetek oddalonych skarg kasacyjnych w sprawach cywilnych

Najbardziej radykalny – ale i dyskusyjny w polskich realiach – wzorzec reformy polegałby na utworzeniu nowego zawodu zaufania publicznego, umownie określanego jako: adwokat kasacyjny. Musiałby on być zorganizowany na zasadach art. 17 konstytucji, a więc w formie osobnego samorządu. Od razu pojawiłyby się pytania, kto i w jaki sposób byłby nominowany do początkowego składu korporacji oraz jak byłaby ona zorganizowana.

Spośród tych trzech propozycji opcja pośrednia – dodatkowych list zawodowych prowadzonych przez istniejące korporacje – wydaje się najrozsądniejsza. Opiera się ona na założeniu pełnej otwartości listy dla wszystkich członków samorządów prawniczych, którzy byliby gotowi poświęcić swój czas i wysiłek, aby przejść dodatkowy etap szkolenia i praktyki. Na tych listach nie byłoby żadnych limitów ilościowych. Być może w ramach praktyk dałoby się zorganizować np. krótkie staże w SN i innych najwyższych organach władzy sądowniczej, dające szansę lepszego zrozumienia zasad ich działania. Zaletą byłaby spójna oferta szkoleniowa dla adwokatów i radców prawnych, jakiej nie zastąpią doraźnie organizowane wykłady.

Uprawnienia kasacyjne ?a konstytucja

Zastanówmy się teraz, czy byłby zasadny zarzut niekonstytucyjności tej propozycji. Nikt nie zaprzeczy, że profesjonalizm i specjalizacja adwokata lub radcy prawnego leżą w interesie reprezentowanej strony. Każde rozwiązanie, które pozostaje w rozsądnym związku z osiągnięciem tych celów, jest usprawiedliwione. Należy jedynie zadbać o to, aby kryterium różnicujące było obiektywne oraz służyło ochronie ważnego interesu ogólnego (art. 31 ust. 3 konstytucji). Gdyby zostały stworzone jasne i przejrzyste mechanizmy dochodzenia do uzyskania uprawnień do wnoszenia środków prawnych do sądów najwyższych oraz nie pojawiłyby się bariery dostępu nowych kandydatów do wpisu na listy, to nie istnieją powody, aby stawiać zarzut ograniczenia wolności wykonywania zawodu. Regulacja konstytucyjna wręcz zakłada stawianie wysokich wymagań osobom wykonującym zawody zaufania publicznego (wyrok TK z 7 maja 2002 r., SK 20/00, OTK-A 2002, nr 3, poz. 29). Nie uważam, aby instytucja „listy kasacyjnej" naruszała zasadę proporcjonalności w znaczeniu ścisłym.

Nawet najbardziej radykalny – choć dyskusyjny – wariant utworzenia wydzielonej korporacji pełnomocników kasacyjnych nie zmieniałby tej konkluzji. Warto tu przypomnieć rozstrzygnięcie dotyczące konstytucyjności monopolu rzeczników patentowych w postępowaniu zgłoszeniowym przed Urzędem Patentowym (wyrok TK z 21 maja 2002 r., K 30/01, OTK-A 2002 nr 3, poz. 32). Zasada wolności wyboru i wykonywania zawodu, statuowana w art. 65 ust. 1 konstytucji, nie ma charakteru absolutnego. Reglamentacja wykonywania zawodów jest niezbędna i zupełnie oczywista w rozwiniętych społeczeństwach. Konstytucja nie wyznacza i nie gwarantuje zakresu działalności zawodowej adwokatów czy też radców prawnych, lecz pozostawia to zadanie ustawom; skoro jest to materia ustawowa, to podlega ona stosunkowo swobodnej ocenie ustawodawcy.

Diabeł tkwi w szczegółach

Zdecydowana większość państw ograniczających kompetencje adwokatów przed sądami najwyższymi czyni to w sprawach cywilnych. Czy zatem należy dążyć do analogicznej reformy w procesie karnym? Jak potraktować inne niż SN najwyższe organy władzy sądowniczej w Polsce, a więc Naczelny Sąd Administracyjny, a także Trybunał Konstytucyjny? Odpowiedź jest niełatwa, gdyż każdy rodzaj spraw, a także każdy z wymienionych organów mają swój szczególny i do pewnego stopnia nieporównywalny z innymi charakter. Dlatego głos powinny zabrać poszczególne sądy i trybunały.

Konkludując, dyskusja o większej profesjonalizacji pełnomocników przed sądami najwyższymi nie jest pozbawiona sensu. W ostatnich latach nastąpiło bezprecedensowe otwarcie zawodów prawniczych. Nie można narzekać na brak pomocy prawnej w ogóle; warto natomiast dostrzec, że nie w każdym przypadku będzie to pomoc taka, jakiej oczekuje strona. Publiczna debata powinna zresztą mieć bardziej ogólny charakter i dotyczyć braku systemowych rozwiązań dla przypadków odmowy sporządzenia skargi kasacyjnej lub kasacji czy też wyznaczenia pełnomocników. Nie wolno jednak udawać, że dostęp do sądu (a zwłaszcza do Sądu Najwyższego) to tylko sprawa organów wymiaru sprawiedliwości, na które nie ma wpływu nikt poza nimi samymi.

Autor jest doktorem nauk prawnych, adiunktem na Wydziale Prawa i Administracji UW oraz członkiem Biura Studiów i Analiz SN. Artykuł wyraża wyłącznie poglądy autora, których nie należy identyfikować ze stanowiskiem żadnej ?z zatrudniających go instytucji.

Powszechnemu niezadowoleniu Polaków z wymiaru sprawiedliwości rzadko towarzyszy próba analizy, jakie są tego przyczyny. Obywatele często patrzą na sądy całościowo, nie tylko przez pryzmat pracy sędziów. Zbyt rzadko podkreśla się też rolę „pomocnika sądu" – adwokata czy radcy prawnego. Zupełnie jak gdyby od jego wiedzy i umiejętności nic nie zależało.

Pełnomocnicy ?przed Sądem Najwyższym

Pozostało 96% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"