Nad projektem prawa holdingowego

Projekt nowelizacji kodeksu spółek handlowych, tworzący podwaliny tzw. prawa holdingowego, to krok w słusznym kierunku. Zakres podmiotowy tej regulacji wymaga jednak pogłębionej refleksji – uważa radca prawny, partner zarządzający w Kancelarii Kwaśnicki, Wróbel i Partnerzy

Aktualizacja: 09.02.2010 03:10 Publikacja: 09.02.2010 02:00

Nad projektem prawa holdingowego

Foto: Fotorzepa, Michał Sadowski MS Michał Sadowski

Red

W „Rz” z 17 czerwca 2009 r. przekonywałem ([link=http://www.rp.pl/artykul/321030.html]„Legalne działanie na szkodę spółki kapitałowej”[/link]), iż obecny stan prawny przyczynia się do patologicznej sytuacji, w której członkowie zarządów i rad nadzorczych spółek zależnych od innych podmiotów (m.in. od innych spółek handlowych oraz od innych podmiotów, w tym np. od Skarbu Państwa, jednostek samorządu terytorialnego, osób fizycznych) nierzadko stają przed nie lada dylematem. To „rozdwojenie jaźni” przejawia się w ten sposób, iż ww. osoby z jednej strony są zobowiązane do podejmowania wyłącznie działań korzystnych dla spółek, którymi zarządzają lub które nadzorują (ergo, przestępstwem jest m.in. działanie na szkodę spółki, w której pełnią swą funkcję – art. 585 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=470DBAB2827D3603024A5E03888E2743?id=133014]kodeksu spółek handlowych[/link]). Z drugiej zaś w praktyce są adresatami różnie formułowanych „sugestii” płynących od ekonomicznych właścicieli spółek (wspólników lub akcjonariuszy), których wykonanie – choć gwarantuje komfort zachowania stołka – może narażać menedżerów na poważne ryzyko pociągnięcia do odpowiedzialności w związku z działaniem na szkodę spółki (tak na płaszczyźnie karnej, jak i cywilnej – art. 483 i następne k. s. h.). W tym wszystkim nie sposób kwestionować prawa ekonomicznych właścicieli spółek (zależnych) do decydowania o ich losach; jednocześnie należy chronić mniejszościowych wspólników/akcjonariuszy oraz wierzycieli tychże spółek.

[srodtytul]Unia (już) nie pomoże[/srodtytul]

Orzech jest więc trudny do zgryzienia. Z całą jednak pewnością trzeba jakoś ten węzeł (jednak nie gordyjski…) rozwiązać, i to w drodze prac na krajowym poletku. Planowany projekt IX dyrektywy Unii Europejskiej o prawie koncernowym (holdingowym) z 1985 r. nie uzyskał bowiem nawet statusu oficjalnego projektu Rady Wspólnot Europejskich, a prace nad nim zostały, niestety, definitywnie zakończone (bez sukcesu).

[wyimek]Warto się zastanowić, czy zakres podmiotowy noweli kodeksu spółek handlowych nie został określony zbyt wąsko[/wyimek]

Za zasadne uważam więc szybkie zakończenie prac nad polskim prawem holdingowym. Nie przesądzając i nie oceniając ostatecznie ich spodziewanego wyniku, należy wyrazić nadzieję, że rodzimemu ustawodawcy uda się osiągnąć równowagę między, z jednej strony, uelastycznieniem i zwiększeniem zakresu działania podmiotów dominujących, a z drugiej ochroną wierzycieli oraz mniejszościowych wspólników (akcjonariuszy) spółek zależnych.

[srodtytul]Krok w dobrym kierunku, ale...[/srodtytul]

Mając to na względzie, z nadzieją należy spojrzeć na projekt ustawy regulującej działalność holdingów (datowany na 28 lipca projekt nowelizacji k.s.h. opracowany przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego). I choć warto jeszcze rozmawiać o ostatecznym jego kształcie, pozostaje mieć nadzieję, że to wydarzenie da początek drodze ku prawu holdingowemu z prawdziwego zdarzenia.

Uważam, iż warto się zastanowić, czy zakres podmiotowy noweli nie został określony zbyt wąsko. Projekt obejmuje bowiem – odwołując się w tym zakresie do definicji zawartych w k.s.h. – wyłącznie spółki zależne od spółek dominujących. A zgodnie z obecnym brzmieniem art. 4 § 1 pkt 4 k.s.h. in principio (którego zmiana nie jest planowana w ww. projekcie) status spółki dominującej mają tylko spółki handlowe (tj. jawna, partnerska, komandytowa, komandytowo-akcyjna, z ograniczoną odpowiedzialnością oraz akcyjna). Tymczasem w praktyce tzw. problem wiążących poleceń od ekonomicznych właścicieli dotyczy nie tylko (członków organów) spółek zależnych od innych spółek, ale także (członków organów) spółek zależnych od podmiotów innych niż spółki handlowe (szeroko na ten temat w „Rz” z 17 czerwca 2009 r.).

[srodtytul]Zbyt dużo wyłączeń[/srodtytul]

Oznacza to m. in., że w obecnej wersji projektu z dobrodziejstw nowelizacji wyłączone miałyby być m.in. spółki bezpośrednio zależne od Skarbu Państwa (na 30 czerwca 2009 r. było ich łącznie 564 – źródło: strona internetowa Ministerstwa Skarbu [link=http://www.msp.gov.pl/]www.msp.gov.pl[/link]), spółki bezpośrednio zależne od jednostek samorządu terytorialnego (gmin, powiatów, województw) czy też spółki bezpośrednio zależne od osób fizycznych lub innych niż spółki handlowe podmiotów. Jak się wydaje, tych – niczym nieuzasadnionych – wyłączeń byłoby zbyt dużo Dlatego dotychczasowy kierunek wymaga ponownego rozważenia, m.in. w kontekście ewentualnego zarzutu o nierówne traktowanie spółek (i członków ich organów) w zależności od statusu ich ekonomicznego właściciela.

Zważyć przy tym należy, iż taki zarzut mógłby być zasadny także w tej samej grupie kapitałowej – holdingu (np. w grupie kapitałowej Agencji Rozwoju Przemysłu SA, której – jako spółce bezpośrednio zależnej od Skarbu Państwa – członkowie organów nie byliby beneficjentami nowego prawa holdingowego, a z kolei członkowie organów spółek zależnych od ARP mogliby w pełni korzystać z tych przepisów). Uważam zatem, iż warto – jeszcze na tym etapie – rozważyć słuszność tej drogi, w szczególności zaś zgłaszać odpowiednie uwagi w tym zakresie. W przeciwnym razie mogłoby się niestety okazać, iż znakomita idea nie została zrealizowana, na co nie może być zgody.

W „Rz” z 17 czerwca 2009 r. przekonywałem ([link=http://www.rp.pl/artykul/321030.html]„Legalne działanie na szkodę spółki kapitałowej”[/link]), iż obecny stan prawny przyczynia się do patologicznej sytuacji, w której członkowie zarządów i rad nadzorczych spółek zależnych od innych podmiotów (m.in. od innych spółek handlowych oraz od innych podmiotów, w tym np. od Skarbu Państwa, jednostek samorządu terytorialnego, osób fizycznych) nierzadko stają przed nie lada dylematem. To „rozdwojenie jaźni” przejawia się w ten sposób, iż ww. osoby z jednej strony są zobowiązane do podejmowania wyłącznie działań korzystnych dla spółek, którymi zarządzają lub które nadzorują (ergo, przestępstwem jest m.in. działanie na szkodę spółki, w której pełnią swą funkcję – art. 585 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=470DBAB2827D3603024A5E03888E2743?id=133014]kodeksu spółek handlowych[/link]). Z drugiej zaś w praktyce są adresatami różnie formułowanych „sugestii” płynących od ekonomicznych właścicieli spółek (wspólników lub akcjonariuszy), których wykonanie – choć gwarantuje komfort zachowania stołka – może narażać menedżerów na poważne ryzyko pociągnięcia do odpowiedzialności w związku z działaniem na szkodę spółki (tak na płaszczyźnie karnej, jak i cywilnej – art. 483 i następne k. s. h.). W tym wszystkim nie sposób kwestionować prawa ekonomicznych właścicieli spółek (zależnych) do decydowania o ich losach; jednocześnie należy chronić mniejszościowych wspólników/akcjonariuszy oraz wierzycieli tychże spółek.

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego