Rosnące tempo zmian
Jednak na innych polach przekształcenie praw człowieka nabiera tempa. Dochodzi do sytuacji, w której jednocześnie obowiązują normy sprzeczne. Ochrona rodziny jako „naturalnej i podstawowej komórki społeczeństwa" wraz z gwarancjami rodzicielskiego pierwszeństwa w wyborze nauczania (art. 26 ust. 3 powszechnej deklaracji praw człowieka, art. 13 ust. 3 międzynarodowego paktu praw gospodarczych, społecznych i politycznych, art. 18 ust. 4 międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych) współistnieje z regulacjami konwencji stambulskiej, wymieniającej „rodzinę" jedynie w kontekście środowiska przemocy oraz nakazującej wykorzenienie zwyczajów i tradycji dotyczących ról kobiet i mężczyzn (art. 12) czy wdrożenie zasad programu kształcenia zgodnego z założeniami gender na wszystkich poziomach edukacji (art. 14). W sposób zbliżony do sprawy Lautsi, gdzie z „wolności wyznania" wywiedziono „wolność od wyznania", Komitet Praw Człowieka ONZ zaprzeczył w 2018 r. pierwotnemu znaczeniu zasady „każda istota ludzka ma prawo do życia", z której wywiódł prawo do aborcji. Czasem dochodzi do karykaturalnych prób godzenia sprzeczności, jak w stanowiskach Komitetu Praw Osób z Niepełnosprawnościami, z których wynika poparcie dla aborcji na żądanie przy jednoczesnym sprzeciwie wobec legalizacji zabijania dzieci nienarodzonych jedynie z uwagi na ich niepełnosprawność.
Czempion postępu
Adam Bodnar z pełnym zaangażowaniem wspiera „wewnętrzną rewolucję" praw człowieka. Jej celem przestaje być ochrona objętych powszechnym konsensusem praw podstawowych i precyzyjna, skupiona na najważniejszych wartościach ochrona przed samowolą władzy. Celem nowego systemu praw człowieka staje się przekształcenie społeczeństwa w kierunku postępowej utopii, to zaś wymaga – paradoksalnie – silnego państwa zdolnego zmarginalizować środowiska opierające się rewolucyjnym trendom. Jeżeli siły tej nie można złożyć w rękach nieodpowiedzialnych władz krajowych, realizujących wolę demokratycznego, ale konserwatywnego suwerena, wzmocnienia wymagać będzie system organizacji międzynarodowych i ponadnarodowych. Stąd nadzwyczajna aktywność rzecznika jako animatora międzynarodowej krytyki Polski i przeprowadzonych w naszym kraju reform wymiaru sprawiedliwości.
Występując w charakterze obserwatorów lub gości posiedzeń komisji Unii Europejskiej lub Rady Europy, nieraz spotykaliśmy się z argumentem nie do zaakceptowania. Przywołując modele niemieckie lub skandynawskie, wskazywaliśmy na przemożną rolę władzy wykonawczej tych krajów na obsadę stanowisk sędziowskich. W odpowiedzi słyszeliśmy powtarzane jak mantrę „polski model pozornie idzie w tę stronę, jednak brak dostatecznej kultury polskiej demokracji wymusza wdrożenie bardziej rygorystycznych instrumentów niezależności władzy sądowniczej". Ten ton pobrzmiewa w wypowiedziach i działaniach Adama Bodnara, który gotów jest przyjmować norweską nagrodę Rafto „za zajęcie zdecydowanego stanowiska w obliczu obecnej sytuacji politycznej w Polsce" bez zdania krytyki wobec narastającej krzywdy polskich rodzin prześladowanych przez norweski system Barnevernet. Z pełnym zaangażowaniem wspiera prawa dorosłych imigrantów zarobkowych, jednak nie wyraża zainteresowania Denisem Lisovem uciekającym z córeczkami ze Szwecji i ściganym za ochronę rodziny europejskim nakazem aresztowania.
Nowe prawa człowieka?
Tymczasem polskie społeczeństwo wciąż w swojej większości trwa przy dawnej koncepcji praw człowieka jako gwarancji praw podstawowych, z których najważniejsze to prawa do ochrony życia, zdrowia, wolności, sumienia i bezpieczeństwa.
Odczuwamy zatem powszechnie dysonans, gdy w głośnej sprawie okrutnego mordu na dziesięcioletniej dziewczynce rzecznik praw obywatelskich skupia swoją uwagę nie na ofierze, jej rodzinie i prawie do bezpieczeństwa, lecz na rzekomej opresyjności środków przymusu stosowanych przez policję podczas zatrzymania osoby podejrzanej. Niewłaściwa hierarchia praw to jednak prosta konsekwencja postępującego ich przewartościowania oraz ideologicznej instrumentalizacji. Rzecznik raz opowiada się po stronie nowych praw środowisk politycznych LGBT lub broni prawdopodobnego sprawcy okrutnego morderstwa, by zaraz zawnioskować o ograniczenie konstytucyjnie gwarantowanych praw rodziców do decydowania o wychowaniu ich dzieci w obszarze edukacji seksualnej. Wspólnym mianownikiem tych pozornie sprzecznych działań jest cel, jakim jest wykorzystanie publicznej funkcji dla przeforsowania politycznych postulatów radykalnej lewicy. Na tym tle nie powinno też dziwić wsparcie przez Adama Bodnara międzynarodowych procesów wytoczonych Polsce w celu podważenia tożsamości małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, wymierzone wprost w art. 18 Konstytucji RP, przy jednoczesnym absolutyzowaniu restrykcyjnej wykładni zasad konstytucyjnych, gdy chodzi o ocenę reformy wymiaru sprawiedliwości. Warto też zestawić zaskarżenie przez rzecznika decyzji i zakazie Marszu Równości w Rzeszowie z jego bezczynnością, a nawet radami formułowanymi pod adresem prezydenta Warszawy w związku z prewencyjnym zakazem Marszu Niepodległości. Warto też pamiętać, że niebawem Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie, czy rzecznik praw obywatelskich miał rację, doprowadzając do orzeczenia winy łódzkiego drukarza, który korzystając z podstawowej wolności kontraktowania odmówił wykonania materiałów promocyjnych fundacji „LGBT Business Forum".