Rząd wysyła do pracowników sprzeczne sygnały. Z jednej strony od początku tego roku chce, by osoba w wieku emerytalnym zrezygnowała z pracy, inaczej nie dostanie świadczenia z ZUS. Z drugiej premier w swoim exposé zapowiada podwyższenie wieku emerytalnego i zachęca Polaków do jak najdłuższej pracy.
Pytam więc: jak ma zachować się pracownik zbliżający się do emerytury? Mam rozumieć, że kobieta, której wiek emerytalny, w myśl propozycji rządu, wzrośnie do 67 lat, ma nastawić się na to, że najpierw będzie musiała pracować o siedem lat dłużej, a później będzie musiała z tej pracy zrezygnować, bo nie dostanie emerytury z ZUS?
Rząd powinien jak najszybciej wycofać się z obowiązku rezygnowania z pracy przed przejściem na emeryturę. Tym bardziej że coraz więcej świadczeń jest już wypłacanych wyłącznie z nowego systemu. Ich wysokość zależy od składek zgromadzonych na koncie każdego pracownika.
Po osiągnięciu wieku emerytalnego powinien móc korzystać z tych środków wedle własnego uznania. Przecież to jego pieniądze, którymi ZUS i OFE miały wyłącznie zarządzać i je pomnażać. Na razie wszystko wskazuje na to, że Polacy coraz później i trudniej będą mogli uzyskać dostęp do swoich zasobów.
Zobacz więcej: