Reklama

Pietryga: Czy Tusk zatrzyma śmieciową katastrofę

Jest bardzo dużo powodów, aby pilnie przesunąć termin wejścia w życie tzw. ustawy śmieciowej. Nie ma natomiast żadnego, który determinowałby wprowadzenie tak rewolucyjnej reformy już za pięć tygodni. Reformy, która nie została przygotowana, i której jedynym efektem będzie ogromny, kosztowny bałagan. I dalszy spadek zaufania społecznego do państwa jako instytucji mało poważnej, wręcz nieodpowiedzialnej.

Publikacja: 21.05.2013 17:09

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Każdego dnia dochodzą nas informacje, jak ogromny chaos, nieporozumienia, a nawet konflikty społeczne wywołują niedopracowane przepisy . Kolejne gminne uchwały określające zasady opłat są uchylane. Niektóre rozwiązania już na pierwszy rzut oka zakrawają na   absurd. Wyższe stawki dla całego bloku, kiedy jeden mieszkaniec nie segreguje odpadów,  podwójna opłata dla osób, które prowadzą  firmę w mieszkaniu  lub opłata dla tych, którzy wcale w nieruchomości nie mieszkają, więc nie produkują śmieci.  Takie prawo po prostu nie może obowiązywać, gdyż jest  sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i sprawiedliwością społeczną. A jednak  brnie się w kolejne absurdy.

Problemy mają też sami samorządowcy. Kolejne interpretacje przepisów wydawane przez Ministerstwo Środowiska nie rozjaśniają zawiłości ustawy. W efekcie nikt nie wie, jak naprawdę  nowy system gospodarki odpadami miałby wyglądać.

Do tego dochodzą nierozstrzygnięte przetargi dla odbiorców śmieci w niemal połowie polskich gmin, oraz widmo bankructwa małego, lokalnego biznesu śmieciowego. To setki problemów i pytań. A oto   jedno. Od czytelnika. „Rozwiązałem  umowę z moja firmą śmieciową z dniem 1 lipca (...) wiem, że moja gmina nie rozpisała jeszcze przetargu. Kto będzie wywoził moje śmierci? Czy będą musiał podpisać kolejną umowę?(...). Pytałem w urzędzie, nie potrafili odpowiedzieć".

A wszystko to już za kilka tygodni.

Pytanie tylko po co? Po co fundować sobie bałagan, życie w rzeczywistości, nad którą nie ma się kontroli, skoro nie zobowiązuje nas do tego nic oprócz umownego terminu?.

Reklama
Reklama

W razie chaosu, który jest wysoce prawdopodobny, odpowiedzialność spadnie nie na samorządy, ale na rząd, bo to on był inicjatorem nowych przepisów. Premier Donald Tusk, którego notowania pikują, powinien sobie z tego zdawać sprawę i zainicjować pilną nowelizację ustawy, która przesunie termin wejścia reformy.

Dobrym rozwiązaniem jest, czego domaga się opozycja, przesunięcie   terminu reformy  do 2015 r., a zarazem danie samorządom wolnej ręki, gdyby chciały reformę wprowadzić wcześniej.

Taka dobrowolność byłaby doskonałym testem nowego systemu, która pozwoliłaby wyeliminować błędy, które ujawnią się w praktyce. Również Trybunał Konstytucyjny miałby czas na zbadanie przepisów, zanim wejdą one w życie.

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Czy lekcje, przekazywane nam przez autorytety, są prawdziwe?
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Co mają wspólnego żurek, ziobro i środa?
Opinie Prawne
Sławomir Wikariak: Kto odpowiada za brzydkie napisy w WC?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wczasowa łódka konna, czyli o zakazie reklamy alkoholu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama