Prof. Zedler: Gdyby nie nauka, zostałbym sędzią

O tym jak został prawnikiem w rozmowie dla "Rzeczpospolitej" mówi prof. Feliks Zedler, wykładowca na UAM w Poznaniu, autor prawa upadłościowego i naprawczego.

Publikacja: 09.09.2014 16:06

Prof. Zedler: Gdyby nie nauka, zostałbym sędzią

Foto: ROL

Jest pan głównym autorem prawa upadłościowego i naprawczego. Skąd zainteresowanie właśnie tą dziedziną prawa?

Prof. Feliks Zedler:

Była to niejako naturalna kontynuacja moich zainteresowań naukowych. Doktorat pisałem z prawa egzekucyjnego, habilitację ze styku prawa rodzinnego i egzekucyjnego. Obowiązujące w latach 90. XX wieku w Polsce prawo upadłościowe z 1934 r. faktycznie było egzekucją uniwersalną, dlatego też znajdowało się w obszarze moich zainteresowań naukowych.

Jak doszło do tego, że opracował pan prawo upadłościowe i naprawcze?

Kiedy prawo to zaczęło ponownie rzeczywiście funkcjonować w naszym kraju, bo przecież w PRL nie miało właściwie praktycznego znaczenia, zająłem się nim bliżej. Kiedy już wgłębiłem się w jego tajniki zarówno w Polsce, jak i za granicą, otrzymałem w ramach prac Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego przy Ministrze Sprawiedliwości propozycję przygotowania tej ustawy. Było to bardzo ciekawe doświadczenie.

Pan był na aplikacji sądowej, jednak ostatecznie nie został pan sędzią, tylko zajął się pracą naukową. Skąd ten wybór?

Podczas aplikacji dostałem propozycję pracy na uczelni od prof. Edmunda Wengerka, ówczesnego kierownika Katedry Postępowania Cywilnego UAM w Poznaniu. Wcześniej w czasie studiów byłem u niego na seminarium i pod jego kierunkiem pisałem pracę magisterską. Nie zastanawiałem się ani chwili. Wiedziałem, że wolę się zajmować pracą naukową aniżeli praktyką. Podczas aplikacji miałem bowiem możliwość przyglądania się praktyce pracy sędziów, adwokatów i radców prawnych oraz funkcjonowaniu zakładów penitencjarnych.

Zniechęcił się pan do praktyki?

Nie chodzi o zniechęcenie, tylko o przekonanie, co w życiu chce się robić. Dla mnie praca naukowa była – i jest – bardziej fascynująca. Chociaż gdybym nie otrzymał tej propozycji od prof. Wengerka, pewnie byłbym sędzią.

A jak to się stało, że wybrał pan właśnie prawo jako kierunek studiów?

Po prostu nie interesowały mnie przedmioty humanistyczne. Z kierunków humanistycznych najlepsze widoki dawało właśnie prawo. Po polonistyce czy historii mogłem być bowiem tylko nauczycielem. A ten zawód akurat mnie nie interesował. Historia jednak jest moją pasją do dziś.

—rozmawiała Katarzyna Borowska

Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne