Jak ukształtować odpowiedzialność menedżera spółki

Zasady odpowiedzialności menedżerów spółek należy kształtować z rozwagą. Bo zbyt restrykcyjne podejście lub przeciwnie – zbyt liberalne może mieć negatywne konsekwencje dla przedsiębiorstw – twierdzi doktor z Wydziału Prawa i Administracji UW, prawnik z kancelarii Błaszczyk i Partnerzy, Paweł Błaszczyk

Publikacja: 31.07.2012 08:30

Red

W ostatnim czasie na łamach „Rz" ukazały się dwa artykuły na temat odpowiedzialności odszkodowawczej menedżerów spółek – „Za co odpowiadają zarządzający spółkami kapitałowymi?" („Rz" z 26.06.2012 r.) autorstwa A. Opalskiego i K. Oplustila oraz „Odpowiedzialność menedżerów wymaga racjonalności" („Rz" z 4.07.2012 r.) autorstwa

K. Bilewskiej. W pierwszym z nich wyrażono pogląd, że niedochowanie należytej staranności przez sprawującego mandat członka zarządu powinno być traktowane jako wyraźne naruszenie przepisu prawa – a więc jako zachowanie bezprawne, którego konsekwencją jest możliwość pociągnięcia go do odpowiedzialności odszkodowawczej. W opozycji do tego wniosku K. Bilewska postuluje natomiast większą racjonalizację odpowiedzialności menedżerów, wskazując na konieczność rozróżnienia faktu niedochowania przez członka organu wymaganych standardów staranności od wyraźnego naruszenia przez niego przepisów prawa.

Tezy zawarte w obu publikacjach budzą wątpliwości. Tematyka zasad odpowiedzialności cywilnej funkcjonariuszy spółek jest jednak wysoce złożona i kontrowersyjna. Kwestia ta jest zarazem coraz bardziej doniosła dla praktyki, o czym świadczy zwłaszcza niedawny problem opcji walutowych, a obecnie może ona zyskać aktualność także w kontekście głośnej upadłości biura podróży Sky Club. Wydaje się, że poglądy wyrażone ostatnio na łamach „Rz" stanowią dogodny „punkt wyjścia" do zapoczątkowania szerszej dyskusji na nieco zaniedbywany dotychczas w doktrynie temat odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez menedżerów spółek kapitałowych. Dyskusja taka jest z pewnością bardzo potrzebna.

Wina i dobre chęci

Zasadniczym problemem na gruncie stanowiących o odpowiedzialności menedżerów art. 293 i art. 483 k.s.h. jest odróżnienie przesłanek zawinienia oraz bezprawności. Innymi słowy należy ustalić, czy zachowanie naruszające określone standardy postępowania w zarządzaniu spółką, np. podpisanie bardzo skomplikowanej i wysoce ryzykownej dla spółki umowy inwestycyjnej bez jakiejkolwiek konsultacji z innymi osobami, może w przypadku poniesienia przez spółkę strat samo w sobie uzasadniać powstanie odpowiedzialności. Jeżeli przyjąć – jak to czynią A. Opalski i K. Oplustil – że działania tego rodzaju są niezgodne z prawem (bezprawne), wówczas – przy spełnieniu przesłanki szkody i związku przyczynowego – dopuszczalne byłoby dochodzenie roszczeń odszkodowawczych. Należałoby także uznać, że nieudolny menedżer, który mimo dobrych chęci swoimi błędnymi decyzjami naraża spółkę na szkody, również ponosi za to odpowiedzialność.

W Niemczech czy USA niestaranne prowadzenie spraw spółki to wystarczająca podstawa powstania odpowiedzialności

Odmienne ujęcie, prezentowane m.in. przez K. Bilewską i aprobowane również w orzecznictwie SN, zakłada natomiast, że w celu powstania obowiązku naprawienia szkody nie wystarczy samo naruszenie standardów staranności, ale niezbędne jest także wyraźne naruszenie przepisów prawa. Zwolennicy tego stanowiska uważają, że naruszenie reguł staranności nie jest jeszcze zachowaniem niezgodnym z prawem.

W obecnym stanie prawnym bardziej przekonujące wydaje się drugie stanowisko. W świetle art. 293 i art. 483 k.s.h. naruszenie miernika staranności nie jest okolicznością stanowiącą o bezprawności, lecz przesądza o zawinieniu. W przepisach tych wyraźnie określono podstawy bezprawności i z ich katalogu nie wynika, że obejmują one także niezachowanie wzorca staranności. Odmienna zasada obowiązywała w art. 292 § 2 i 474 § 2 kodeksu handlowego, w których expressis verbis wskazano, że konsekwencją naruszenia wymaganych standardów staranności było powstanie obowiązku odszkodowawczego. Jak zauważono w uzasadnieniu wyroku SN z 24 września 2008 r. (II CSK 118/08), ścisłe określenie w art. 293 k.s.h. przesłanki niewykonania lub nienależytego wykonania stosunku organizacyjnego łączącego spółkę oraz jej funkcjonariuszy było podstawowym celem odrębnego, tj. poza kodeksem cywilnym, uregulowania ponoszonej przez te osoby odpowiedzialności odszkodowawczej ex contractu. Odpowiedzialność menedżerów wynikająca z przepisów k.s.h., mimo jej kontraktowego charakteru, nie ma zatem konstrukcji prawnej w pełni tożsamej z art. 471 k.c.

