Czy w Polsce możliwa jest gruntowna reforma podatków dochodowych, którą zapowiadało ponad rok temu Ministerstwo Finansów? Na razie zamiast niej wprowadzono fragmentaryczne zmiany w PIT i CIT.
Odpowiada Leszek Białoń, doradca podatkowy, dyrektor w firmie doradczej KPMG, kierujący zespołem CIT:
Regulacje dotyczące podatków dochodowych z pewnością nie odpowiadają wyzwaniom kraju rozwijającego się gospodarczo, jakim jest Polska. Nawet po ostatnich dość obszernych nowelizacjach nie spełniają potrzeb ani państwa, ani podatników. Koncepcja opodatkowania dochodów oparta na kilku prostych zasadach (m. in. jednego podatku dochodowego i powszechności opodatkowania – w tym rolników) znana jest od dawna, ale brakuje woli politycznej, aby ją urzeczywistnić. Widocznie jest zbyt prosta, a przez to budząca rozmaite obawy, żeby zasługiwała na uznanie decydentów. Trochę szkoda, że boimy się nowoczesnych rozwiązań.
Ministerstwo zapowiadało przygotowanie dwóch zupełnie nowych odrębnych ustaw – jednej dla osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej, drugiej dla przedsiębiorców.
To pomogłoby uprościć i uporządkować rozliczenia. Prace jednak utknęły i nie wydaje się, żeby rząd zamierzał do nich szybko wrócić. Ostatnie nowelizacje odpowiadają więc utrwalonemu od lat modelowi, czyli łataniu ustawy jak jezdni po zimie. W efekcie mamy w przepisach odcinki załatane, całkiem dziurawe oraz krótkie fragmenty ekspresówki. Naprawy są co prawda dość systematyczne, ale i tak trudno się pozbyć wrażenia, że fiskus reaguje z kilkuletnim opóźnieniem na dynamicznie zmieniający się rynek.