Pozwy grupowe: czy zawsze dopuszczalne

Niektóre sądy mogą dążyć do zbytniego uproszczenia okoliczności wspólnych, które należy badać w postępowaniu grupowym – uważa prawnik.

Publikacja: 19.08.2015 09:25

Filip Grycewicz

Filip Grycewicz

Foto: materiały prasowe

Całkiem niedawno opublikowano uzasadnienie głośnego wyroku Sądu Najwyższego z 14.05.2015, w sprawie pozwu grupowego kredytobiorców we frankach przeciwko mBank (sygn. akt II CSK 768/14). Jak wynika z uzasadnienia, zdaniem Sądu nie ma przeciwwskazań, aby w postępowaniu grupowym sprawdzać, czy postanowienia umów są abuzywne – tj. sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszające interesy konsumenta. Wydaje się jednak, że takie kategoryczne stanowisko Sądu może przeczyć celowi postępowania grupowego, którym jest sprawniejsze rozstrzygnięcie sprawy, dotyczące wszystkich członków grupy naraz. Stwierdzenie bowiem, czy postanowienie jest abuzywne w odniesieniu do danego konsumenta, w wielu przypadkach wymaga  drobiazgowej analizy każdej umowy z osobna.

Sprawa nie jest przesądzona

Z perspektywy pozwanego (na przykład zakładu ubezpieczeń, banku) stanowisko Sądu Najwyższego w sprawie mBanku jest o tyle istotne, że może być powielane przez inne sądy i zachęcić obecnych lub przyszłych inicjatorów postępowań grupowych do opierania roszczeń na twierdzeniach o abuzywności postanowień umownych. Wydaje się jednak, że sprawa nie jest przesądzona, ponieważ nadal istnieją istotne argumenty przemawiające za odrzuceniem – już na etapie rozpatrywania przez sąd dopuszczalności pozwu grupowego – części tak skonstruowanych roszczeń z uwagi na to, że nie nadają się one do rozpoznania w postępowaniu grupowym.

Jakie więc stanowisko przyjął Sąd Najwyższy? Sąd stwierdził m.in., że skoro [kredytobiorcy] wywodzą swoje roszczenia odszkodowawcze ze standardowych co do treści umów kredytu hipotecznego, zawartych z tym samym kredytodawcą (...), domagają się uznania za abuzywną klauzulę umowną (...) i wyprowadzają podobne skutki prawne z ewentualnego stwierdzenia takiej abuzywności, to mamy już do czynienia z jednakową podstawą faktyczną roszczeń. Tym samym, zdaniem Sądu Najwyższego, spełniony został podstawowy warunek, aby sprawa mogła być rozpoznawana w postępowaniu grupowym (tj. roszczenia członków grupy zostały oparte na tej samej lub takiej samej podstawie faktycznej – art. 1 ust. 1 ustawy). Nie widząc przeszkód w badaniu każdej indywidualnej umowy z osobna (tj. w kontroli incydentalnej), Sąd usankcjonował jednocześnie dość uproszczony model takiej analizy – bardzo zbliżony do kontroli abstrakcyjnej właściwej dla kompetencji Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (gdzie bada się wzorzec umowy w oderwaniu od okoliczności towarzyszących konkretnym umowom).

Tymczasem, w przypadku kontroli incydentalnej bardziej złożonych umów (np. kredytu, ubezpieczenia), znaczenia nabierają zróżnicowane okoliczności ich zawarcia, które nakazuje brać pod uwagę przepis art. 385(2) Kodeksu cywilnego (tego przepisu nie stosuje się przy kontroli abstrakcyjnej dokonywanej przed SOKiK). W szczególności w przypadku umów na produkty finansowe należy badać sytuację konkretnego klienta, którym może być np. makler, prawnik czy choćby absolwent ekonomii. Takie osoby z definicji mają wyższą świadomość zaciąganych zobowiązań niż przeciętny konsument i trudno im zasłaniać się brakiem zrozumienia czy niejasnością klauzuli w umowie z bankiem czy zakładem ubezpieczeń. A wówczas klauzula umowna może nie być uznana za abuzywną.

W takich przypadkach już na wstępnym etapie sprawy można stwierdzić, że członkowie grupy są w różnej sytuacji, a więc niezbędne byłoby drobiazgowe roztrząsanie procesu zawarcia każdej z umów z osobna. Ten właśnie aspekt zaważył w przypadku odrzucenia pozwów grupowych w sprawie przeciwko Getin Noble Bank (XXV C 531/14) i w sprawie ponad 3,200 frankowiczów przeciwko Bankowi Millennium (I C 691/14) (oba postanowienia nieprawomocne, wydane przez Sąd Okręgowy w Warszawie).

