W „Rz” z 17 czerwca 2009 r. przekonywałem ([link=http://www.rp.pl/artykul/321030.html]„Legalne działanie na szkodę spółki kapitałowej”[/link]), iż obecny stan prawny przyczynia się do patologicznej sytuacji, w której członkowie zarządów i rad nadzorczych spółek zależnych od innych podmiotów (m.in. od innych spółek handlowych oraz od innych podmiotów, w tym np. od Skarbu Państwa, jednostek samorządu terytorialnego, osób fizycznych) nierzadko stają przed nie lada dylematem. To „rozdwojenie jaźni” przejawia się w ten sposób, iż ww. osoby z jednej strony są zobowiązane do podejmowania wyłącznie działań korzystnych dla spółek, którymi zarządzają lub które nadzorują (ergo, przestępstwem jest m.in. działanie na szkodę spółki, w której pełnią swą funkcję – art. 585 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=470DBAB2827D3603024A5E03888E2743?id=133014]kodeksu spółek handlowych[/link]). Z drugiej zaś w praktyce są adresatami różnie formułowanych „sugestii” płynących od ekonomicznych właścicieli spółek (wspólników lub akcjonariuszy), których wykonanie – choć gwarantuje komfort zachowania stołka – może narażać menedżerów na poważne ryzyko pociągnięcia do odpowiedzialności w związku z działaniem na szkodę spółki (tak na płaszczyźnie karnej, jak i cywilnej – art. 483 i następne k. s. h.). W tym wszystkim nie sposób kwestionować prawa ekonomicznych właścicieli spółek (zależnych) do decydowania o ich losach; jednocześnie należy chronić mniejszościowych wspólników/akcjonariuszy oraz wierzycieli tychże spółek.
[srodtytul]Unia (już) nie pomoże[/srodtytul]
Orzech jest więc trudny do zgryzienia. Z całą jednak pewnością trzeba jakoś ten węzeł (jednak nie gordyjski…) rozwiązać, i to w drodze prac na krajowym poletku. Planowany projekt IX dyrektywy Unii Europejskiej o prawie koncernowym (holdingowym) z 1985 r. nie uzyskał bowiem nawet statusu oficjalnego projektu Rady Wspólnot Europejskich, a prace nad nim zostały, niestety, definitywnie zakończone (bez sukcesu).
[wyimek]Warto się zastanowić, czy zakres podmiotowy noweli kodeksu spółek handlowych nie został określony zbyt wąsko[/wyimek]
Za zasadne uważam więc szybkie zakończenie prac nad polskim prawem holdingowym. Nie przesądzając i nie oceniając ostatecznie ich spodziewanego wyniku, należy wyrazić nadzieję, że rodzimemu ustawodawcy uda się osiągnąć równowagę między, z jednej strony, uelastycznieniem i zwiększeniem zakresu działania podmiotów dominujących, a z drugiej ochroną wierzycieli oraz mniejszościowych wspólników (akcjonariuszy) spółek zależnych.