[b]Resort pracy prowadzi konsultacje społeczne nowych przepisów o systemie oceniania jakości edukacji. Okazuje się jednak, że nie będzie tego aktu prawnego, a projektowane regulacje wejdą do noweli ustawy o systemie oświaty. Przewiduje się m.in. likwidację kuratoriów oświaty. Czy są niewydolne i nie radzą sobie z obowiązkami nałożonymi przez przepisy?[/b]
[b]Katarzyna Hall:[/b] W kuratoriach oświaty dzieje się obecnie za dużo. Zajmują się one nie tylko nadzorem pedagogicznym nad szkołami, ale jednocześnie mnóstwem innych rzeczy z nim niezwiązanych. W rezultacie, zamiast przebywać w szkołach, wizytatorzy zajmują się robotą papierkową, odbieraniem telefonów i udzielaniem wskazówek dyrektorom. Chcemy te zadania porozdzielać.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2011/02/07/trzeba-poprawic-nadzor-nad-szkolami/#respond]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/wyimek]
[b]Ale czy od razu trzeba likwidować kuratoria? Nie wystarczyłoby wzmocnienie ich uprawnień nadzorczych nad szkołami? Jaki jest problem z nadzorem pedagogicznym?[/b]
Uważam, że nadzór pedagogiczny można wykonywać lepiej i skuteczniej, niż robią to kuratoria. Ponadto trzeba go sprawować jednakowo w każdej szkole i całościowo – łącznie z analizą wyników egzaminów. Tymczasem kuratoria podlegają ministrowi, ale są w nich też zatrudnieni pracownicy wojewody. Czyli z jednej strony zajmują się różnymi sprawami związanymi z działalnością wojewody, a z drugiej – odpowiadają za nadzór nad szkołą w imieniu ministra. Ponadto za dużo jest dziś instytucji, z których każda po części odpowiada za ocenianie pracy szkół. Oprócz kuratoriów mamy np. komisje egzaminacyjne – okręgowe i centralną. Są one nieszczęśliwie skonstruowane, bo każda z nich osobno podlega ministrowi, zamiast tworzyć jeden całościowy system.