Błaszczak: Mogłem zostać sprinterem

Rozmowa z ?prof. Łukaszem Błaszczakiem, wykładowcą postępowania cywilnego na Uniwersytecie Wrocławskim o tym, jak został prawnikiem.

Publikacja: 24.09.2014 11:19

Rz: Podobno w młodości ?uprawiał pan intensywnie lekkoatletykę. ?Ciągle pan biega?

Łukasz Błaszczak:

Tak, biegam – kiedy tylko czas na to pozwala. Od młodości lubiłem sport: oprócz biegów także skoki, rzuty. W liceum byłem w klasie sportowej.

Czy to prawda, że mało brakowało, a zostałby pan zawodowym sprinterem?

W liceum myślałem ?o AWF. Na przeszkodzie stanęła kontuzja, której nabawiłem się, przygotowując się do jakichś kolejnych zawodów. Rzeczywiście, gdyby nie ten wypadek, próbowałbym się zajmować bardziej profesjonalnie właśnie sportem. Może zostałbym sprinterem. Skoro nie AWF ?– to wybrałem prawo.

AWF albo prawo to niezbyt oczywiste zestawienie...  ?Czemu właśnie ten kierunek?

W mojej klasie sportowej w II Liceum Ogólnokształcącym we Wrocławiu połowa uczniów poszła na studia prawnicze, druga połowa – na AWF. Pewnie miało to sporo wspólnego z zainteresowaniami historycznymi. Żeby dostać się na studia prawnicze, trzeba było bowiem zdawać egzamin właśnie z historii. A ta zawsze mnie interesowała – zwłaszcza średniowiecze i okres międzywojenny. Lubię czytać tzw. historical fiction – książki o tym, jakie inne scenariusze wydarzeń były możliwe, np. w okresie międzywojennym, gdyby rządzący podjęli inne decyzje.

Czy często zastanawia się pan też nad tym, jak inaczej mogłyby się potoczyć prowadzone przez pana sprawy?

Tak, ale o tym wolałbym nie mówić. Jako radca prawny, a tym bardziej  jako arbiter w postępowaniach arbitrażowych  jestem ściśle związany zasadami poufności.

Czemu zajął się pan właśnie alternatywnymi metodami rozwiązywania sporów? ?W Polsce to ciągle mało popularna dziedzina.

Ale intensywnie się rozwija. ?Na Zachodzie wiele sporów trafia właśnie do mediacji i arbitrażu. Dlatego uważam, że ADR ma w Polsce naprawdę duże możliwości rozwoju. Mnie arbitraż zainteresował już podczas studiów. Pracę magisterską pisałem właśnie na  ten temat. Było to dla mnie coś nowego, coś innego niż postępowanie przed zwykłymi sądami. Habilitowałem się także z tej dziedziny, pisałem pracę   „Wyrok sądu polubownego w postępowaniu cywilnym". Wraz z kolegami, którzy także w pracy naukowej zajmują się tymi kwestiami, założyliśmy kwartalnik „ADR. Arbitraż i Mediacja".

Jest pan pracownikiem naukowym w Zakładzie Postępowania Cywilnego na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jako radca prawny zajmuje się pan także praktyką. Nie chciał się pan poświęcić wyłącznie pracy naukowej?

W takiej dziedzinie jak postępowania cywilne praktyka jest bardzo ważna. Służy ono przecież konkretnym celom – wymiarowi sprawiedliwości, dochodzeniu roszczeń. To połączenie – praktyki i nauki – pomaga mi w pełnieniu obu funkcji. Mogę choćby łatwiej wyjaśniać skomplikowane kwestie moim studentom, bo niejednokrotnie mam z tymi zagadnieniami do czynienia w praktyce.

—rozmawiała Katarzyna Borowska

Rz: Podobno w młodości ?uprawiał pan intensywnie lekkoatletykę. ?Ciągle pan biega?

Łukasz Błaszczak:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości