Standardy praw człowieka również w misjach za granicą

O tym, że wyrok Trybunału Praw Człowieka w brytyjskiej sprawie może mieć znaczenie także dla Polski – pisze adwokat, prezes Izby Doradczej Praw Człowieka w Kosowie

Publikacja: 08.04.2010 04:10

Standardy praw człowieka również w misjach za granicą

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Red

Z tezą, że państwo ma określone obowiązki na podstawie europejskiej konwencji praw człowieka (konwencja) wyłącznie na swoim terytorium, można by się generalnie zgodzić. Od tej zasady są jednak znaczące wyjątki. Jeden z nich odnosi się do sytuacji, w której w rezultacie zbrojnej interwencji – niezależnie od tego, czy legalnej czy podjętej z naruszeniem prawa międzynarodowego – państwo będące stroną konwencji przejmie rzeczywistą kontrolę nad terytorium znajdującym się poza jego granicami. Wtedy może się pojawić obowiązek zapewnienia ludziom tam mieszkającym wynikających z konwencji praw i wolności w podobny sposób jak w stosunku do własnych obywateli państwa – okupanta.

[srodtytul]Na przykładzie Brytyjczyków[/srodtytul]

O tym, że tak należy interpretować obowiązki państwa na podstawie konwencji, przekonali się dobitnie Brytyjczycy dzięki wydanemu ostatnio wyrokowi Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie dotyczącej wydarzeń z okresu interwencji koalicji państw na czele ze Stanami Zjednoczonymi w Iraku w 2003 r. i okupacji tego kraju przez siły zbrojne państw wchodzących w jej skład, w tym Wielkiej Brytanii (al Saadoon i Mufdi – wyrok z 2 marca 2010 r.).

W południowym Iraku wojska brytyjskie aresztowały dwóch Irakijczyków podejrzanych o zabicie żołnierzy. Przekazały ich najpierw Amerykanom, a po kilku miesiącach umieściły we własnych aresztach wojskowych. Pozostawali w nich do czasu przekazania do dyspozycji sądów irackich pod koniec 2008 r. Najpierw byli trzymani jako aresztowani ze względów bezpieczeństwa” bez konkretnych formalnych zarzutów. Po wydaniu przez sąd w Basrze w 2006 r. nakazu ich aresztowania zostali przekwalifikowani na „aresztowanych w związku z procesem karnym”.

Trybunał podkreślił, że w okresie kiedy ich aresztowano, Wielka Brytania była w Iraku siłą okupacyjną. Areszty, w których przetrzymywano obu Irakijczyków, zostały utworzone na terytorium Iraku w następstwie interwencji zbrojnej z udziałem m.in. sił brytyjskich. Do pewnego momentu aresztowani pozostawali całkowicie pod ich kontrolą. Jej podstawą były początkowo fakty wynikające z okupacji, następnie została ona prawnie usankcjonowana. W szczególności rozkaz z czerwca 2004 r. przewidywał, iż wszystkie obiekty w rękach Sił Wielonarodowych (MNF), w tym areszty, są nienaruszalne i pozostają pod wyłączną kontrolą i władzą MNF. Sytuacja formalnie zmieniła się dopiero pod koniec 2008 r. W tych okolicznościach Trybunał uznał, że ze względu na całkowitą i wyłączną – faktyczną, a następnie prawną – kontrolę sprawowaną przez Wielką Brytanię nad aresztami na okupowanym terytorium należało uważać, iż osoby, które były w nich przetrzymywane, znalazły się w ten sposób pod jurysdykcją władz tego państwa. To z kolei oznaczało obowiązek Wielkiej Brytanii przestrzegania wobec nich wszystkich gwarancji wynikających z konwencji.

I tu pojawił się problem, który doprowadził do postawienia w pewnym momencie sprawy obu Irakijczyków przed obliczem sędziów ze Strasburga. Wielka Brytania zignorowała bowiem swoje zobowiązania i wydała aresztowanych władzom irackim bez upewnienia się wcześniej, iż nie zostaną skazani przez tamtejsze sądy na karę śmierci, nie podjęła żadnych znaczących działań, których można było od niej oczekiwać, aby do tego nie dopuścić. Brytyjskie władze wojskowe były tak zdeterminowane, by przekazać aresztowanych sądom irackim, iż odrzuciły żądanie Trybunału, który do ostatniej chwili domagał się, aby jednak Londyn się z tym wstrzymał. Wielka Brytania, która jest stroną obu protokołów do konwencji prowadzących do zniesienia kary śmierci (nr 6 i 13), naruszyła w ten sposób prawo do życia aresztowanych Irakijczyków (art. 2 konwencji).

[srodtytul]Ważne przesłanie[/srodtytul]

Wyrok ten – wydany w pierwszej sprawie odnoszącej się bezpośrednio w sposób tak daleko idący do kwestii obowiązków okupanta na obcym terytorium z punktu widzenia standardów praw człowieka – umknął zupełnie uwagi polskiej opinii publicznej. A przecież, choć bezpośrednio dotyczył Wielkiej Brytanii, ma duże znaczenie, bo zawiera ważne przesłanie również dla innych państw, które – w rozmaitych sytuacjach i układach koalicyjnych – aktywnie uczestniczą w międzynarodowych interwencjach zbrojnych, a następnie kontrolują, w większym lub mniejszym stopniu, okupowane terytoria albo będą to czynić w przyszłości w razie potrzeby ewentualnej kolejnej interwencji.

Odnosi się to także do Polski, której wojska były jakiś czas temu aktywne w Iraku, a teraz odgrywają pewną rolę w wojnie w Afganistanie. Żołnierze polscy i ich dowódcy muszą wyciągnąć dla siebie wnioski z tej sprawy (inne podobne, dotyczące głównie Iraku, czekają już w Strasburgu w kolejce do rozpatrzenia) – nawet jeśli podstawy obu interwencji i naszego w nich udziału różnią się – i pamiętać, że skuteczne wypełnianie zadań musi się odbywać m.in. z przestrzeganiem międzynarodowych zobowiązań Polski, w tym dotyczących praw człowieka. O tym, że nie są to tylko rozważania teoretyczne, świadczą choćby proces karny związany ze sprawą ostrzału przez polskich żołnierzy kilka lat temu wioski Nagar Khel w Afganistanie i spowodowanie tam śmierci cywilów.

Z tezą, że państwo ma określone obowiązki na podstawie europejskiej konwencji praw człowieka (konwencja) wyłącznie na swoim terytorium, można by się generalnie zgodzić. Od tej zasady są jednak znaczące wyjątki. Jeden z nich odnosi się do sytuacji, w której w rezultacie zbrojnej interwencji – niezależnie od tego, czy legalnej czy podjętej z naruszeniem prawa międzynarodowego – państwo będące stroną konwencji przejmie rzeczywistą kontrolę nad terytorium znajdującym się poza jego granicami. Wtedy może się pojawić obowiązek zapewnienia ludziom tam mieszkającym wynikających z konwencji praw i wolności w podobny sposób jak w stosunku do własnych obywateli państwa – okupanta.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Globalne znaczenie rankingu kancelarii prawniczych „Rzeczpospolitej”
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rady dla następcy Adama Bodnara
Opinie Prawne
Rafał Adamus: Czy roszczenia wobec Niemiec za II wojnę to zamknięta sprawa?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Deregulacyjna czkawka
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Rząd Tuska zabiera się za zaczernianie białych plam