Trudno wyrokować, czy o pogorszeniu się kondycji adwokatury zdecydowały zmiany społeczno-gospodarcze w latach 90. XX wieku, otworzenie dostępu do zawodu w pierwszej dekadzie XXI w. czy rewolucja cyfrowa odczuwalna szczególnie w ostatnich latach. Tak czy inaczej, na wzór bohatera jednej z książek Marka Hłaski, który mówi o sobie: „Raz w życiu pomyliły mi się kroki i od tego czasu chodzę krzywo", także adwokatura – odkąd zeszła ze znanych sobie torów, wciąż nie może obrać właściwego kierunku. Zamiast korzystać z dobrodziejstw płynących z potencjału środowiska, ugruntowuje nie tylko w sobie, ale i w otoczeniu przekonanie, że wprawdzie przegrała już niejedną bitwę, ale nadal wiele porażek przed nią. Nieuniknionych z tej przyczyny, że zamiast pochylić się nad sobą i przyznanymi przez ustawę zadaniami, adwokacki samorząd naczelny zdaje się rzadziej mieć wizję, częściej zaś – widzenia. W kategoriach mrzonki bowiem lub co najmniej niczym nieuzasadnionej projekcji należy traktować deklaracje zmian, które są w pełni uzależnione od decyzji ustawodawcy i nie znajdując oparcia w obowiązującym prawie, nie są możliwe do przeprowadzenia samodzielnie przez samorząd.
Czytaj także: "Samorząd nie zamyka oczu na potrzeby młodych adwokatów"
Czas marzeń dobiegł końca. Pora na plany. Jeśli adwokatura ma odgrywać rolę, do której została powołana, a samorząd adwokacki wykonywać powierzone mu zadania, powinniśmy niezwłocznie zaniechać nieustannej opozycji do zmian, jakie przyniosła nam rzeczywistość. Choć jak każdy proces, także i ten nie musi być początkowo komfortowy, powinniśmy zmienić nie tylko sposób myślenia o całym otaczającym nas świecie, ale nawet dotychczasową nomenklaturę.
Zagrożenia zastąpić szansami, dostrzec możliwości podążania nową drogą zamiast potykać się na przeszkodach, prowadzić dialog zamiast nadawać komunikaty, solidaryzować się z innymi po to, by zabiegać o coś, a nie wyłącznie czemuś się przeciwstawiać. Adwokatura ma w sobie zbyt duży potencjał intelektualny, zaplecze historyczne i kręgosłup etyczny, aby podążać za innymi. Nie ulega wątpliwości, że zarówno mające wpływ na funkcjonowanie adwokatów warunki zewnętrzne (ustawodawstwo, sytuacja polityczna, czy przemiany społeczne), jak i przyjmowane wobec nich strategie, na których samorząd dotychczas zdawał się polegać, nie odpowiadają dzisiejszym potrzebom środowiska adwokackiego i realiom otaczającego świata. Najważniejsze zaś dla samorządu zaufanie społeczne, o które bezskutecznie zabiega od lat, nie powinno być jedynie marzeniem, ale celem, który można osiągnąć.
W dobie konkurencji wykonywanie zawodu w szczególności w niewielkich lub jednoosobowych kancelariach nie jest proste, a przecież członkowie palestry zachowują ducha adwokackości. Nie tylko są im bliskie wartości takie jak wolność, tajemnica zawodowa czy etyka, ale odznaczają się samodzielnością, kreatywnością i odwagą w dbaniu o własne dobro i swoje żywotne interesy.