Łazarska: Pouczająca sprawa sędziego Milewskiego

Sądownictwo nie znosi hierarchii. Prezes sądu ani sędzia wyższej instancji nie jest zwierzchnikiem. Jest tylko do innych czynności przeznaczony ?– przytacza sędzia Aneta Łazarska.

Publikacja: 25.06.2014 03:00

Aneta Łazarska

Aneta Łazarska

Foto: materiały prasowe

Mimo wyroku Sądu Najwyższego skazującego dyspozycyjnego sędziego na banicję sprawa prezesa Milewskiego, który uzgadniał z urzędnikiem z Kancelarii Premiera termin posiedzenia sądowego i tłumaczył dziennikarzom, że premier jest jego głównym zwierzchnikiem, kładzie się cieniem na wizerunku polskiego sądownictwa. To niestety jeden z przykładów niezrozumienia istoty władzy sędziowskiej przez same podmioty, którym jej sprawowanie powierzono.

Przyczyny takiego stanu rzeczy mają swoje źródła systemowe, ale mogą też świadczyć o niewłaściwym doborze osób do tej służby.

W polskiej tradycji niestety wciąż trudno zerwać z kategorią sędziego urzędnika, a przecież pojęcie „urząd sędziego" nie jest tożsame ze statusem urzędniczym. Niestety jednak w polskim porządku postrzeganie sędziego jako urzędnika w stosunku służbowym jest głęboko zakorzenione w pozaborczej tradycji.

Dzisiejsze prawie niezmienne ukształtowanie piramidy nadzorczej i upolitycznienie nadzoru zwanego eufemistycznie administracyjnym, który sprawuje przedstawiciel władzy wykonawczej, minister sprawiedliwości,  oraz jego bardzo szeroki zakres to dziedzictwo po państwach zaborczych.  Taki polityczny model nadzoru może się sprawdza w Niemczech czy w Austrii, ale w Polsce trzeba od niego odejść i zerwać z wzorcem sędziego urzędnika.

Wymiar sprawiedliwości, ?a nie administracja

Sprawa sędziego Milewskiego uświadamia również, jak kruche są gwarancje wewnątrzsądowej niezawisłości sędziowskiej, skoro prezes sądu deklarował w ramach swoich kompetencji uzgodnienie terminu posiedzenia sądowego, a nawet delegowanie sędziów na spotkanie informacyjne z premierem. Takie postępowanie jest skutkiem m.in. bardzo szeroko rozciągniętych granic nadzoru administracyjnego i głoszenia błędnych poglądów o zawężeniu definicji niezawisłości sędziowskiej do czynności funkcjonalnych.

Pojęcie „jądro kompetencyjne", czyli czynności funkcjonalne, do których próbuje się ograniczyć zasadę niezawisłości sędziowskiej, wywodzi się z peerelowskiej koncepcji odrębności kompetencyjnej organów władzy państwowej. Obecnie zaś zgodnie z art. 178 ust. 1 Konstytucji RP sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko konstytucji i ustawom. Niezawisłość sędziowska nie ogranicza się do funkcji orzekania, lecz rozciąga na wszystkie czynności sądu, które składają się na sprawowanie przez sędziów swego urzędu. Sędzia jest w tym  niezawisły i nie ma żadnych zwierzchników, gdy chodzi o wszystkie czynności, które wykonuje,  sprawując swój urząd.  Zarządzanie sprawami i ustalanie terminów rozpraw składające się na organizację pracy sędziego nie są czynnościami administracyjnymi. Są to czynności kierownictwa postępowaniem, zarówno o charakterze przygotowawczym, kontrolnym, jak i orzeczniczym, które ze swej istoty należy zaliczyć do rdzennego wymiaru sprawiedliwości, a nie administracji sądowej. Czynności te są ściśle i nierozerwalnie powiązane z działalnością orzeczniczą. Sędziowskie kierownictwo postępowaniem nie jest niczym innym niż formą władzy sędziowskiej.

To on gospodaruje postępowaniem

W praktyce sądowej niezwykle istotne jest poszanowanie zasady niezawisłości w ramach właśnie sędziowskiego kierownictwa postępowaniem. To sąd jest gospodarzem odpowiedzialnym za kierownictwo postępowaniem. Dlatego wszelkie czynności kierownictwa związane z przygotowaniem sprawy, wyznaczeniem terminu posiedzenia, kolejnością wyznaczanych spraw i terminem ich rozpoznania mogą być wykonywane tylko przez sąd, przewodniczącego wydziału lub sędziego referenta – wyznaczonych zgodnie z ustawą. Nie przez prezesa sądu.

Niezawisłość w tej sferze niektórzy  klasyfikują jako niezawisłość wewnętrzną, czyli odnoszącą się do relacji panujących wewnątrz władzy sędziowskiej.   Gwarantuje ona niezależność od wszelkich wpływów, nacisków, poleceń czy sugestii. Bez znaczenia jest, od kogo te polecenia czy wskazówki pochodzą. Innymi słowy, sędzia w sprawowaniu swojego urzędu jest niezawisły także od organów władzy sądowniczej.

Zasadnicza różnica

Sędzia powinien być niezawisły od jakichkolwiek wytycznych czy nacisków innych sędziów. Jak pisał przed wojną A. Mogilnicki, sądownictwo nie znosi hierarchii. Prezes sądu ani sędzia wyższej instancji nie jest zwierzchnikiem. Jest to bowiem taki sam sędzia, tylko do innych czynności przeznaczony. Ta właśnie niezależność sumienia sędziego, niemożność wydawania mu rozkazów przez kogokolwiek, brak hierarchii urzędniczej to pierwsza zasadnicza różnica między sędzią a urzędnikiem.

Sędzia zaś, który nie rozumie, na czym polega niezawisłość sędziowska, nie ma nieskazitelnego charakteru, nie powinien w ogóle być w tym zawodzie. Bez niezawisłości nie ma po prostu sądu, dlatego jeśli ktoś nie rozumie jej istoty, nie posiada cechy najważniejszej, która legitymuje do sprawowania władzy sądowniczej.

Miejmy nadzieję, że kazus sędziego Milewskiego skłoni także sędziów do refleksji, na czym polega niezawisłość sędziowska. Nauka z tej sprawy niech będzie taka, że niezawisłość sędziowska rozciąga się na wszystkie czynności sądu stanowiące sprawowanie urzędu. Sędzia ma być niezawisły nie tylko w stosunku zewnętrznych, ale również w obrębie wewnętrznych stosunków sądowych. Nie ma zwierzchników, gdyż nie jest urzędnikiem, a jedyne, czemu podlega, to konstytucja, ustawy i  sumienie.

Autorka jest sędzią Sądu Rejonowego ?dla m.st. Warszawy

Mimo wyroku Sądu Najwyższego skazującego dyspozycyjnego sędziego na banicję sprawa prezesa Milewskiego, który uzgadniał z urzędnikiem z Kancelarii Premiera termin posiedzenia sądowego i tłumaczył dziennikarzom, że premier jest jego głównym zwierzchnikiem, kładzie się cieniem na wizerunku polskiego sądownictwa. To niestety jeden z przykładów niezrozumienia istoty władzy sędziowskiej przez same podmioty, którym jej sprawowanie powierzono.

Przyczyny takiego stanu rzeczy mają swoje źródła systemowe, ale mogą też świadczyć o niewłaściwym doborze osób do tej służby.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości