Informacje na temat stripowania, czyli „nowatorskiej” metody usuwania plam, jakiś czas temu podbijały internet. Młodzi ludzie byli zachwyceni, starsi tylko się uśmiechali, bo pod oryginalnie brzmiącą nazwą kryło się stare dobre pranie z namaczaniem, które, jak wiadomo, pozwala zaoszczędzić wodę i energię.
A system kaucyjny, nad którego wprowadzeniem kolejny już rok debatują rządzący, nie mogąc uzgodnić kluczowych kwestii z branżą handlową i producentami wszelakich napojów? W okresie PRL po prostu oddawało się do sklepu szklane butelki po mleku czy kultowym Ptysiu i nikt nie myślał, że stoi za tym jakaś głębsza filozofia (a tym bardziej przepisy). Po prostu butelka na wymianę pod pachą oznaczała niższy rachunek przy kasie.