Reklama

Europejski prawnik. Jaki i po co

Prawo dezaktualizuje tradycyjne pojmowanie prawa jako miecza, tj. narzędzia władzy państwa nad jednostką. Staje się dla niej tarczą, dzięki której może skutecznie się bronić przed prawem rozumianym jako źródło opresji – uważają prawnicy Tomasz Tadeusz Koncewicz i Tomasz Snarski.

Publikacja: 10.12.2014 01:00

Rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej

Rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej

Foto: materiały prasowe

Rada Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE) ustanowiła organizowany we wszystkich państwach Unii Europejskiej Dzień Prawnika. Ma promować ideę państwa prawnego i wartości wymiaru sprawiedliwości oraz propagować zawód prawnika jako obrońcy praw człowieka wspierającego społeczeństwo obywatelskie.

Żeby skrócić dystans

Europejski Dzień Prawnika jest obchodzony 10 grudnia. Z tej okazji warto się zastanowić nad wyzwaniami, jakie prawo europejskie stawia przed nimi. To pytanie nabiera szczególnego znaczenia, ponieważ pomiędzy odległymi instytucjami unijnymi a jej obywatelami wciąż istnieje dystans, często wynikający z niezrozumienia i obawy. Po co obywatelom prawo europejskie, skoro nie będziemy go rozumieć i stosować? Po co obywatelom Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TS UE) czy sąd UE, jeżeli będą odległe i niedostępne? Po co Parlament Europejski, petycje czy ombudsman, jeżeli obywatele nie wykorzystają (bo nie wiedzą czy nie znają) dostępnych mechanizmów? Jak wykorzystać sąd krajowy, który jest „moim" sądem unijnym? To właśnie tutaj istnieje wielki potencjał dla roli prawnika, który ma szansę stać się przewodnikiem obywatela po prawie europejskim.

Europejskie, czyli jakie?

Pełne wykorzystanie prawa europejskiego nie jest jednak ani łatwe, ani oczywiste. Wymaga szczególnych umiejętności interpretacyjnych, wyjątkowego zaangażowania w proces jego stosowania i interpretacji oraz ustawicznego rozumienia jego przemian, które z kolei są pochodną szczególnych właściwości tego prawa. Po pierwsze, prawo UE nieustannie „się staje", wymaga ciągłej uwagi i oceny sytuacyjnej, ważenia, niuansowania, łączenia, a nie prostego, wygodnego dzielenia i separowania.

Europejski Dzień Prawnika jest obchodzony 10 grudnia

Po drugie, prawo UE zawiera się nie tylko w tekście, ale w równym stopniu w działaniu aktorów interpretujących tekst i tworzących kontekst dla tekstu. Tymczasem w Polsce cały czas zbyt często naszą analizę prawa europejskiego zaczynamy i kończymy właśnie na tekście, lekceważąc wymiar faktycznego działania na nim i z nim. Widać to najlepiej, ilekroć Polsce stawiany jest zarzut naruszenia prawa europejskiego lub gdy Europejski Trybunał Praw Człowieka wydaje wyrok uznający Polskę za winną nieprzestrzegania europejskiej konwencji praw człowieka i podstawowych wolności. Naszą obroną jest wówczas niezmiennie „ale przecież mamy przepis, więc w czym problem"? Tymczasem najwyższy czas zrozumieć, że to nie przepis (tych mamy aż nadto!) jest źródłem naszych europejskich problemów, ale często brak standardu, zasad oraz dobrej praktyki stosowania i interpretacji prawa. Tu więc leży olbrzymi potencjał zmiany i poprawy, a mądry prawnik ma niebagatelną rolę do odegrania.

Reklama
Reklama

Po trzecie, prawo europejskie jest prawem wyboru i granicy. Poszerza możliwości działania jednostki dotychczas ograniczonej granicami krajowymi. Pomiędzy jednostką a siłami prointegracyjnymi dochodzi do zawarcia szczególnego sojuszu. Dzięki prawu europejskiemu jednostka rzuca wyzwanie państwu. Jednostka przestaje być w cieniu potężnych niegdyś państw, staje wobec nich jako podmiot równorzędny, który walczy o swoje, ale nie dlatego, że państwo przyznało jej przywileje, ale dlatego, że traktat jest źródłem praw podmiotowych będących integralnym elementem statusu jednostki. Dzięki temu jednostka przestaje być prostym obserwatorem, ale zmienia się w uczestnika, polegając na własnej aktywności i ocenie. Nie jest już uzależniona od dobrej woli podmiotów trzecich, które mogą, ale wcale nie muszą działać w jej imieniu.

Po czwarte, bezpośredni skutek prawa unijnego i jego internalizacja w krajowych porządkach prawnych prowadzą do nowego rozłożenia akcentów. Obowiązki państw przestają mieć jedynie wymiar publicznoprawny, ale nabierają charakteru prywatnoprawnego, prowadząc do indywidualnych praw jednostek.

Po piąte w końcu, prawo UE dezaktualizuje tradycyjne pojmowanie prawa jako miecza, tj. narzędzia władzy państwa nad jednostką. Staje się dla jednostki tarczą, dzięki której może ona skutecznie się bronić przed prawem rozumianym jako źródło opresji. Taka zmiana spojrzenia ma olbrzymie znaczenie w Polsce, gdzie prawo jest cały czas w sposób prymitywny utożsamiane z prawem-mieczem.

Triada: prawo – forum – procedura

To wszystko wpływa fundamentalnie na nasze rozumienie, kim jest dzisiaj prawnik. Nie wykorzystamy w pełni prawa UE, jeżeli ograniczymy się do wąsko pojmowanego rzemiosła i specjalizacji, do pasywnego sylogizmu prawniczego, do mitycznego założenia, że sędzia jest tylko ustami prawodawcy, a przepis równa się prawu. Prawo UE oczekuje od prawników zaangażowania, gdyż tego potrzebują obywatele. Na prawników polskich jako europejskich i na wyzwania, przed którymi stoją, musimy patrzeć w świetle konstytucyjnego wyroku TS UE w sprawie Van Gend. W tej sprawie TS UE odwrócił domniemanie powszechnie obowiązujące w prawie międzynarodowym, że zmiany w sferze prawnej podmiotów prywatnych są uzależnione od krajowej regulacji prawnej. Specyfika prawa europejskiego nie polega tylko na istnieniu bezpośredniego skutku, ale na uznaniu, że stanowi on jego zasadę konstrukcyjną.

Uznanie bezpośredniego skutku było pierwszym krokiem na drodze do konstytucjonalizacji traktatów i pozwoliło prawu unijnemu na penetrację prawa krajowego poprzez procedurę prejudycjalną. Z jednej strony sąd krajowy jest winien nadal posłuszeństwo swojemu prawu, ale z drugiej „filozofia Van Gend" proponuje konkurencyjny punkt odniesienia i lojalności. Sąd krajowy (a w konsekwencji każdy prawnik przed nim występujący) zostaje bezpośrednio zaangażowany do służby prawu unijnemu i czujnej, kontestującej rzeczywistość prawną jednostce. Bez dostępnego forum sądowego i sprawnych aktorów (prawników) potencjalna energia zawarta w „filozofii Van Gend" nie zostanie nigdy uwolniona, jeśli aspekt uprawnienia pozostanie jedynie w sferze hasła, a jednostka nadal będzie skazana na świecenie odbitym blaskiem swojego państwa.

Życie na granicy

Dzisiaj żyjemy na granicy systemów, gdzie prawa podmiotowe płyną do nas z różnych źródeł. Próba zamykania polskiego systemu prawnego pod pozorem porządkowania i „ochrony" jednostek jest anachronizmem. Niech sam zainteresowany, czyli czujna i dbająca o swoje prawa jednostka, zadecyduje, jaki system ochrony praw woli: zróżnicowany i dynamiczny czy ujednolicony i reglamentowany. Niech odpowie, czy woli skomplikowane, ale fascynujące życie na granicy czy egzystencję przewidywalną w zamkniętym świecie wyznaczonym przez ograniczone możliwości ochrony przed aparatem przymusu państwa. Serce prawa europejskiego bije zgodnie z założeniem, że uprawniony, przezorny i czujny podmiot walczy o swój status, a prawnik europejski musi być sojusznikiem w tej walce. Jednostka windykująca swoje prawa podmiotowe i dokonująca wyboru występuje wobec prawa europejskiego jako szczególna siła legitymizująca je.

Reklama
Reklama

Musi umieć ważyć

Przedstawione rozważania stanowią jedynie zaproszenie do rozmowy o tym, jak powinien ewoluować model prawnika polskiego, jak musi się zmieniać system szkolenia aplikantów, aby zrozumieli, że nie mają być prawnikami tekstu (przepisu), ale prawnikami sprawnie poruszającymi się w sferze pozatekstualnej, umiejącymi ważyć kolidujące prawa i interesy oraz dostrzegać, jak bardzo prawo wymaga każdorazowo mądrego dostrojenia angażowanych środków do założonych celów.

Patrząc z tej perspektywy na polskiego prawnika, niepokojących pytań i naglących wyzwań jest znacznie więcej. Dzisiaj promowanie wspólnoty prawa i dialogu sądowego wymaga wyjścia poza cytowanie orzeczeń sądu europejskiego czy bezmyślne odwoływanie się do prawa europejskiego, tak jak gdyby to ilość miała z prawnika robić prawnika europejskiego. Dobrze rozumiane prawo europejskie niesie ze sobą wyzwanie pokory, szacunku i gotowości ustąpienia w przekonaniu, że sąd europejski (system prawny) może (ale nie musi) stanowić lepsze forum, może przekonać nas argumentami i dać cenny punkt odniesienia do udzielania ochrony prawnej w indywidualnej sprawie, w której ktoś zawierza mi swój los. Dzisiaj krajowe porządki prawne, sądy i prawnicy są ze sobą połączeni w sposób zarówno niezwykle skomplikowany, jak i subtelny. Przynależność do europejskiej wspólnoty prawników nie jest tylko zjawiskiem normatywnym, ale dotyka serc i umysłów.

Prawdziwie dobry prawnik umie dokonać wyboru spośród konkurujących porządków prawnych, umiejętnie zastosować prawo inne niż krajowe i dokonać jego interpretacji. W XXI w. na tym polega jego prawdziwa obietnica składana tym, którzy przychodzą do niego po pomoc prawną, a nie tylko suchy odczyt z komputera. Wszystko to spięte jest założeniem życia na granicy, które charakteryzuje dzisiejsze prawo. Dlatego jedynie prawnik granicy ma szansę stać się dobrym prawnikiem europejskim, który nie tylko widzi tekst, ale także umie odnaleźć drogę w kontekście prawa. Czas najwyższy, aby w Polsce tak zacząć rozmawiać o naszym zawodzie i powołaniu. Czekanie trwa już zbyt długo.

Tomasz Tadeusz Koncewicz jest absolwentem prawa Uniwersytetu w Edynburgu, profesorem prawa, kierownikiem Katedry Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, adwokatem

Tomasz Snarski jest asystentem w Katedrze Prawa Karnego Materialnego i Kryminologii Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, adwokatem, koordynatorem lokalnym Europejskiego Dnia Prawnika

Opinie Prawne
Marek Kobylański: KSeF, czyli świat nie kończy się na Ministerstwie Finansów
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama