Moje rozczarowanie bierze się stąd, że minister edukacji nie chce widzieć we mnie sojusznika i partnera, wspierającego go w dobrym wykonywaniu obowiązków wobec społeczeństwa. Oczekiwałam, że albo pani minister zmieni sama kwestionowane przepisy, albo tam, gdzie nie jest władna, złoży projekt zmiany ustawy. Są resorty, które tak zrobiły, i obyło się bez wystąpienia do Trybunału. Resort edukacji, podobnie jak resort zdrowia, okazuje wyjątkowo dużą odporność na moje uwagi. To niepotrzebnie podnosi koszty działania państwa, ale przede wszystkim powoduje cierpienia ludzi, czego można by uniknąć. W oświacie liczy się każdy tydzień, każdy miesiąc, straconego czasu nie da się nadrobić. To są operacje na żywym organizmie.
Zaskarżyła pani również delegację ustawową do rozporządzenia określającego m.in. zasady przeprowadzania egzaminów zewnętrznych. Co budzi pani wątpliwości?
To rozporządzenie jest wadliwie skonstruowane. Sposób oceniania i promowania uczniów oraz przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów decyduje o faktycznej możliwości korzystania z konstytucyjnego prawa do nauki. Wyniki są naturalnym i jedynym dopuszczalnym warunkiem różnicowania w procesie rekrutacji do szkół i uczelni publicznych. Dlatego oceny muszą być wystawiane na podstawie jasnych i przewidywalnych kryteriów. Organizacja sprawdzianów i egzaminów powinna zatem gwarantować jak najbardziej obiektywne wyniki, a one powinny stanowić podstawę rekrutacji. Przepis upoważniający do wydania rozporządzenia musi być precyzyjny i szczegółowy, zawierać proste wskazówki co do odczytania merytorycznej treści, bo to ma ścisły związek ze sferą praw i wolności jednostki.
Czyli tak jak w wypadku zawodów prawniczych, do których dostęp otwiera państwowy egzamin, a jego podstawowe zasady określa ustawa?
O kształcie systemu oceniania i organizowania egzaminów powinien decydować ustawodawca, a nie organ władzy wykonawczej, czyli minister. Ustawa powinna określać, że system oceniania jest jawny i przejrzysty, precyzować, jak egzamin ma wyglądać. Brak takich kryteriów może zablokować możliwość dalszego kształcenia.
Brak jawności uniemożliwił grupie maturzystów z Ostrowca Świętokrzyskiego kontynuowanie nauki na wyższych uczelniach, ponieważ dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej unieważnił ich egzamin z chemii. Co prawda maturzyści odwoływali się od decyzji urzędników, którzy przed jej podjęciem nie wysłuchali ich linii obrony, a Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała sposób postępowania OKE, ale to niewiele zmieniło sytuację. 50 młodych obywateli straciło rok życia z powodu braku precyzyjnych przepisów respektujących podstawowe zasady państwa prawa.