Z najnowszych danych, do których dotarła „Rzeczpospolita", wynika, że w pierwszych miesiącach 2019 r. procesy przed sądami nie tylko nie przyspieszyły, ale wręcz spowolniły – w niektórych kategoriach spraw – i wzrosła liczba zaległości. Przeprowadzone przez PiS zmiany nie działają. Zbigniewowi Ziobrze mimo zapowiedzi nie udało się znaleźć recepty na zbyt długie procesy.
Czytaj także: Szybszy wyrok dopiero za rok
Obywatele mają krócej czekać na sprawiedliwość
A sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Przez przedłużający się konflikt między władzą polityczną a sędziami nieobsadzonych pozostaje ponad 450 sędziowskich etatów. To tak, jakby brakowało obsady w dwóch średnich sądach. Efekty są poważne: są wydziały, np. w Warszawie, które pracują na zwolnionych obrotach, w innych sprawy spadają z wokand.
Wyniszczająca wojenka toczy się od kilku lat. Minister sprawiedliwości zwleka z aktywacją części wakatów, trzymając je dla „swoich" – jak zarzucają sędziowie – młodych adeptów krakowskiej szkoły sędziów. Prezesi i sędziowskie zgromadzenia blokują procedurę nominacyjną, nie przesyłając niezbędnej dokumentacji potrzebnej do sędziowskich nominacji i awansów Krajowej Radzie Sądownictwa. W samej tylko Warszawie zablokowanych jest ponad 100 wakatów.