Program „Rodzina na swoim” wprowadził lekkie ożywienie sprzedaży na rynku, co odnotowali bardziej pośrednicy niż deweloperzy, bowiem zainteresowanie zakupami mieszkań przeniosło się na rynek wtórny. Dlaczego?
Po pierwsze na rynku wtórnym jest większy wybór i to pod każdym względem. Można na nim dziś kupić nawet zupełnie nowe mieszkanie, można wybierać spośród ofert w kamienicach, apartamentach, ale też popularnych lokalach z lat 60. i 70.
Po drugie sprzedający na rynku wtórnym są bardziej skłonni do negocjacji ceny. Większość nabywców nowych mieszkań musi pozbyć się starych. Trafiają one na wtórny rynek, gdy sprzedający już zakontraktował nowy lokal u dewelopera i zależy mu na pilnej sprzedaży starego mieszkania, nawet kosztem obniżenia ceny ofertowej.
I po trzecie: w programie „Rodzina na swoim” mieszkań na rynku pierwotnym w atrakcyjnych lokalizacjach prawie nie ma. Zwykle są to oferty w mniejszych miejscowościach lub z odległych dzielnic w dużych miastach. Poza tym do sprzedaży trafiają dziś nowe lokale projektowane i budowane w okresie dużego popytu, a więc z mniejszą troską o klienta.
Potencjalni nabywcy mieszkań z programu „Rodzina na swoim” poszukują mieszkań o powierzchni w granicach 50 mkw, bo kredyt do takiej powierzchni jest w pełni dofinansowany przez państwo. W Warszawie oferta takich mieszkań u deweloperów to najczęściej dwa pokoje z aneksem kuchennym. Dwa okna, dwa pokoje obok siebie i kuchnia w kącie jednego z nich. Dzielnica odległa, cena 350 – 400 tys. zł plus wykończenie, na które trzeba przeznaczyć od 500 do 1000 zł na mkw. Razem co najmniej 400 tys. zł. Za taką cenę można na rynku wtórnym znaleźć mieszkanie 3-pokojowe o powierzchni 55-65 mkw w dobrej lokalizacji, 2-3 przystanki od metra. Fakt, będzie to wielka płyta czy rama H, nie będzie garażu w podziemiach, budynek nie będzie nowy, ale te wady rekompensują dobra lokalizacja i komunikacja, szkoła i przedszkole w pobliżu oraz to, że w sześćdziesięciu metrach kwadratowych mieszkanie może mieć 3 pokoje z widną kuchnią, która służy za jadalnię. Rodzina z jednym czy dwojgiem dzieci w takich warunkach rozlokuje się znacznie wygodniej niż w kiszkowatych dwóch pokojach z kuchnią w kącie. Przy tym mieszkania z rynku wtórnego są gotowe do zamieszkania od zaraz. Klucze odbiera się razem z aktem notarialnym. Lokal wymaga na ogół odświeżenia, ale jeśli kogoś nie stać od razu na gruntowny remont, może się wprowadzić i remontować sukcesywnie.