Wzmaga kolejny konflikt w mocno już zaognionym wymiarze sprawiedliwości. Chodzi o niewydolność Izby Cywilnej, największej i najważniejszej w Sądzie Najwyższym. Braki kadrowe powiększają się od wielu miesięcy, a wraz z nimi przewlekłość postępowań.
A wszystko dlatego, że w IC SN nieobsadzonych jest aż 18 wakatów, i tak już od zeszłego roku. Teoretycznie system dysponuje mechanizmami, które pozwalają braki kadrowe sprawnie uzupełnić, zwłaszcza gdy chętnych nie brakuje. Szybko na postulaty kadrowe reaguje też prezydent i odpowiedzialny za organizację pracy SN pierwszy prezes Sądu Najwyższego. Słabym ogniwem okazuje się jednak Krajowa Rada Sądownictwa, a tłumaczenia jej przewodniczącej Dagmary Pawełczyk-Woickiej są dość mętne. Nie wiadomo, jakie ważne sprawy ma na głowie KRS, że nie może od zeszłego roku zająć się konkursami do najważniejszej izby w Sądzie Najwyższym. Zwłaszcza że problem był sygnalizowany.
Dość niezrozumiale wygląda sytuacja, kiedy „zarobiony” KRS z jednej strony zwleka z konkursami, a z drugiej jej przewodnicząca szykuje wniosek do TK, w którym kwestionuje uprawnienie pierwszego prezesa do wyznaczania sędziów z innych izb, którzy mają wesprzeć Izbę Cywilną. Czyli chce zablokować jedyne koło ratunkowe, jakie ma prof. Małgorzata Manowska w takiej sytuacji. Jakby tego było mało, w sprawie odsieczy kadrowej dla SN milczy Ministerstwo Sprawiedliwości, a wnioski prezes o delegowanie do SN sędziów z sądów powszechnych pozostają bez odpowiedzi.
O co w tej sprawie naprawdę chodzi, skoro wszystkim powinno zależeć, aby Izba Cywilna pracowała na pełnych obrotach? Wniosek nasuwa się jeden. Być może to próba realizacji politycznej koncepcji okrojenia SN. Jakiś czas temu lansował ją Zbigniew Ziobro, chodziło wtedy o wyprowadzenie z SN kasacji. Zmiany ustawowe nie doczekały się jednak wprowadzenia ani nawet entuzjazmu we własnym obozie politycznym.
To, co dzieje się teraz, może być próbą wprowadzenia idei „kiszonkowego” Sądu Najwyższego tylnymi drzwiami. Okrojenie Izba Cywilna i przeniesienie dyscyplinarek z SN do NSA (jeżeli sprawę rozstrzygnie Trybunał), będzie dużym krokiem w tym kierunku.