Zbyt daleko idąca elastyczność

Należy więc wątpić, czy ustawa o postępowaniu grupowym pozwala na taką elastyczność, jaką zdaje się promować Sąd Najwyższy w wyroku w sprawie mBanku. Niemal nigdy nie będzie bowiem tak, że dane postanowienie umowy będzie abuzywne w odniesieniu do wszystkich członków grupy bez wyjątku. Tylko takie wspólne dla całej grupy założenie umożliwiałoby prowadzenie procesu grupowego, w którym wyrok musi dotyczyć niepodzielnie wszystkich członków grupy (tak np.: Sąd Apelacyjny w Katowicach, postanowienie z 4.07.2014, I ACz 260/14 w sprawie przeciwko dostawcy energii cieplnej).

Konsumenci zarzucający w postępowaniu grupowym abuzywność klauzul tylko pozornie mogą szukać pomocy w styczniowym rozstrzygnięciu Sądu Najwyższego w sprawie hali MTK (I CSK 533/14). W tym wyroku – co prawda – Sąd nakazał interpretować przepisy ustawy tak, aby pozwalały one ustalić w postępowaniu grupowym odpowiedzialność pozwanego „za określone zdarzenie" (za powstanie szkody – np. za zawalenie się budowli), aby dopiero potem w postępowaniach indywidualnych można było ubiegać się o konkretne odszkodowanie. Problem polega jednak na tym, że niezmiernie rzadko sama tylko z abuzywność postanowień umowy może być wspólnym zdarzeniem łączącym wszystkich bez wyjątku członków grupy.

Można sobie zatem wyobrazić, że przy bezwarunkowym przyjęciu stanowiska Sądu Najwyższego, sąd w postępowaniu grupowym – wypełniając de facto rolę SOKiK – uzna w sposób abstrakcyjny postanowienie  wzorca umowy za abuzywne. Następnie, już w postępowaniu indywidualnym – przeciwko temu samemu pozwanemu – może się jednak okazać, że klauzula uznana wcześniej za abuzywną np. nie naruszała w sposób rażący interesów konkretnego konsumenta. Tym samym w odniesieniu do tego klienta nie będzie można stwierdzić jej abuzywności. Czy więc sąd w sprawie indywidualnej będzie miał związane ręce wyrokiem w postępowaniu grupowym? Czy może jednak przesądzenie o abuzywności w sprawie grupowej nie będzie aż tak wiążące w postępowaniu indywidualnym?

Lektura wyroku w sprawie mBanku rodzi wiele pytań o to, jak należy interpretować ustawę o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym. Wątpliwości pojawiające się przy kolejnych wyrokach w tego typu postępowaniach potwierdzają potrzebę dyskusji o obecnym uregulowaniu tej instytucji i ewentualnych zmianach.

Dwie tendencje

Po pięciu latach od wprowadzenia instytucji pozwów grupowych można odnieść wrażenie, że ścierają się z sobą dwie tendencje. Z jednej strony sądy wymagają, aby przepisy ustawy interpretować w świetle celu postępowania grupowego, które ma służyć sprawniejszemu dochodzeniu podobnych roszczeń przez wiele podmiotów. Nie można tym samym wikłać się w drobiazgowe postępowanie dowodowe w odniesieniu do każdego członka grupy z osobna.

Z drugiej zaś strony niektóre sądy mogą dążyć do zbytniego uproszczenia katalogu okoliczności wspólnych, które należy badać w postępowaniu grupowym. Być może na początkowym etapie jest to korzystne dla konsumentów, gdyż pozwala przejść do merytorycznego etapu sprawy grupowej, jednak w przyszłych sporach indywidualnych może już rodzić komplikacje (ze względu na wątpliwości dotyczące związania kolejnych sądów „wstępnym" wyrokiem w postępowaniu grupowym).

Oba podejścia wymagają odpowiedniego ważenia, a już z pewnością zdrowego rozsądku, by i ten duży zły „wilk" był syty i słabsza „owca" cała. Czyli, aby pozwany (np. bank czy ubezpieczyciel) nie był narażony na pozwy, które już na pierwszy rzut oka nie nadają się do postępowania grupowego, a konsument miał zapewnioną racjonalną ścieżkę dochodzenia roszczeń.

Autor jest prawnikiem z kancelarii CMS

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego