Zarząd szwedzkiej policji wystąpił z wnioskiem o zmiany w kontrolowaniu cudzoziemców w pościgu za osobami nielegalnie przebywającymi w kraju. Uznał, że policja nie może się kierować wyglądem, sprawdzając dokumenty imigrantów na terytorium Szwecji. Około bowiem 15 proc. szwedzkich obywateli urodziło się za granicą, jeszcze większy procent ma obce korzenie. Ponadto wiele osób to obywatele innych państw posiadający prawo pobytu w kraju.
Dzisiaj to oczywiste, że cechy etniczne nie mogą być łączone z prawem przebywania w Szwecji – oświadczył zarząd policji. Istnieje potrzeba zmian norm prawnych, tak by wynikało z nich, że wygląd, język czy nazwisko nie mogą być brane pod uwagę podczas przeprowadzania przez policję kontroli imigrantów – stwierdził.
Warto przy tym zaznaczyć, że według prawa szwedzka policja nie może kontrolować tożsamości mieszkańców kraju, koncentrując się na ich kolorze skóry czy etniczności, jeżeli nie istnieje podejrzenie o popełnienie przestępstwa.
Akcje kontrolne policji w ramach projektu pod nazwą Reva przeprowadzano od stycznia 2009 r. do czerwca tego roku we współpracy z opieką penitencjarną i Urzędem Migracji. Najczęściej na stacjach metra. Choć policja tłumaczyła, że jest tam, by schwytać pasażerów na gapę i zapobiegać przestępstwom, a nie po to, by ścigać imigrantów bez prawa pobytu.
Na skutek jednak ostrej krytyki i protestów, że policja graniczna wykorzystuje w kampanii etniczne cechy cudzoziemców, operację w metrze przerwano i kontynuowano w innych publicznych miejscach. Na forach społecznych pojawiła się informacja, że m.in. w przychodniach, ale władze tego nie potwierdziły.