Tomasz Pietryga: PiS ucieka z pola konfliktu w sądach

Koncepcja przeniesienia postępowań dyscyplinarnych z Sądu Najwyższego do Naczelnego Sądu Administracyjnego to karkołomna wolta, ale widać w niej determinacje, z jaką PiS chce uciec z głównej areny konfliktu w wymiarze sprawiedliwości.

Publikacja: 13.12.2022 22:38

Tomasz Pietryga: PiS ucieka z pola konfliktu w sądach

Foto: Adobe Stock

NSA to sąd to rozstrzygania sporów obywateli z państwem. To również sąd, który od samego początku pozostawał na uboczu konfliktu ustrojowego o sądownictwo. To nietknięte pole, które partia Jarosława Kaczyńskiego chce zagospodarować, aby wygasić spór w mocno podzielonym Sądzie Najwyższym. Politycy prawicy dobrze zdają sobie sprawę, że jakiekolwiek zmiana forsowana w SN skazana jest na niepowodzenie. „Starzy” sędziowie mogą zaakceptować tylko jedną - powrót do punktu wyjścia, czyli stanu sprzed 2017 roku.

PiS chce wykorzystać wiarygodność i brak podziałów w NSA przy rozpoznawaniu sędziowskich dyscyplinarek. To założenie mocno życzeniowe, bo nie ma żadnej pewności, że w skonfliktowanym wymiarze sprawiedliwości, spór nie przeniesie się na inne pola i sądownictwo administracyjne zostanie nim zainfekowane.

Czytaj więcej

PiS dla pieniędzy z KPO gotowy jest zabrać dyscyplinarki nowej izbie SN

Są też inne ryzyka. W sądach powszechnych jest obecnie ok. 10 tys. sędziów, w administracyjnych i tak już mocno obciążonych zaledwie 600. Pojawia się, więc pytanie, czy NSA uniesie ciężar nowych obowiązków i czy nie odbędzie się to kosztem spraw obywateli. Inna wątpliwość, czy w wyspecjalizowani w postępowaniach administracyjnych sędziowie poradzą sobie z bardzo specyficznymi, wymagającymi ogromnego doświadczenia - sprawami przewinień swoich kolegów. Jedno jest pewne, jeżeli ta reform rzeczywiście trafi na ścieżkę legislacyjną, oznacza to zwinięcie jednym ruchem całej koncepcji systemu dyscyplinarnego, którą przez ostatnie 5 lat budował PiS.

W ostatnich latach sprawy dotyczące „trzeciej władzy”, były już rozstrzygane w Izbie Dyscyplinarnej, we wznoszącej się dopiero do lotu - Izbie Odpowiedzialności Zawodowej, a teraz miałby to robić NSA. To źle świadczy o stabilności nie tylko systemu dyscyplinarnego, ale całego systemu sądownictwa. Bo łatwość, z jaką wdrażane są koncepcje zmian ustrojowych- nie miały dotąd precedensu. A to rodzi uzasadnione wątpliwości, co do trwałości nowatorskiego rozwiązania.

I jeszcze jeden wniosek, jeżeli zmiana stanie się faktem - osłabi instytucjonalnie Sąd Najwyższy, najważniejszy sąd w Polsce, przesuwając punkt ciężkości w zupełnie inne miejsce.

Czytaj więcej

Na tym ma polegać kompromis z Brukselą. Nieoficjalne ustalenia "Rzeczpospolitej"

NSA to sąd to rozstrzygania sporów obywateli z państwem. To również sąd, który od samego początku pozostawał na uboczu konfliktu ustrojowego o sądownictwo. To nietknięte pole, które partia Jarosława Kaczyńskiego chce zagospodarować, aby wygasić spór w mocno podzielonym Sądzie Najwyższym. Politycy prawicy dobrze zdają sobie sprawę, że jakiekolwiek zmiana forsowana w SN skazana jest na niepowodzenie. „Starzy” sędziowie mogą zaakceptować tylko jedną - powrót do punktu wyjścia, czyli stanu sprzed 2017 roku.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?