W ostatnich dniach debatę publiczną rozgrzewa temat dyskontynuacji prac nad projektem ustawy budżetowej wniesionej do Sejmu 29 września 2023 r. oraz możliwości rozwiązania nowego Sejmu przez prezydenta, gdyby nie doszło do uchwalenia budżetu do końca stycznia 2024 r.
By ustalić, czy zasada dyskontynuacji (niezależnie od tego, jaki jej charakter przypiszemy – zwyczaju, prawa zwyczajowego, normy konstytucyjnej czy ogólnej zasady prawa) ma zastosowanie do projektu ustawy budżetowej, trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, czemu w ogóle dyskontynuacja prac parlamentarnych służy. Wtórny jest natomiast jej prawny charakter czy podstawy wyprowadzania wyjątków. Dyskontynuacja jest nie tylko po to, aby uporządkować czy przeciąć niezakończone sprawy. Jest przede wszystkim po to, aby nowej Izby, mającej aktualną, odnowioną po wyborach legitymację narodu, nie wiązać niedokończonymi pomysłami forsowanymi w ustępującym parlamencie. Wybory są nowym otwarciem zarówno dla reprezentacji przedstawicielskiej, której demokratyczny mandat jest odnawiany, jak i popieranego przez nią gabinetu.
Czytaj więcej
Rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2024 r. Znacząco wzrosną dochody kasy państwa, będą pieniądze na 800+, 13. i 14. emeryturę, a nawet na podwyżki dla budżetówki. Mocno w górę pójdzie deficyt budżetu, a inflacja średnioroczna sięgnie 6,6 proc.
Aktualna reprezentacja
Budżet państwa oraz polityka finansowa w szczególności powinny mieć aprobatę aktualnej reprezentacji przedstawicielskiej narodu i realizować politykę aktualnej większości. Jest to tym bardziej konieczne, gdy dochodzi do zmiany na scenie politycznej. Konstytucja zakłada, że jeżeli ustawa budżetowa (albo ustawa o prowizorium budżetowym) nie wejdzie w życie w dniu rozpoczęcia roku budżetowego, to Rada Ministrów prowadzi gospodarkę finansową na podstawie przedłożonego projektu ustawy, co wynika wprost z art. 219 ust. 4 konstytucji. Trudno byłoby uznać za racjonalne związanie nowego parlamentu oraz nowego rządu wizją poprzedników, która przecież mogła nie zyskać poparcia elektoratu. Takie związanie byłoby szczególnie widoczne, gdyby przed 1 stycznia – z obiektywnych powodów – nie zakończono prac legislacyjnych i nowy rząd miał w takiej sytuacji obowiązek prowadzenia polityki finansowej na podstawie projektu ustępującego gabinetu.
Nie wolno tracić również z pola widzenia tego, że konstytucja wprost przewiduje możliwość przedstawienia przez rząd projektu ustawy w terminie późniejszym niż trzy miesiące przed rozpoczęciem roku budżetowego (art. 222 zdanie 2) oraz dotychczasowej utrwalonej praktyki ustrojowej. Zawsze bowiem pod rządami obowiązującej konstytucji nowy gabinet przedstawiał Sejmowi własny projekt ustawy budżetowej i to nad tymi właśnie projektami Sejm prowadził prace legislacyjne, a nie nad projektem składanym przez poprzedni gabinet. Utrwalona praktyka organów państwa nie tylko nie może być ignorowana w toku wykładni konstytucji, ale ma decydujące znaczenie w ustaleniu treści normatywnej jej przepisów.