Wzorzec staranności

W praktyce mogą ponadto występować sytuacje, w których menedżer spółki (dłużnik) postępuje niedbale i narusza wymagany od niego standard staranności,  mimo to jednak „szczęśliwym trafem" dochodzi do spełnienia świadczenia i w efekcie do wykonania zobowiązania. W takich przypadkach szczególnie trafny jest cywilistyczny pogląd, że „staranność sama dla siebie nie istnieje". Wypada także podkreślić, że wobec praktycznej równoznaczności niedochowania miernika staranności z zawinieniem nieumyślnym przychylenie się do poglądu, że naruszenie kryterium staranności stanowi także o bezprawności, mogłoby prowadzić do swoistego „automatyzmu" odpowiedzialności. Naruszenie standardów staranności spełniałoby jednocześnie przesłanki bezprawności oraz winy, ponieważ trudno uznać, aby naruszenie miernika staranności „na potrzeby" bezprawności wykazywało jakiekolwiek różnice w stosunku do niezachowania wzorca staranności właściwego dla zawinienia. W razie przyjęcia takiego wnioskowania, mając jednocześnie na względzie prezentowany w doktrynie pogląd, że objęcie stanowiska w organach spółki lub pełnienie w niej określonych funkcji bez posiadania odpowiedniej wiedzy i doświadczenia kwalifikuje się jako naruszenie miernika staranności, należałoby uznać, że osoba, która nie posiadając wymaganych kompetencji obejmuje określone stanowisko w spółce, niejako automatycznie ponosi odpowiedzialność za niemal wszystkie poniesione przez spółkę szkody.

Z drugiej strony jednak, prezentowany de lege lata wniosek, choć jest uzasadniony na tle obecnych norm, wpływa także na niewielkie jak dotychczas ich praktyczne zastosowanie. Obowiązujące zasady odpowiedzialności funkcjonariuszy spółek utrudniają dochodzenie od nich roszczeń i zwiększają ich bezpieczeństwo prawne. Oznacza to w istocie niższy standard ochrony prawnej spółek oraz ich ekonomicznych właścicieli. Do powstania odpowiedzialności nie dojdzie zwłaszcza wówczas, gdy menedżer przekroczy w swoich działaniach dopuszczalne ryzyko gospodarcze, a jednocześnie zaniecha czynności minimalizujących to ryzyko. W aktualnym stanie prawnym samodzielną podstawą odpowiedzialności nie może być także okoliczność podjęcia decyzji całkowicie błędnej od strony ekonomicznej, bez jakiegokolwiek uprzedniego przygotowania, tj. bez uzyskania niezbędnych informacji i ustalenia jej potencjalnych skutków. Wysoce dyskusyjny jest natomiast pogląd, że w takich przypadkach podstaw bezprawności należałoby upatrywać w naruszeniu art. 296 kodeksu karnego. Czym innym jest bowiem przestępstwo działania na szkodę spółki – wymagające spełnienia szczególnych przesłanek, takich jak nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązku oraz powstanie „znacznej szkody majątkowej", a czym innym reżim cywilnoprawnej odpowiedzialności odszkodowawczej.

Jakkolwiek zbyt restrykcyjne ukształtowanie zasad odpowiedzialności menedżerów mogłoby mieć niekorzystny wpływ na działalność spółek, jednak nazbyt liberalne regulacje w tym zakresie także prowadzą do negatywnych konsekwencji – poprzez niemożność skutecznej realizacji dwóch podstawowych funkcji odpowiedzialności odszkodowawczej, tj. funkcji kompensacyjnej i prewencyjnej. W systemach prawnych innych państw – m.in. w Niemczech, USA, Wielkiej Brytanii i Francji – zachowanie menedżerów polegające na niedbałym i niestarannym prowadzeniu spraw spółki stanowi wystarczającą podstawę do powstania ich odpowiedzialności. De lege ferenda celowe byłoby dopuszczenie podobnego rozwiązania także na gruncie art. 293 i 483 k.s.h. Mając jednak na uwadze trafny postulat racjonalności odpowiedzialności menedżerów, zmiana taka powinna jednocześnie zostać zrównoważona wprowadzeniem do polskiego prawa spółek zasady tzw. biznesowej oceny sytuacji (business judgement rule). Kwestia ta niewątpliwie wymaga jednak dalszej dyskusji.

W ostatnim czasie na łamach „Rz" ukazały się dwa artykuły na temat odpowiedzialności odszkodowawczej menedżerów spółek – „Za co odpowiadają zarządzający spółkami kapitałowymi?" („Rz" z 26.06.2012 r.) autorstwa A. Opalskiego i K. Oplustila oraz „Odpowiedzialność menedżerów wymaga racjonalności" („Rz" z 4.07.2012 r.) autorstwa

K. Bilewskiej. W pierwszym z nich wyrażono pogląd, że niedochowanie należytej staranności przez sprawującego mandat członka zarządu powinno być traktowane jako wyraźne naruszenie przepisu prawa – a więc jako zachowanie bezprawne, którego konsekwencją jest możliwość pociągnięcia go do odpowiedzialności odszkodowawczej. W opozycji do tego wniosku K. Bilewska postuluje natomiast większą racjonalizację odpowiedzialności menedżerów, wskazując na konieczność rozróżnienia faktu niedochowania przez członka organu wymaganych standardów staranności od wyraźnego naruszenia przez niego przepisów prawa.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości