Konrad Ciesiołkiewicz: Dziecko powinno być bezpieczne w środowisku cyfrowym

Najwyższa pora, by wytyczne Komitetu Praw Dziecka ONZ potraktować z należytą powagą, bowiem ratują one – nie tylko metaforycznie – zdrowie i życie wielu młodych ludzi.

Publikacja: 24.09.2024 07:23

Konrad Ciesiołkiewicz: Dziecko powinno być bezpieczne w środowisku cyfrowym

Foto: Adobe Stock

W organizacjach międzynarodowych, Komisji Europejskiej, Radzie Europy oraz ośrodkach uniwersyteckich i think tankach Europy Zachodniej od co najmniej kilku lat toczy się bardzo poważna dyskusja o rosnących lawinowo zagrożeniach dzieci i młodzieży w społeczeństwie informacyjnym. Podejmowane są intensywne próby zdefiniowania – w jakimś sensie na nowo – praw dziecka w środowisku cyfrowym. Fundamentalnie ważnym dokumentem dla tych prób są wytyczne Komitetu Praw Dziecka ONZ z 2022 roku, objaśniające, jak należy traktować konwencję i prawa najmłodszych w odniesieniu do środowiska cyfrowego. Choć nasze krajowe instytucje niestety wciąż nie rozpoznały ich istnienia, to w ostatnim czasie widać kilka jaskółek zmian.

Internet nie został stworzony z troską o dzieci i ich bezpieczeństwo

Wytyczne zawarte są w krytycznie ważnym i przełomowym komentarzu ogólnym nr 25 Komitetu ONZ, który wskazuje na obowiązki i powinności państw, jego organów, przedsiębiorstw i organizacji, w zakresie respektowania praw dziecka także w odniesieniu do przestrzeni informacyjnej, usług i produktów cyfrowych. Dokument ten jednoznacznie stwierdza, że internet nie został stworzony z troską o dzieci i ich bezpieczeństwo, ale odgrywa w życiu najmłodszych obywateli bardzo istotną rolę. Ratyfikowana przez Polskę w 1991 roku Konwencja o prawach dziecka opiera się na czterech zasadach prawnych: najlepiej pojętym interesie dziecka (dobru dziecka), zakazie dyskryminacji, obowiązku tworzenia przyjaznych warunków do życia, przeżycia i rozwoju oraz poważnego traktowania opinii dzieci w każdej sprawie, która ich dotyczy.

Głównym wyzwaniem, jakiego podejmują się ośrodki zagraniczne, jest presja na regulatorów i dostawców usług cyfrowych oraz włączenie tych zasad (w pierwszej kolejności najlepiej pojętego interesu dziecka) w procesy zarządzania i łańcuch wartości przedsiębiorstw. Nie dotyczy to wyłącznie platform cyfrowych, ale także na przykład aktywności reklamowej i marketingowej, organizacji wielkich wydarzeń i takich, które nie funkcjonują współcześnie bez mediów cyfrowych.

Niestety, jest wiele powodów, żeby rwać sobie włosy z głów. W zeszłym roku amerykańska instytucja zajmująca się wychwytywaniem treści ukazujących krzywdzenie dzieci (tzw. CSAM – child sexual abuse materials), z której pracy korzystają praktycznie wszystkie państwa, odnotowała największą w historii liczbę tego rodzaju materiałów (32 mln). Od 2019 roku mamy do czynienia z ich wzrostem o 87 proc. Aż o 360 proc. zwiększyła się liczba krzywdzących treści wytworzonych przez same dzieci, najczęściej pod wpływem manipulacji i szantażu. Fińska organizacja Protect Children opublikowała wyniki badań osób sięgających po materiały CSAM. Dowiadujemy się z nich, że pierwszym miejscem, w którym sprawcy i potencjalni sprawcy szukają tego typu treści, są dzisiaj media społecznościowe. Z łatwością mogą tam dowiedzieć się o dziecku niemal wszystkiego, czytając wpisy na kontach jego bliskich i znajomych oraz placówek, do których uczęszcza. Po uzyskaniu takiej wiedzy nawiązanie kontaktu z wybranym dzieckiem staje się proste jak nigdy dotąd. Już dawno sfer online i offline nie powinniśmy traktować rozłącznie. Aż 85 proc. osób krzywdzących najmłodszych w sieci to także sprawcy kontaktowi. W ponad 60 proc. przypadków przemocy seksualnej online sprawca jest dziecku znany, a 70 proc. osób, których seksualne krzywdzenie w dzieciństwie utrwalone zostało w formie zdjęć lub filmów, niezmiennie obawia się o bycie rozpoznanym. Jedna taka fotografia może być oglądana lub udostępniana aż 70 tys. razy. Z bólem musimy stwierdzić, że nie mamy do czynienia ze zjawiskiem marginalnym.

