Reklama

Tomasz Pietryga: Słodko-gorzki smak KPO

W wymiarze sprawiedliwości pozostało sporo tykających bomb, które mogą wysadzić w powietrze umowę Warszawy z Brukselą.

Publikacja: 02.06.2022 19:20

Tomasz Pietryga: Słodko-gorzki smak KPO

Foto: Adobe Stock

Porozumienie w sprawie KPO, które przywiozła Ursula von der Leyen, jest ważnym krokiem kończącym nieprzyjemną dla Polski batalię. Pytanie, czy będzie trwałe. Bo guzik z przelewami zostanie wciśnięty wtedy, gdy konkretne punkty dotyczące Izby Dyscyplinarnej, przywrócenia zawieszonych sędziów, reformy systemu dyscyplinarnego zostaną zrealizowane w praktyce, a nie tylko na papierze.

Czy zatem Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN, powołana w miejsce Dyscyplinarnej, będzie działała? A co, gdy się okaże, że starzy sędziowie nie będą chcieli w niej orzekać z nowymi, jeżeli tacy znajdą się w jej składzie, i system dyscyplinarny nie zadziała? A w efekcie trudno będzie przywrócić do orzekania zawieszonych sędziów? Może być też tak, że ich przywrócenie do pracy napotka proceduralny i formalny opór ze strony tych, którzy całe to porozumienie traktują jako dyktat ze strony Brukseli.

Może to czarnowidztwo, ale na horyzoncie majaczą też inne przeszkody związane z praworządnością. Krajowa Rada Sądownictwa (żaden z „kamieni milowych”, czyli warunków wypłaty pieniędzy, nie dotyczy postulowanych w niej zmian) w każdej chwili może być przywołana jako problem i stać się głównym punktem unijnej debaty o praworządności w Polsce. Potencjalną przyczyną podobnych sporów są problemy we współpracy z Prokuraturą Europejską, Trybunał Konstytucyjny, odwołanie przez Ziobrę prezesów sądów powszechnych czy niektóre zmiany w Sądzie Najwyższym podważane już w Strasburgu.

To wszystko tykające bomby. Bo na spór prawny nakłada się bardzo mocny spór polityczny między rządem w Warszawie a niechętnymi mu politykami unijnymi. W Komisji Europejskiej nie było jednomyślnej zgody na KPO. O sytuacji w Parlamencie Europejskim, gdzie od lat Polska jest rytualnie chłostana za łamanie praworządności, nawet nie ma co wspominać.

Prawne preteksty i presja polityczna mogą zatem sprawić, że wypłata pieniędzy z KPO będzie znowu hamowana. Politycy europejscy mogliby w ten sposób zmuszać polski rząd do kolejnych ustępstw w sprawie sądownictwa. Z kolei Zjednoczona Prawica dziś z dużą otwartością podchodzi do dialogu z Brukselą, ale czy tak samo będzie za pół roku, u progu kampanii wyborczej? Elektorat prawicy, w którym zaszczepiono niechęć do wymiaru sprawiedliwości, może mieć coraz większy problem ze zrozumieniem odwrotu zarządzonego przez Jarosława Kaczyńskiego. A wtedy łatwo będzie o powrót do hasła: „Nie oddamy Brukseli ani guzika!”.

Reklama
Reklama
Opinie Prawne
Mariusz Busiło: Sześć grzechów głównych zmian w ustawie o KSC
Opinie Prawne
Marek Kobylański: KSeF, czyli świat nie kończy się na Ministerstwie Finansów
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama