Isański: Bez przestrzegania terminów przez fiskusa nie będzie praworządności

Terminy załatwiania spraw podatkowych to papierek lakmusowy stosunku administracji do obowiązującego prawa, do praw podatników. W szczególności gdy w wyniku postępowania ma być dokonany zwrot nadpłaty. Organy podatkowe zbliżający się ustawowy termin wydania decyzji traktują jako powód do zawiadomienia podatnika o wyznaczeniu nowego terminu załatwienia sprawy, który często jest nawet dłuższy niż maksymalny ustawowy. Formalnie niby wszystko jest zgodne z prawem, ale to przecież zaprzeczenie zasad państwa prawa.

Publikacja: 17.01.2023 14:10

Isański: Bez przestrzegania terminów przez fiskusa nie będzie praworządności

Foto: Adobe Stock

Za działanie zgodne z prawem, a w tym za terminowość załatwiania spraw przez fiskusa, jedynie formalnie odpowiada minister finansów. W rzeczywistości najważniejsze jest orzecznictwo sądów administracyjnych. Decydujące znaczenie ma ich podejście do czasu jaki organom zajmuje wykonanie wyroków, które uchyliły zaskarżone decyzje przekazując sprawy do ponownego rozpoznania przez organ drugiej instancji. Dopóki w tych sprawach sąd będzie tolerował zwlekanie miesiącami z wydaniem poprawnych decyzji to o poważnym traktowaniu praw podatników przez fiskusa nie ma nawet co marzyć.

Organy powszechnie twierdzą, że nie muszą się śpieszyć z wykonywaniem wyroków sądowych. Stoją na stanowisku, że mają co najmniej 2 miesiące, czyli tyle ile ustawa daje na rozpoznanie odwołania, bo sprawa wraca do stadium rozpoznania odwołania. Uważają ponadto, że mogą ten termin dowolnie wręcz przedłużać. Wystarczy, że poinformują o nie załatwieniu sprawy w terminie i podadzą nowy termin, którego też nie muszą dotrzymać, bo mogą znowu poinformować o niezałatwieniu sprawy w tym nowym terminie i podać kolejny nowy termin. I tak mogą robić jak długo w zasadzie chcą.

W kolejnych kilku sprawach podatkowych, w których FPP miała status uczestnika postępowania sądowego i które zakończyły się uchyleniem z powodu bezprawności decyzji podatkowych, skontaktowała się z organami po upływie ponad miesiąca od przekazania im akt z sądu. Czyli fiskus miał ponad miesiąc czasu na wykonanie wyroku. W żadnej z nich nie tylko nie doszło do zwrotu zagrabionych obywatelom pieniędzy, ale nawet nie wydano rozstrzygnięć kończących postepowanie, które są niezbędne do dokonania zwrotu nadpłaty.

Organy, które najpierw łamiąc prawo wydały niezgodne z prawem decyzje, na podstawie których obywatele ograbieni zostali z majątku, uważają, że nie są w zwłoce. Twierdzą, że mają co najmniej 2 miesiące na wykonanie wyroku.

Co do zasady wykonanie wyroku nie wymaga myślenia ani podejmowania żadnych działań. Skoro więc organ najpierw skrzywdził obywatela wydając niezgodną z prawem decyzje to wykonać wyrok musi bezzwłocznie. Zasłanianie się przez organy przepisami o długości trwania zwykłego postępowania odwoławczego, bo sąd zazwyczaj uchyla decyzje odwoławczą i organ formalnie jeszcze raz rozpoznaje odwołanie, to ewidentne nieporozumienie. Organ państwa, któremu sąd wykazał łamanie prawa, działa opieszale i zwleka ze zwrotem zagrabionego majątku.

Czytaj więcej

Marek Isański: Zlikwidujmy (czasowo) przedawnienie w podatkach

Najdłuższy termin załatwienia sprawy, gdy jest ona szczególnie skomplikowana, zgodnie z Ordynacją podatkową wynosi 2 miesiące. Jak więc jest to możliwe, że organy i sądy uważają, że po uchyleniu przez sąd decyzji, organ ma ona znowu 2 miesiące na rozpoznanie odwołania? I termin ten może być przedłużany!

To postawienie zasad prowadzenia postępowania i praw obywateli na głowie. Organ miał aż 2 miesiące na rozpoznanie odwołania i termin ten już wykorzystał, zazwyczaj sporo go przedłużając. Kończąc postępowanie wydał decyzję, która okazała się, po wyroku sądu, niezgodna z prawem. Organ więc ma wydać decyzję jeszcze raz. Ale jest to jedynie poprawianie wskazanych przez sąd błędów, które popełnił w trakcie właściwego, pierwotnego postępowania odwoławczego. Organ wykonuje bowiem wyrok sądu, a nie rozpoznaje odwołanie. Formalnie w nowej decyzji pisze, że rozpoznaje odwołanie, ale to jest poprawianie poprzedniej błędnej decyzji odwoławczej.

Tu mają zastosowanie ogólne zasady prowadzenia postępowania. Czyli organ ma działać wnikliwie i szybko. I jeśli to technicznie możliwe, a w większości sytuacji jest to możliwe, to poprawna decyzja ma być wydana bezzwłocznie.

Najczęściej bowiem na podstawie uchylonej przez sąd decyzji obywatel został pozbawiony majątku i dopiero po wydaniu poprawnej decyzji będzie mógł go odzyskać. Im szybciej zostanie ona wydana tym szybciej państwo naprawi krzywdę wyrządzoną obywatelowi swym niezgodnym z prawem działaniem i tym mniejsze szkody w postaci odsetek od nadpłaty będą musieli zapłacić wszyscy obywatele za niefrasobliwość administracji podatkowej.

Taka - nienapotykająca na sądową reakcję - arogancja organu odwoławczego wobec wyroków sądu musiała spowodować podobną reakcję organu pierwszej instancji.

Dość powszechna jest sytuacja, że organ pierwszej instancji dowolnie przedłuża postępowanie w przedmiocie zwrotu nadpłaty i kończy je błędną decyzją, która również po przedłużaniu postępowania przez organ odwoławczy jest uchylana. Następnie organ pierwszej instancji znowu dowolnie przedłuża postępowanie i w końcu wydaje decyzję, która też jest niezgodna z prawem.

Co ciekawe obywatele są do takiej sytuacji przyzwyczajeni. Jest ona konsekwencją przyzwalania sądu administracyjnego na opieszałość fiskusa. Prawami obywateli organy i sądy się nie przejmują. To zachowanie rodem z czasów homo sovieticus, w którym panowało powszechne przekonanie, że obywatel ma się cieszyć z tego, że w ogóle państwo mu kiedyś zwróci jego własność.

Państwo prawa zbudujemy jedynie na papierze, jeśli nie zmienimy takich praktyk fiskusa.

Za działanie zgodne z prawem, a w tym za terminowość załatwiania spraw przez fiskusa, jedynie formalnie odpowiada minister finansów. W rzeczywistości najważniejsze jest orzecznictwo sądów administracyjnych. Decydujące znaczenie ma ich podejście do czasu jaki organom zajmuje wykonanie wyroków, które uchyliły zaskarżone decyzje przekazując sprawy do ponownego rozpoznania przez organ drugiej instancji. Dopóki w tych sprawach sąd będzie tolerował zwlekanie miesiącami z wydaniem poprawnych decyzji to o poważnym traktowaniu praw podatników przez fiskusa nie ma nawet co marzyć.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją