Rz: W wieku 32 lat prowadzi pan kancelarię obsługującą duże przedsiębiorstwa, także z udziałem kapitału zagranicznego. Jaka jest pana recepta na sukces?
Daniel Bieszczad: Po pierwsze, klientów trzeba zdobyć już przed otwarciem kancelarii, najlepiej jeszcze na aplikacji. Nie można unikać też trudnych spraw. Ja na przykład bezpośrednio po aplikacji podjąłem się prowadzenia sporu sądowego z dużym deweloperem. W ten sposób pozyskałem kolejnych klientów.
Po drugie, trzeba uważnie obserwować rynek. Ostatnio zauważyliśmy, że przybywa spraw z dziedziny ochrony konkurencji oraz prawa konsumenckiego. Podjęliśmy więc decyzję o zatrudnieniu osób, które skupią się tylko na tych postępowaniach.
Ważne jest też, by nie unikać mediów. Wypowiadając się jako ekspert, nawet tylko w publikacjach internetowych, istnieję w wirtualnym świecie. Staję się rozpoznawalny.
To chyba nie wystarczy.