Tomasz Pietryga: Marika. Lekcja dla sędziów i Zbigniewa Ziobry

Dobrze, że Marika opuściła więzienie, chociaż jej czynu nie da się usprawiedliwić. Młodzi ludzie, bez kryminalnej przeszłości i ciężkich przestępstw na koncie nie powinni tak łatwo być wsadzani do więzienia.

Publikacja: 17.07.2023 17:07

Wyrok trzyletniego, bezwzględnego więzienia, jaki otrzymała 21-letnia studentka za dokonanie napaści na działaczkę ruchu LGBT, bulwersuje. I powinien bulwersować, bez względu na to, czy do celi trafia prawicowa aktywistka, działacz LGBT,  czy inny młody człowiek, który pod wpływem emocji popełnił karalny czyn.

Polskie więzienie nie resocjalizuje, to niepodważalny fakt. Ludzie, zwłaszcza młodzi, nie wychodzą z zakładów karnych lepsi. Z tych doświadczeń czerpie już cały cywilizowany świat, stąd w kodeksach coraz szerszy katalog kar nieizolacyjnych. Kryje się za tym przekonanie, że czasem człowiek zasługuje na drugą szansę, zwłaszcza gdy nie jest zagrożeniem dla społeczeństwa. A produkowanie „gorszych przestępców” w więzieniu nie służy niczyim interesom.

Nie wiem, jaką logiką kierował się sąd w sprawie Mariki, bo to że miał związane ręce bezwzględną karą więzienia, jakoś mnie nie przekonuje. Ile w wyroku było emocji, własnych przekonań, jaką funkcję miała spełniać taka kara dla młodej dziewczyny.

Wychowawczą? Była odpłatą za popełniony czyn, który niewątpliwie jest godny potępienia. Logika tej kary jest jednak nieproporcjonalna, a przez to niesprawiedliwa.

Czytaj więcej

Chciała wyrwać tęczową torbę. Ziobro pozwala przerwać karę więzienia

To nie prokuratura, ale sąd wydaje wyrok i nie jest związany jej kwalifikacją prawną. Może go kształtować, dostosowując do wieku, przeszłości, rokowań wobec sprawcy czy innych okoliczności tej sprawy. Tego wszystkiego zabrakło.

Bulwersuje również, że sąd bardziej aktywnie nie podszedł do zapewnienia oskarżonej pomocy prawnej z urzędu. Niska świadomość procesowa młodej dziewczyny mogła mieć wpływ zarówno na wymierzoną karę, jak i brak apelacji, który przesądził o więzieniu.

Dobrze, że dziś poznański sędzia bije się w piersi, pozytywnie opiniując wniosek o ułaskawienie dziewczyny przez prezydenta. Sędziowie to też ludzie, popełniają błędy. Ten gest wydaje się cenny i ważny, również w szerszym znaczeniu.

W historii sądownictwa mieliśmy wiele głośnych wyroków niesprawiedliwych, absurdalnych, jak więzienie za kradzież wartego 50 groszy batonika. To zawsze uderzało w zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Dziś emocje społeczne są duże, podobnie jak wzburzenie części sędziów wywołane długoletnim konfliktem z władzą, który może przenosić się na salę sądową.

Sprawa Mariki nabrała politycznego charakteru, kiedy dołączył do niej Zbigniew Ziobro, zapowiadając uwolnienie studentki. I to jest druga płaszczyzna tej historii. Źle, że supersędzią znowu stał się nastawiony negatywnie do sędziów polityk, wykorzystując zły wyrok wyłącznie do własnych celów. Po raz kolejny buduje na jednostkowym przypadku obraz niesprawiedliwej Temidy jako całości.

Czytaj więcej

Sędziowie odpowiedzieli ministrowi sprawiedliwości ws. 24-letniej Mariki

Z tej historii płynie jeszcze inny morał: tak kończy się populistyczny pęd do zaostrzania kar. Ziobro całą swoją karierę oparł właśnie na tym. Sąd wydał wyrok na podstawie przepisów, o których zaostrzenie zabiegał wcześniej minister (choć kwalifikując inaczej, mógł wydać wyrok w zawieszeniu). To mogło mieć znaczenie, podobnie jak żądanie wysokiej kary dla dziewczyny przez prokuraturę, która znajduje się pod bezpośrednim nadzorem prokuratora generalnego.

Ten przykład pokazuje, dokąd może prowadzić ślepa presja na stosowanie wysokich kar. Odczują ją poważni przestępcy, ale też ludzie, którzy popełnili w swoim życiu może jedyny błąd.

Dobrze, że Marika opuściła więzienie, chociaż jej czynu nie da się usprawiedliwić. To kosztowna lekcja dla wszystkich. Dla niej najbardziej, ale też dla ministra i sędziów, którzy zawsze i wszędzie powinni pamiętać, że konsekwencje ich decyzji będą odczuwać żywi ludzie.

Wyrok trzyletniego, bezwzględnego więzienia, jaki otrzymała 21-letnia studentka za dokonanie napaści na działaczkę ruchu LGBT, bulwersuje. I powinien bulwersować, bez względu na to, czy do celi trafia prawicowa aktywistka, działacz LGBT,  czy inny młody człowiek, który pod wpływem emocji popełnił karalny czyn.

Polskie więzienie nie resocjalizuje, to niepodważalny fakt. Ludzie, zwłaszcza młodzi, nie wychodzą z zakładów karnych lepsi. Z tych doświadczeń czerpie już cały cywilizowany świat, stąd w kodeksach coraz szerszy katalog kar nieizolacyjnych. Kryje się za tym przekonanie, że czasem człowiek zasługuje na drugą szansę, zwłaszcza gdy nie jest zagrożeniem dla społeczeństwa. A produkowanie „gorszych przestępców” w więzieniu nie służy niczyim interesom.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Kajetan Bartosiak: O badaniu trzeźwości nie tylko w Dniu Strażaka
Opinie Prawne
Zubik, Kaczmarczyk: Równi i równiejsi w wyborach sejmowych
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Znasz Tomasza Szmydta, a powiem ci kim jesteś
Opinie Prawne
Szewdowicz-Bronś, Małecki: Zbudujmy przejrzysty nadzór nad służbami specjalnymi
Opinie Prawne
Jerzy Kowalski: Szambo… szambu nierówne