Czytaj więcej

Posłowie chcą nowych obowiązków dla firm, by chronić dzieci w internecie

Wytyczne Komitetu Praw Dziecka ONZ

O jakich wytycznych mówi Komitet Praw Dziecka ONZ? Wymienię tylko kilka przykładowych: istnienie krajowego mechanizmu koordynacyjnego dla wszystkich sektorów, wdrożenie właściwych regulacji oraz kodeksów branżowych i regulaminów gwarantujących ochronę małoletnich we wszystkich usługach i produktach, wymóg przeprowadzania audytów poszanowania praw dziecka, oceny wpływu społecznego i podawanie ich do publicznej wiadomości. Chodzi też o: zagwarantowanie skutecznej weryfikacji wieku, bezpłatnych, poufnych, bezpiecznych, elastycznych i przyjaznych mechanizmów składania skarg i zgłoszeń przez dzieci oraz ich opiekunów, a także możliwości składania skarg zbiorowych, zapewnienie stopniowego i adekwatnego do wieku nabywania kompetencji wzmacniających sprawczość młodego człowieka w środowisku cyfrowym oraz wiedzy o zagrożeniach. Istotne są też: ścisła ochrona danych osobowych dzieci, szkolenia dotyczące wpływu technologii na człowieka i społeczeństwo, a także zasad ochrony i praw dziecka dla wszystkich pracujących z młodymi ludźmi oraz pracowników przedsiębiorstw świadczących usługi i dostarczających produkty dla dzieci.

Najwyższa pora, by wytyczne Komitetu Praw Dziecka ONZ potraktować z należytą powagą, bowiem ratują one – nie tylko metaforycznie – zdrowie i życie wielu młodych ludzi. Z zagrożeniami poradzimy sobie tylko wtedy, kiedy konwencja i wytyczne komitetu zamiast uśmiechu niedowierzania na twarzach urzędników i osób publicznych wywołają wreszcie poczucie obowiązku i odpowiedzialności, jakie przyjęliśmy na siebie w 1991 roku, a na dobrą sprawę jeszcze wcześniej – w roku 1979, kiedy Polska zainicjowała prace nad tą pierwszą „konstytucją praw dziecka”.

Jak wspomniałem, widać też jaskółki zmian. Upatruję ich w powołaniu pierwszej w historii sejmowej Komisji ds. Dzieci i Młodzieży, kierowanej przez posłankę Monikę Rosę, i w przyjętym przez nią planie prac, uwzględniającym niektóre z wyżej wymienionych wątków, a także na wsparciu Sejmu dla priorytetów Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania seksualnemu wykorzystaniu małoletnich do lat 15. W trakcie parlamentarnych wysłuchań publicznych większość polityków oraz ekspertów wskazywała na potrzebę zdecydowanych rozwiązań prawnych chroniących funkcjonowanie dzieci w internecie. Zachęcano, by wszelkie prace rozpocząć od respektowania konwencji w środowisku cyfrowym. Szczególnie że w tym roku obchodzimy 35. rocznicę jej uchwalenia.

Autor jest doktorem nauk społecznych związanym z Uczelnią Korczaka, nowo wybranym przez Sejm RP członkiem Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu małoletnich do lat 15.

Świat się zmienia

Czytaj to co naprawdę ma znaczenie
już za 99 zł rocznie

SUBSKRYBUJ

Czytaj więcej

Eksperci: dzieci w sieci nie będą bezpieczne, póki warunki gry dyktuje biznes
Opinie Prawne
Krzysztof Nędzyński: Deregulacja to nie tylko zmiana przepisów
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Czego wiewiórki nie powiedziały premierowi
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Fabryki broni zatopione w biurokratycznym państwie
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Spóźniona egzekucja „rzeźnika” Zbigniewa Ziobry
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie Prawne
Pietryga: Składka zdrowotna. Test zdany, ale schody dopiero się zaczną